ďťż
 
Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
Przejrzyj wątek
 
Cytat
Daremnie szukać wielkiego szczęścia po niskiej cenie.
Indeks Wymienie :) Problem!! przód z mk7
 
  Witamy

Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(



anitka12345 - 2008-12-19 12:29
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
  kycia1
on już zarabia o studiach nie myśli,mieszkamy zagranicą...




madmuazelle - 2008-12-19 12:32
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jescze mam czekać :((
  Cytat:
Napisane przez anitka12345 (Wiadomość 10130451) ja mam 20 mój TŻ 21,jestesmy ze sobą 5 lat,i mój nigdy nie chce ślubu,wiec raczej nigdy się n ie zaręczymy ;( To nawet dobrze,bo mu musicie oboje do tego dojrzeć i wtedy ewentualnie podjąć jakieś ważne decyzje.



anitka12345 - 2008-12-19 13:20
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jescze mam czekać :((
  Cytat:
Napisane przez madmuazelle (Wiadomość 10137270) To nawet dobrze,bo mu musicie oboje do tego dojrzeć i wtedy ewentualnie podjąć jakieś ważne decyzje. no tak ale zaręczyny to jeszcze nie ślub,gdybysmy się zaręczyli to po kilku latach można wziąść dopiero ślub...na moje zaręczyny w niczym nie przeszkadzają,a związek wkracza wtedy w inny etap ...



vretka - 2008-12-19 13:23
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jescze mam czekać :((
  Cytat:
Napisane przez anitka12345 (Wiadomość 10137828) no tak ale zaręczyny to jeszcze nie ślub,gdybysmy się zaręczyli to po kilku latach można wziąść dopiero ślub...na moje zaręczyny w niczym nie przeszkadzają,a związek wkracza wtedy w inny etap ... Jaki? ;)

Czym się różni "zwykłe chodzenie" od narzeczeństwa (poza nazewnictwem i posiadaniem pierścionka), jeśli nie planuje się ślubu?




cherrry2009 - 2008-12-19 13:27
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jescze mam czekać :((
  np tym ze to podjęcie kolejnego kroku, w pewien sposób chłopak daje dziewczynie do zrozumienia że jest najważniejsza, że chce z nią spedzić reszte życia, i wziaźć ślub. Bo raczej jeżeli ktoś jest zaręczony to jednak planuje ten slub?



anitka12345 - 2008-12-19 13:28
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jescze mam czekać :((
  Cytat:
Napisane przez vretka (Wiadomość 10137868) Jaki? ;)

Czym się różni "zwykłe chodzenie" od narzeczeństwa (poza nazewnictwem i posiadaniem pierścionka), jeśli nie planuje się ślubu?

raz znajomi by mi ciągle nie gadali że jestem juz tak długo z TŻ a jeszcze nie planujemy zaręczyn,dwa rodzice ciągle mi gadaja że mieszkam z TŻ bez ślubu bo przecierz jak tak mozna,trzy wiedziałabym że TŻ mnie naprawde kocha,dając mi pierścionej udowodnił by że planuje ze mną przyszłość i że jestem dla niego bardzo ważna.



chiante - 2008-12-19 13:35
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jescze mam czekać :((
  Cytat:
Napisane przez anitka12345 (Wiadomość 10137828) no tak ale zaręczyny to jeszcze nie ślub,gdybysmy się zaręczyli to po kilku latach można wziąść dopiero ślub...na moje zaręczyny w niczym nie przeszkadzają,a związek wkracza wtedy w inny etap ... Wiesz, my zaręczyliśmy się z miłości, po to właśnie by wziąć ślub; być ze sobą na zawsze, do końca życia, a nie po to by mój Ukochany nazywał mnie per narzeczona, a ja jego swoim narzeczonym.

Radzę poczekać i dorosnąć.



vretka - 2008-12-19 13:41
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jescze mam czekać :((
  Cytat:
Napisane przez anitka12345 (Wiadomość 10137931) raz znajomi by mi ciągle nie gadali że jestem juz tak długo z TŻ a jeszcze nie planujemy zaręczyn,dwa rodzice ciągle mi gadaja że mieszkam z TŻ bez ślubu bo przecierz jak tak mozna,trzy wiedziałabym że TŻ mnie naprawde kocha,dając mi pierścionej udowodnił by że planuje ze mną przyszłość i że jestem dla niego bardzo ważna. W sumie już dzisiaj pisałam na ten temat w innym wątku, ale że problem dość ciekawy, skrobnę coś i tutaj :D

Szczerze mówiąc zupełnie nie rozumiem tej pogoni młodych dziewczyn za zaręczynami. Okres narzeczeństwa to okres bezpośrednio poprzedzający ślub, przeznaczony na planowanie uroczystości i ostatnie "docieranie się" przed ;) Zupełnie nie przemawia do mnie takie kilkuletnie narzeczeństwo.

Dla mnie przejmowanie się tym, co powiedzą znajomi jest mało przekonywującym argumentem. Po zaręczynach też można latami mieszkać razem i z punktu widzenia rodziców (bo domyślam się, że są osobami wierzącymi, skoro mają takie podejście do tematu) i tak będziecie żyć w grzechu. Bez pierścionka nie wiesz, czy TŻ Cię kocha i czy chce z Tobą spędzić przyszłość?

Nie twierdzę, że moja teoria jest jedyną słuszną :D I tak zrobisz jak zechcesz. Ale czytając posty na forum często odnoszę wrażenie, że wiele kobiet swoją wartość określa na podstawie posiadania mężczyzny i pierścionka. Bo tak fajnie być narzeczoną. A na zaręczyny w moim odczuciu powinno się decydować wtedy, kiedy jest się gotowym na sam ślub. Osobiście nie chciałabym, żeby mi się ten okres rozciągał w nieskończoność, bo patrząc na znajome, które własnie tego doświadczyły, zauważyłam, że im wcześniejsze oświadczyny, tym trudniej później zebrać się do planowania kolejnego kroku :rolleyes:



madmuazelle - 2008-12-19 13:55
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jescze mam czekać :((
  Cytat:
Napisane przez anitka12345 (Wiadomość 10137828) no tak ale zaręczyny to jeszcze nie ślub,gdybysmy się zaręczyli to po kilku latach można wziąść dopiero ślub...na moje zaręczyny w niczym nie przeszkadzają,a związek wkracza wtedy w inny etap ... No ja rozumiem,że zaręczyny to nie odrazu ślub,ale jak dla mnie to czas przedślubny,czyli para się zaręcza i planują ślub po roku,ewentualnie po 2.
Ok,ale jak ty to widzisz chesz aby twój tż ci się oświadczył a dopiero po paru latach ślub????A w między czasie,zdrady i rozstania????? :rolleyes: Poprostu,nie widze Was jako para narzeństwa,a co dopiero małżeńska. ;)

Cytat:
Napisane przez chiante (Wiadomość 10138022) Wiesz, my zaręczyliśmy się z miłości, po to właśnie by wziąć ślub; być ze sobą na zawsze, do końca życia, a nie po to by mój Ukochany nazywał mnie per narzeczona, a ja jego swoim narzeczonym.

Radzę poczekać i dorosnąć.
Dokładnie. :ehem:

Cytat:
Napisane przez vretka (Wiadomość 10138099) W sumie już dzisiaj pisałam na ten temat w innym wątku, ale że problem dość ciekawy, skrobnę coś i tutaj :D

Szczerze mówiąc zupełnie nie rozumiem tej pogoni młodych dziewczyn za zaręczynami. Okres narzeczeństwa to okres bezpośrednio poprzedzający ślub, przeznaczony na planowanie uroczystości i ostatnie "docieranie się" przed ;) Zupełnie nie przemawia do mnie takie kilkuletnie narzeczeństwo.

Dla mnie przejmowanie się tym, co powiedzą znajomi jest mało przekonywującym argumentem. Po zaręczynach też można latami mieszkać razem i z punktu widzenia rodziców (bo domyślam się, że są osobami wierzącymi, skoro mają takie podejście do tematu) i tak będziecie żyć w grzechu. Bez pierścionka nie wiesz, czy TŻ Cię kocha i czy chce z Tobą spędzić przyszłość?

Nie twierdzę, że moja teoria jest jedyną słuszną :D I tak zrobisz jak zechcesz. Ale czytając posty na forum często odnoszę wrażenie, że wiele kobiet swoją wartość określa na podstawie posiadania mężczyzny i pierścionka. Bo tak fajnie być narzeczoną. A na zaręczyny w moim odczuciu powinno się decydować wtedy, kiedy jest się gotowym na sam ślub. Osobiście nie chciałabym, żeby mi się ten okres rozciągał w nieskończoność, bo patrząc na znajome, które własnie tego doświadczyły, zauważyłam, że im wcześniejsze oświadczyny, tym trudniej później zebrać się do planowania kolejnego kroku :rolleyes:
A ja się z Tobą zgadzam. :ehem:



najfajniejsza - 2008-12-19 14:19
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jescze mam czekać :((
  vretka, podpisuję się pod tym co napisałaś :)
nic dodać, nic ująć.



anitka12345 - 2008-12-19 14:49
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jescze mam czekać :((
  Cytat:
Napisane przez madmuazelle (Wiadomość 10138295) No ja rozumiem,że zaręczyny to nie odrazu ślub,ale jak dla mnie to czas przedślubny,czyli para się zaręcza i planują ślub po roku,ewentualnie po 2.
Ok,ale jak ty to widzisz chesz aby twój tż ci się oświadczył a dopiero po paru latach ślub????A w między czasie,zdrady i rozstania????? :rolleyes: Poprostu,nie widze Was jako para narzeństwa,a co dopiero małżeńska. ;)

Dokładnie. :ehem:

A ja się z Tobą zgadzam. :ehem:

żadnych zdrad i rozstań nie będzie jak się zaręczymy,bo to do czegoś zobowiązuje



stokrotka_to_ja - 2008-12-19 15:12
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jescze mam czekać :((
  Cytat:
Napisane przez anitka12345 (Wiadomość 10138983) żadnych zdrad i rozstań nie będzie jak się zaręczymy,bo to do czegoś zobowiązuje Zobowiązuje dokładnie tak samo,jak bycie z kimś w związku.
Małżeństwo zobowiązuje bardziej niż zaręczyny ,a ile jest rozwodów,zdrad małżeńskich?
Kwestia charakteru,priorytetów i zasad,a nie obrączki czy pierścionka.

Nikt nie chce Cię dołować,tylko troszkę próbujemy Ci otworzyć oczy.
Bycie narzeczoną nie rozwiąże Twoich problemów.
Musisz wziąć swój los w swoje ręce a nie oglądać się na rycerza na białym koniu.



hania811 - 2008-12-19 16:40
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jescze mam czekać :((
  Cytat:
Napisane przez anitka12345 (Wiadomość 10138983) żadnych zdrad i rozstań nie będzie jak się zaręczymy,bo to do czegoś zobowiązuje :mdleje:
no, no myśl tak dalej. Powodzenia!!.



madmuazelle - 2008-12-19 17:06
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jescze mam czekać :((
  Cytat:
Napisane przez anitka12345 (Wiadomość 10138983) żadnych zdrad i rozstań nie będzie jak się zaręczymy,bo to do czegoś zobowiązuje Przykro mi,ale ja w to niewierze. :) Tworzycie związek,który składa się z dwóch niedojrzałych ludzi chcących bawić się w dom,choć niezbyt wam to wychodzi. :cool:



wistar - 2008-12-19 19:25
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
  U nas ślub w 2009, a zaręczyn nie było i chyba nie będzie już.



chiante - 2008-12-19 21:18
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jescze mam czekać :((
  Cytat:
Napisane przez anitka12345 (Wiadomość 10138983) żadnych zdrad i rozstań nie będzie jak się zaręczymy,bo to do czegoś zobowiązuje Nie wiem jakich filmów się naoglądałaś, ale muszę Cię rozczarować: życie bywa bardzo brutalne a zaręczyny, czy nawet obrączka nie sprawi, że jedna osoba drugiej nie zdradzi.

Nie chcę się wymądrzać, ale masz naiwne podejście do życia, które niestety nie jest usłane różami...



madmuazelle - 2008-12-19 21:51
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jescze mam czekać :((
  Cytat:
Napisane przez chiante (Wiadomość 10143813) Nie wiem jakich filmów się naoglądałaś, ale muszę Cię rozczarować: życie bywa bardzo brutalne a zaręczyny, czy nawet obrączka nie sprawi, że jedna osoba drugiej nie zdradzi.

Nie chcę się wymądrzać, ale masz naiwne podejście do życia, które niestety nie jest usłane różami...
Zgadzam się z Twoją wypowiedzią. :ehem:



cherrry2009 - 2008-12-19 22:17
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jescze mam czekać :((
  nawet jeżeli zaręczyny to okres przedślubny to i tak trwa on najmniej rok... bo jest kwestia terminów wolnych sal itp



gosica502 - 2008-12-20 01:33
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
  Cytat:
Napisane przez anitka12345 (Wiadomość 10137931) raz znajomi by mi ciągle nie gadali że jestem juz tak długo z TŻ a jeszcze nie planujemy zaręczyn,dwa rodzice ciągle mi gadaja że mieszkam z TŻ bez ślubu bo przecierz jak tak mozna,trzy wiedziałabym że TŻ mnie naprawde kocha,dając mi pierścionej udowodnił by że planuje ze mną przyszłość i że jestem dla niego bardzo ważna. To nie wiesz tego? Wybacz ale dla mnie marzenie o zaręczynach z kimś kogo miłościnie jest się pewnym to troszkę głupota...

Cytat:
Napisane przez anitka12345 (Wiadomość 10138983) żadnych zdrad i rozstań nie będzie jak się zaręczymy,bo to do czegoś zobowiązuje Mhm taaaa.. To w takim razie nie powinno na świecie być zdrad małżeńskich i rozwodów.. Skoro każdego juz zaręczyny tak zmieniają to co dopiero ślub...:rolleyes:



Agata1983 - 2008-12-28 11:28
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
  Vretka, masz racje pisząc, że narzeczeństwo to czas na ostatnie docieranie się i organizację ślubu- też tak to widzę.

Czy Wasz staż wystarcza, czy nie to akurat nie nam osądzać. Mam znajomych, którzy wzięli ślub po roku znajomości i są świetnym małżeństwem, a znam i takich, którzy po 6 latach narzeczeństwa się rozchodzili- więc nie ma reguły chyba.

Wierzę, że możesz czuć się zniecierpliwiona, bo miałam ostatnio podobne myśli- z taką różnicą tylko, że jestem od Ciebie starsza i mamy z moim TŻ dłuższy staż związku- ale myślę, że to ma mniejsze znaczenie. Niestety chyba możesz tylko cierpliwie czekać i wierzyć, że i tak będziecie razem- czy z zaręczynami teraz, czy za rok. Poza tym piszesz, że Twój wybranek ma teraz dużo na głowie- faceci wolą najpierw chyba pozałatwiać co trzeba, a później myśleć o "przyjemnościach". Wiem, ciężko się czeka, ale sama widzisz: większość z nas musi czekać dłużej, niż by chciała (Bakteryika- szacun za wytrwałość!!)- taki nasz los. Ale za to jak już przychodzi ta chwila, to życie zmienia się w sekundzie i warto na ten moment poczekać.

Więc głowa do góry, nie załamuj się, myśl pozytywnie, bo skoro Wasza miłość jest tak silna, jak piszesz, to to musi się skończyć dobrze:cmok:



chiante - 2008-12-28 13:39
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
  Cytat:
Napisane przez Agata1983 (Wiadomość 10236614) Vretka, masz racje pisząc, że narzeczeństwo to czas na ostatnie docieranie się i organizację ślubu- też tak to widzę.
Niekoniecznie :nie: Moim zdaniem ludzie docierają się dopiero po ślubie - kiedy mieszkają ze sobą, kiedy łączą ich codzienne obowiązki, kiedy pojawiają się małżeńskie problemy itp. Narzeczeństwo to, że tak powiem wstęp przed kolejnymi rozdziałami powieści, jaką jest małżeństwo :D



anitka12345 - 2008-12-28 14:00
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
  Cytat:
Napisane przez chiante (Wiadomość 10239082) Niekoniecznie :nie: Moim zdaniem ludzie docierają się dopiero po ślubie - kiedy mieszkają ze sobą, kiedy łączą ich codzienne obowiązki, kiedy pojawiają się małżeńskie problemy itp. Narzeczeństwo to, że tak powiem wstęp przed kolejnymi rozdziałami powieści, jaką jest małżeństwo :D ja mieszkam ze swoim TŻ,a ślubu nie mamy :D



chiante - 2008-12-28 15:22
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
  Cytat:
Napisane przez anitka12345 (Wiadomość 10239490) ja mieszkam ze swoim TŻ,a ślubu nie mamy :D Wiem, czytałam Twoje posty o tym jak bardzo liczysz, że w końcu Ci się oświadczy :D

Osobiście ja mieszkania ze sobą przed ślubem nie popieram ( choć inna jest sytuacja, gdy obie osoby nie chcą brać ślubu lub odwrotnie: są zaręczeni ). Dla mnie takie 'zabawy w dom' i życie z nadzieją, że w końcu poprosi mnie o rękę to związek bez przyszłości... ale cóż, jak sobie pościelisz tak się wyśpisz.

Mieszkanie ze sobą jako para, a jako małżeństwo ma zasadniczą i jak dla mnie ogromną różnicę: to drugie opiera się na odpowiedzialności oraz niemożności zabrania swych zabawek i wyprowadzeniu się po pierwszej, większej kłótni jak to zdarza się parom bez ślubu. Właśnie wtedy ludzie się docierają najbardziej, właśnie takie ciężkie sytuacje zespalają ludzi jeszcze bardziej. Zresztą co Wam będę tłumaczyć, wiecie o co mi chodzi ;)



Agata1983 - 2008-12-28 18:06
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
  Cytat:
Osobiście ja mieszkania ze sobą przed ślubem nie popieram ( choć inna jest sytuacja, gdy obie osoby nie chcą brać ślubu lub odwrotnie: są zaręczeni ). Dla mnie takie 'zabawy w dom' i życie z nadzieją, że w końcu poprosi mnie o rękę to związek bez przyszłości... ale cóż, jak sobie pościelisz tak się wyśpisz.

Mieszkanie ze sobą jako para, a jako małżeństwo ma zasadniczą i jak dla mnie ogromną różnicę: to drugie opiera się na odpowiedzialności oraz niemożności zabrania swych zabawek i wyprowadzeniu się po pierwszej, większej kłótni jak to zdarza się parom bez ślubu. Właśnie wtedy ludzie się docierają najbardziej, właśnie takie ciężkie sytuacje zespalają ludzi jeszcze bardziej. Zresztą co Wam będę tłumaczyć, wiecie o co mi chodzi ;)
Pisząc docieranie się nie miałam na myśli ostatecznego dotarcia- bo takie to kwestia wielu lat i przeżycia ze sobą wielu często skrajnych sytuacji; miałam na myśli raczej stwierdzenie, czy dwie osoby naprawdę do siebie pasują i chcą być razem. Ale mniejsza o to:)

Chiante, też nie popieram mieszkania przed ślubem- dla mnie taki "zabieg" umniejsza rolę i powagę (nie wiem, jakiego określenia użyć, więc niech zostanie powaga) małżeństwa. Poza tym masz rację pisząc, że inaczej się podchodzi do rozwiązywania problemów przed, a inaczej po ślubie. Myślę, że wiele osób mieszkając bez zaręczyn i ślubu ze sobą dochodzi do wniosku, że bez sensu formalizować związek dla samego "papieru".
Oczywiście nie znaczy to, że każdy do takich wniosków dochodzi- myślę, że wpływają na to też takie czynniki jak tradycja, wychowanie i pewnie również wiara.

PS. Chiante, co za zbieg okoliczności- chyba będziemy miały ślub w ten sam dzień:)



zara_84 - 2008-12-28 19:06
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
  Chiante, widziałam już trochę Twoich postów i ze znakomitą większością się zgadzam. Ale ten ostatni trochę mnie dotknął.

Cytat:
Napisane przez chiante (Wiadomość 10240755)
Osobiście ja mieszkania ze sobą przed ślubem nie popieram ( choć inna jest sytuacja, gdy obie osoby nie chcą brać ślubu lub odwrotnie: są zaręczeni ). Dla mnie takie 'zabawy w dom' i życie z nadzieją, że w końcu poprosi mnie o rękę to związek bez przyszłości... ale cóż, jak sobie pościelisz tak się wyśpisz.

Mieszkanie ze sobą jako para, a jako małżeństwo ma zasadniczą i jak dla mnie ogromną różnicę: to drugie opiera się na odpowiedzialności oraz niemożności zabrania swych zabawek i wyprowadzeniu się po pierwszej, większej kłótni jak to zdarza się parom bez ślubu. Właśnie wtedy ludzie się docierają najbardziej, właśnie takie ciężkie sytuacje zespalają ludzi jeszcze bardziej. Zresztą co Wam będę tłumaczyć, wiecie o co mi chodzi ;)
Mieszkam z TŻ praktycznie od początku naszego bycia razem (zbliżamy się do roku). Ani dla mnie, ani dla niego nie jest to "zabawa w dom", jak to określiłaś. I ja nie żyję z nadzieją, że może kiedyś on zdecyduje mi się oświadczyć, nie "zazdroszczę zaręczonym dziewczynom", nie żalę się koleżankom ile jeszcze mam czekać i jakie stosować podchody żeby go do tych zaręcznyn zmusić.

Kochamy się, szanujemy, dbamy o siebie i jesteśmy swoimi najlepszymi przyjaciółmi. Nie wyobrażamy sobie życia bez siebie i oczywiście że planujemy w niezbyt dalekiej przyszłości ślub, a w jeszcze bliższej- zaręczyny. A mieszkanie razem i widywanie się codziennie po minimum paręnaście godzin, przez 10 miesięcy, sprawiło że znamy się nawzajem na pewno lepiej niż niejedna zaręczona para, która widuje się na romantycznych randkach 3x w tygodniu a kontakt z rzeczywistością tak naprawdę ma ... mały.

Wiem że nie chciałaś nikogo urazić i jasne że masz prawo do własnego zdania w tej kwestii. Ale chciałam tylko, żebyś wiedziała, że nie można wszystkich mieszkających ze sobą przed ślubem i nie zaręczonych wrzucać do jednego worka. Nie wszyscy tacy faceci zasiedli na laurach, zadowoleni, że znaleźli naiwną kobietę która będzie im prać, gotować etc a oni w zamian czasem pościemniają jej na temat ślubu. I nie każda kobieta będzie znosić wszystko dla swojego misia, z nadzieją że kiedyś misio przejrzy na oczy, zrozumie że ona jest t a jedyną i nagle po tych kilku latach związku oświadczy.

I ja nie jestem taka. Mieszkam ze wspaniałym mężczyzną, z którym planuję całe swoje przyszłe życie, którego kocham i nie zostawię, i nie zabiorę swoich zabawek przy pierwszej większej kłótni, choć owszem, kłócimy się czasem. Ale nie krzyczymy na siebie, nie mówimy przykrych rzeczy, nie grozimy rozstaniem- po prostu siadamy sobie razem i rozmawiamy, dyskutujemy, dochodzimy do porozumienia. I nie jest to jakiś wielki wysiłek, po prostu- kochamy się więc czemu mielibyśmy chcieć się ranić?

Może niepotrzebnie się tak rozpisałam, ale mnie poniosło :)

pozdrawiam Cię.



chiante - 2008-12-28 19:25
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
  Cytat:
Napisane przez Agata1983 (Wiadomość 10243273) Pisząc docieranie się nie miałam na myśli ostatecznego dotarcia- bo takie to kwestia wielu lat i przeżycia ze sobą wielu często skrajnych sytuacji; miałam na myśli raczej stwierdzenie, czy dwie osoby naprawdę do siebie pasują i chcą być razem. Ale mniejsza o to:)

Chiante, też nie popieram mieszkania przed ślubem- dla mnie taki "zabieg" umniejsza rolę i powagę (nie wiem, jakiego określenia użyć, więc niech zostanie powaga) małżeństwa. Poza tym masz rację pisząc, że inaczej się podchodzi do rozwiązywania problemów przed, a inaczej po ślubie. Myślę, że wiele osób mieszkając bez zaręczyn i ślubu ze sobą dochodzi do wniosku, że bez sensu formalizować związek dla samego "papieru".
Oczywiście nie znaczy to, że każdy do takich wniosków dochodzi- myślę, że wpływają na to też takie czynniki jak tradycja, wychowanie i pewnie również wiara.

PS. Chiante, co za zbieg okoliczności- chyba będziemy miały ślub w ten sam dzień:)
Ach, bardziej Ci chodziło o to, czy dwie osoby są jak dwa pasujące do siebie puzzle :D to rozumiem i zgadzam się z Tobą. Z resztą Twoich stwierdzeń również. Cieszę się, że są jeszcze takie kobiety, które mają szacunek do małżeństwa i nie traktują tego jako coś, co może być, ale niekoniecznie musi. I faktycznie: zarówno wychowanie, tradycja jak i wiara ma na to wpływ, ale w moim przypadku dochodzi jeszcze jedno: po ślubie bardzo miło będzie odkrywać siebie na nowo, jako męża i żonę ;)

Poważnie? Bierzesz ślub w ten sam dzień? hehe :D jak tam przyszykowania?

Dopiero zauważyłam Twój post zara_84 ( w między czasie pisałam odpowiedź do Agaty1983) .

Dzięki, że się ze mną zgadzasz, ale... chyba nie czytałaś uważnie. Nie wrzucam wszystkich do jednego worka - życie nauczyło mnie dzielić ludzi na różne podgrupy a nie traktować ich jako całość.

Tak więc w tym przypadku dzielę ludzi na takich, którym mieszkanie odpowiada, nie chcą brać ślubu; na takich, którzy mieszkają ze sobą i oboje pragną ślubu; na takich, co już ten ślub planują i są, że tak to nazwę 'po słowie'.

Krytykuję tylko zachowanie dziewczyn, które chcą wyjść za mąż, mieszkają ze swym lubym i: niby wszystko jest ok, ale czegoś im brak. Brak im poczucia, że to wszystko co ich łączy ma jakąś przyszłość, że za te kilka, kilkanaście lat dalej będą razem. I co? I nie mówią o tym swojemu chłopakowi, nie ma tej szczerej rozmowy, zapominają o tym czego pragną, o czym marzą, byle by tylko z nim być, tylko go zatrzymać przy sobie. Powiedz mi, czy taki związek ma sens? Czy takie bycie ze sobą, jednocześnie nie znając się nawzajem jest poważną relacją? Czy ma przyszłość? Dla mnie odpowiedź jest jasna i to mnie właśnie bulwersuje.

I niech Cię nie ponosi, bo nie ma co :) Rozmawiamy jak kulturalni, dorośli ludzie, nikt nikogo nie przezywa ani nie obraża, wymieniamy swoje poglądy i jest ok :)



zara_84 - 2008-12-28 21:03
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
  Cytat:
Napisane przez chiante (Wiadomość 10244719)
Tak więc w tym przypadku dzielę ludzi na takich, którym mieszkanie odpowiada, nie chcą brać ślubu; na takich, którzy mieszkają ze sobą i oboje pragną ślubu; na takich, co już ten ślub planują i są, że tak to nazwę 'po słowie'.

Krytykuję tylko zachowanie dziewczyn, które chcą wyjść za mąż, mieszkają ze swym lubym i: niby wszystko jest ok, ale czegoś im brak. Brak im poczucia, że to wszystko co ich łączy ma jakąś przyszłość, że za te kilka, kilkanaście lat dalej będą razem. I co? I nie mówią o tym swojemu chłopakowi, nie ma tej szczerej rozmowy, zapominają o tym czego pragną, o czym marzą, byle by tylko z nim być, tylko go zatrzymać przy sobie. Powiedz mi, czy taki związek ma sens? Czy takie bycie ze sobą, jednocześnie nie znając się nawzajem jest poważną relacją? Czy ma przyszłość? Dla mnie odpowiedź jest jasna i to mnie właśnie bulwersuje.

I niech Cię nie ponosi, bo nie ma co :) Rozmawiamy jak kulturalni, dorośli ludzie, nikt nikogo nie przezywa ani nie obraża, wymieniamy swoje poglądy i jest ok :)
:)

Oczywiście, dla mnie taka sytuacja jak opisałaś powyżej, nie ma najmniejszego sensu. Ani przyszłości, skoro związek opiera się jedynie na czyichś wyobrażeniach/marzeniach, a nie na wzajemnej szczerości i rozmowie.

To co napisałam wynikało z Twojego wcześniejszego postu, który zacytowałam. Napisałaś, że nie popierasz mieszkania przed ślubem i dopuszczas je wyłącznie, jeśli ludzie są zaręczeni, lub jeżeli oboje nie chcą ślubu. Nie należę do żadnej z tych podgrup, stąd postanowiłam skomentować :)



chiante - 2008-12-28 21:22
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
  Rozumiem :) Po prostu we wcześniejszym poście nie wnikałam w szczegóły, stąd to niezrozumienie. Teraz już wszystko jasne, wiesz o co mi chodzi i ja wiem o co chodzi Tobie.

Swoją drogą: ciekawy avatar :D



zara_84 - 2008-12-28 21:28
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
  Malutkie nieporozumienie ;)

Wiemy o co nam chodzi i myślę, że względnie chodzi o to samo ;)

Dziękuję, aczkolwiek awatar właśnie czeka na zmianę bo już mi się "opatrzył" :)



madmuazelle - 2008-12-28 21:40
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
  Cytat:
Napisane przez zara_84 (Wiadomość 10244345) Chiante, widziałam już trochę Twoich postów i ze znakomitą większością się zgadzam. Ale ten ostatni trochę mnie dotknął.

Mieszkam z TŻ praktycznie od początku naszego bycia razem (zbliżamy się do roku). Ani dla mnie, ani dla niego nie jest to "zabawa w dom", jak to określiłaś. I ja nie żyję z nadzieją, że może kiedyś on zdecyduje mi się oświadczyć, nie "zazdroszczę zaręczonym dziewczynom", nie żalę się koleżankom ile jeszcze mam czekać i jakie stosować podchody żeby go do tych zaręcznyn zmusić.

Kochamy się, szanujemy, dbamy o siebie i jesteśmy swoimi najlepszymi przyjaciółmi. Nie wyobrażamy sobie życia bez siebie i oczywiście że planujemy w niezbyt dalekiej przyszłości ślub, a w jeszcze bliższej- zaręczyny. A mieszkanie razem i widywanie się codziennie po minimum paręnaście godzin, przez 10 miesięcy, sprawiło że znamy się nawzajem na pewno lepiej niż niejedna zaręczona para, która widuje się na romantycznych randkach 3x w tygodniu a kontakt z rzeczywistością tak naprawdę ma ... mały.

Wiem że nie chciałaś nikogo urazić i jasne że masz prawo do własnego zdania w tej kwestii. Ale chciałam tylko, żebyś wiedziała, że nie można wszystkich mieszkających ze sobą przed ślubem i nie zaręczonych wrzucać do jednego worka. Nie wszyscy tacy faceci zasiedli na laurach, zadowoleni, że znaleźli naiwną kobietę która będzie im prać, gotować etc a oni w zamian czasem pościemniają jej na temat ślubu. I nie każda kobieta będzie znosić wszystko dla swojego misia, z nadzieją że kiedyś misio przejrzy na oczy, zrozumie że ona jest t a jedyną i nagle po tych kilku latach związku oświadczy.

I ja nie jestem taka. Mieszkam ze wspaniałym mężczyzną, z którym planuję całe swoje przyszłe życie, którego kocham i nie zostawię, i nie zabiorę swoich zabawek przy pierwszej większej kłótni, choć owszem, kłócimy się czasem. Ale nie krzyczymy na siebie, nie mówimy przykrych rzeczy, nie grozimy rozstaniem- po prostu siadamy sobie razem i rozmawiamy, dyskutujemy, dochodzimy do porozumienia. I nie jest to jakiś wielki wysiłek, po prostu- kochamy się więc czemu mielibyśmy chcieć się ranić?

Może niepotrzebnie się tak rozpisałam, ale mnie poniosło :)

pozdrawiam Cię.
Zgadzam się z tobą. :jap: :)

Ja myśle,że nie da sie poznać tż-ta przez 3 dni,czy tam ciut więcej w tygodniu spotykając się po pare godzin dziennie,a potem po ślubie zdziwko bo misiu nie jest taki jak przed slubem. :cool: :rolleyes: Myśle,że te które krytykują wspólne zamieszkanie z tż-tami są temu przeciwko,tak naprawde w duchu marzą i też by pewnie chciały mieszkac razem,budzić się obok ukochanego,jeśc razem wspólne posiłki,ale z jakiś tam powodów niemogą.Pisze ogólnie niepije teraz do ciebie chiante. :) bo mam czasami takie wrażenie,pewnie/może mylne.

Ja mieszkam z tż-tem prawie od początku związku bo 2 miesiącach bycia razem zamieszkaliśmy razem,tyle że znalismy się rok,jestesmy narzeczeństwem,planujemy właśnie ślub. :D



ilonkaczapela - 2008-12-28 22:30
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
  Każdy związek jest inny i każdy inaczej postrzega związki innych. Zawsze, w jakimś stopniu uogólniamy, kiedy chcemy wyrazić jakąś naszą opinię. To normalne i zupełnie ludzkie. Ja mieszkam z moim już narzeczonym, ale kiedy jeszcze nim nie był to nie szalałam z tego powodu i nie sądziłam, że nasz związek nic nie jest wart, bo jeszcze nie jesteśmy narzeczeństwem. No i oczywiście, mamy duży staż, więc wszędzie słyszałam, że ludzie znają ludzi, którzy byli ze sobą 6, 7 lat i się rozstali, bo coś tam. bo mogli wziąć zabawki i uciec z tej piaskownicy, bo nie byli jeszcze małżeństwem, albo chociaż narzeczeństwem.

Zawsze słyszy się coś, co uogólnione drażni nas, lub dotyka. A tak na prawdę każda historia jest inna, bo inni są ludzie i to tylko od nich zależy, czy związek przetrwa. Nie ma tu nic do rzeczy, czy to małżeństwo, narzeczeństwo, czy razem mieszkają, czy widzą się raz w tygodniu.



zara_84 - 2008-12-28 23:02
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
  Cytat:
Napisane przez madmuazelle (Wiadomość 10247698) Zgadzam się z tobą. :jap: :)

Ja myśle,że nie da sie poznać tż-ta przez 3 dni,czy tam ciut więcej w tygodniu spotykając się po pare godzin dziennie,a potem po ślubie zdziwko bo misiu nie jest taki jak przed slubem. :cool: :rolleyes: Myśle,że te które krytykują wspólne zamieszkanie z tż-tami są temu przeciwko,tak naprawde w duchu marzą i też by pewnie chciały mieszkac razem,budzić się obok ukochanego,jeśc razem wspólne posiłki,ale z jakiś tam powodów niemogą.Pisze ogólnie niepije teraz do ciebie chiante. :) bo mam czasami takie wrażenie,pewnie/może mylne.

Ja mieszkam z tż-tem prawie od początku związku bo 2 miesiącach bycia razem zamieszkaliśmy razem,tyle że znalismy się rok,jestesmy narzeczeństwem,planujemy właśnie ślub. :D
Widzę że mamy identyczne zdanie na temat współnego mieszkania :) Kurczę, wcześniej tak nie miałam, mieszkanie z facetem wydawało mi się zaburzeniem mojej przestrzeni i ograniczaniem wolności ;) :cool: ale odkąd poznałam TŻ, moje myślenie ewoluowało :) Chce z nim spędzać tyle czasu ile to możliwe, nie tracić go na dojazdy do/od siebie, dzielić się obowiązkami, zasypiać i budzić się, razem gotować, gadać godzinami i co z tego że nie jesteśmy zaręczeni? To nie zabawa w dom, bo to po prostu JEST mój dom.

Madmuazelle, zajrzyj na wymarzony pierścionek bo nie pamiętam kiedy ostatnio tam wpadłaś.

Dobranoc :*



ilonkaczapela - 2008-12-28 23:34
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
  Cytat:
Napisane przez zara_84 (Wiadomość 10249121) :) Chce z nim spędzać tyle czasu ile to możliwe, nie tracić go na dojazdy do/od siebie, dzielić się obowiązkami, zasypiać i budzić się, razem gotować, gadać godzinami i co z tego że nie jesteśmy zaręczeni? To nie zabawa w dom, bo to po prostu JEST mój dom.
Dokładnie:) Bo to o to właśnie chodzi, kiedy się kogoś kocha. o bycie z nim cały możliwy czas:)



katty86 - 2008-12-28 23:56
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
  Cytat:
Napisane przez ilonkaczapela (Wiadomość 10249484) Dokładnie:) Bo to o to właśnie chodzi, kiedy się kogoś kocha. o bycie z nim cały możliwy czas:) Zgadzam się w 100%.Też mieszkam z moim TŻ już sporo czasu,nie jesteśmy zaręczeni,choć wiem,że to nastąpi:).
Ślubu na razie nie planujemy,choć coraz częściej o tym ostatnio rozmawiamy,więc myślę,że do tego też dojdziemy.
Nie uważam,że mieszkanie razem umniejsza powagę małżeństwa.Zresztą w dzisiejszych czasach jest tyle rozwodów,że ślub nie gwarantuje,że para ze sobą przetrwa.Jak ktoś chce być razem to będzie i "bez papierka",a jak ma się nie udać to i tysiąc ślubów nic tu nie zmieni i w końcu ktoś i tak "zabierze swoje zabawki" i odejdzie.

Moim zdaniem głupotą jest kiedy narzeczeństwo spotyka się raz na tydzień na randkę,a później po ślubie jest szok,bo nie mogą ze sobą wytrzymać cały czas i męczą się ze sobą.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • korepetycjes.keep.pl



  • Strona 9 z 91 • Wyszukano 4231 postów • 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20, 21, 22, 23, 24, 25, 26, 27, 28, 29, 30, 31, 32, 33, 34, 35, 36, 37, 38, 39, 40, 41, 42, 43, 44, 45, 46, 47, 48, 49, 50, 51, 52, 53, 54, 55, 56, 57, 58, 59, 60, 61, 62, 63, 64, 65, 66, 67, 68, 69, 70, 71, 72, 73, 74, 75, 76, 77, 78, 79, 80, 81, 82, 83, 84, 85, 86, 87, 88, 89, 90, 91

    comp
    Moja szafa XS-M nowe i używane Ciuszki i nie tylko cz.II :) zapraszam Palety z ebay , zamówienia ' czekoladowa szafa' h&m. bershka. pull&bear. pimke. i inne. ! ! Zanik okresu. Szafa i toaletka BANDIT QUEEN (Dior, Clinique, H&M, Ravel, Zara, Cubus, Morgan) Revlon colorstay Finał czy też never ending story:) Mamusie marcowo-kwietniowe 2009 IV Grecja-Almatur-obozy Moje pierwsze wypociny
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • happyhour.opx.pl
  • Cytat

    Exegi monumentum aere perennius - wzniosłem pomnik trwalszy od spiżu. Horacy
    Aby długo i szczęśliwie żyć, oddychaj przez nos i miej zamknięte usta. Żydowska maksyma
    Damnant quod non intelligunt - potępiają to czego nie pojmują (rozumieją); nienawidzą, ponieważ nie rozumieją.
    Do domów szlachetnych pieniądze mogą wejść jedynie drzwiami cnoty. Anyot
    Gdyby wszystkim głupcom zawiesić dzwonki na szyjach, ludzie mądrzy musieliby nosić watę w uszach.

    Valid HTML 4.01 Transitional

    Free website template provided by freeweblooks.com