ďťż
 
Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
Przejrzyj wątek
 
Cytat
Daremnie szukać wielkiego szczęścia po niskiej cenie.
Indeks Wymienie :) Problem!! przód z mk7
 
  Witamy

Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(



ilonkaczapela - 2008-09-26 11:19
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jescze mam czekać :((
  Ja również zauważyłam, że dziewczęta, które chcą brać ślub na hura, żeby jakoś to było, myślą, że osoba, która chce zrobić inaczej mniej kocha. Mnie tylko zastanawia skąd taka postawa? Dlaczego w ten sposób myślą?

Ja bym na żadne skarby nie chciała mieszkać z teściami czy rodzicami po ślubie. Nawet przez miesiąc choćby:) I do tego dążymy z moim przyszłym narzeczonym. Żeby ustabilizować sytuację materialną. żeby zarobić na ślub samemu, na podróż poślubna również. nie chcemy żeby to zależało od naszych rodziców. Wyda wam się to materialnym podejściem? A czemu? Wynajmujemy razem mieszkanie, mój chłopak ma własną firmę, którą rozkręca, studiujemy zaocznie i ja jeszcze dodatkowo dziennie. Chcemy żyć godnie a nie jakoś, za 3000 na całą rodzinę. Chcemy, żeby nasza komórka społeczna była trwała i niezależna od państwa finansowo:)

Kiedy byliśmy ze sobą ten rok, dwa, to też miałam parcie na pierścionek i nie rozumiałam argumentów takich jakie teraz przedstawiam. Najwyraźniej do tego się dojrzewa;) Cieszę się, że niczego nie przyspieszaliśmy, bo pewnie skończyłoby się na tym, że poszukalibyśmy tej pracy za 2000 i tak byśmy żyli. A nie poukładalibyśmy sobie życia na spokojnie tak jak mamy teraz:)




kaska87 - 2008-09-26 11:30
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jescze mam czekać :((
  Cytat:
Napisane przez L_V (Wiadomość 9149245) Podpisuję się pod tym. Mam identyczne podejście do życia.:ehem: tak...jak tak samo ale już to pisałąm więc nie będe się rozpisywać



lemoorka - 2008-09-26 17:11
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jescze mam czekać :((
  Zlinczowałyście mnie tak jakbym miała nierówno pod stropem;)

Cytat:
Napisane przez L_V (Wiadomość 9148088) . Zarówno ja jak i TZ dużą rolę przykładamy do finansów - to nam daje poczucie bezpieczeństwa. Nazwij mnei materialistką, jeżeli chcesz - nie przeszkadza mi to.

Nie lubię kiedy moje zycie przypomina grę w ruletkę - trafię czy nie trafię. jestem nudziarą i lubie miec wszystko poukładane.
Nie widzę potrzeby. Każdy ma inne podejście do życia.

Cytat:
Napisane przez vretka (Wiadomość 9148302) Owszem, życie bywa nieprzewidywalne. Jednak niektórzy ludzie wolą mieć tę świadomość, że zrobili wszystko co mogli, żeby zapewnić sobie komfort życia i bezpieczeństwo. Ja tam wolę być nudziarą, która decyduje się na ślub, kiedy ma zabezpieczenie finansowe niż wyjść za mąż licząc na to, że "jakoś to będzie" i żyć później na garnuszku u rodziców. Co nie wyklucza oczywiście tego, że liczę się z tym, że i mnie może się noga podwinąć i że kiedyś będę musiała z czyjejś pomocy skorzystać.Ale co to ma do rzeczy? Póki co, wygląda na to, że TŻ autorki wątku termin zaręczyn uzależnia właśnie od sytuacji finansowej. A co będzie dalej, tego nie jesteśmy w stanie przewidzieć ;)Osobiście wolę uzależniać termin ślubu nie od stażu, ale perspektyw wspólnego życia. Z tego co czytam na forum, widzę, że nie tylko ja ;)Pytanie tylko gdzie kończy się ta "odrobina" :rolleyes:
Gratuluję tego, że Wam się udało. Jednak nie wszyscy mają tyle szczęścia. Teraz nie ma co gdybać odnośnie tego, co by się stało, gdybyście tej pracy nie dostali. Fajnie, że tak Wam się życie ułożyło, jednak ja nie podjęłabym takiego ryzyka. Wiele osób również. Nie bardzo rozumiem co Cię śmieszy w takiej postawie.
Dokładnie zawsze się może noga podwinąc. piszecie o kredytach na mieszkanie. Teraz pytanie na zasadzie co by było gdyby oboje bez pracy zapłacić czynsz i rate kredytu? Nie zawsze będziemy mieli po 20 lat i nie zawsze będziemy konkurencyjni na rynku pracy.

Czmeu mielibysmy nie dostać jakiejkolwiek pracy? Bezrobocie wynosi u nas około 11%. Jest ono najniższe od kilku lat. Jedynie na naszej gospodarce na razie nie odbił się zbyt mocno ogólnoświatowy kryzys.

Cytat:
Napisane przez LilStar (Wiadomość 9148892) dla mnie wzięcie ślubu to poważna decyzja a nie myślenie: jakoś to będzie.
nie chcę sobie i Męzowi fundować ryzyka i pseudo lekkiego szaleństwa.a martwić się czy będzie z czego opłacić rachunki itp- to wybacz nie dla Nas.
My pobralismy się po 3 latach-przemyślana decyzja, ustabilizowana sytuacja materialna i mieszkaniowa.i wcale nie straciło to uroku:)możesz to nazywać materializmem-my to nazywamy odpowiedzialnością za siebie, za swoje małżeństwo
myślimy po prostu innymi kategoriami i co inne jest dla Nas ważne w życiu.
Życzę powodzenia

a pisanie, że to Cię śmieszy jest troszkę nie na miejscu-szanujmy się nawzajem.
Szanujmy się nawzajem- czemu mnie namawiasz do tego bym nazwała Twoje zachowanie materializmem?

Dla mnie jest to trochę smieszne, bo sama miałam takie podejście. Za swoje głowne priorytety rok temu stawiałam obrone i znalezienie pierwszej pracy. Potem kolejnymi zapewne byłyby podwyżki itd. Zaczynamy z Tz od zera , razem teraz kupujemy lodówke i sprawiam nam to cholerną radośc, że za nasze wspólne pieniądzei kupujemy pierwsza rzecz.

Cytat:
Napisane przez vretka (Wiadomość 9149346) Zawsze, kiedy czytam tego typu wypowiedzi zastanawia mnie skąd się bierze dziwne przekonanie u niektórych osób co do tego, że ci którzy nie robią wszystkiego na hura i nie mają przekonania do podejścia typu "jakoś to będzie" mają mniejszą potrzebę wspólnego zamieszkania z partnerem, wzięcia ślubu, założenia rodziny :rolleyes:

Czy to, że ktoś nie myśli odpowiedzialnie o wspólnej przyszłości i decyduje się na ślub, by później mieszkać na garnuszku u rodziców kocha bardziej niż ten, kto pragnie nie tylko wspólnego życia, ale również poczucia bezpieczeństwa i stabilizacji? Może to i bardzo subiektywne, jednak jak dla mnie właśnie dbanie o wspólną przyszłość i bezpieczeństwo partnera świadczy o ogromnym uczuciu.
Sugerujesz, że w moim wypadku było podobnie, że było na zasadzie "hura"- ojej super bede mieć meza i będzie rózówo.

Dla mnie poczucie bezpieczeństwa daje mi teraz mąz, przezywmay razem niepowodzenia, sukcesy. MAm na kim się wesprzec w tak trudnym momencie jakim jest start w dorosłe życie.

Cytat:
Napisane przez ilonkaczapela (Wiadomość 9149870) Ja również zauważyłam, że dziewczęta, które chcą brać ślub na hura, żeby jakoś to było, myślą, że osoba, która chce zrobić inaczej mniej kocha. Mnie tylko zastanawia skąd taka postawa? Dlaczego w ten sposób myślą?

Ja bym na żadne skarby nie chciała mieszkać z teściami czy rodzicami po ślubie. Nawet przez miesiąc choćby:) I do tego dążymy z moim przyszłym narzeczonym. Żeby ustabilizować sytuację materialną. żeby zarobić na ślub samemu, na podróż poślubna również. nie chcemy żeby to zależało od naszych rodziców. Wyda wam się to materialnym podejściem? A czemu? Wynajmujemy razem mieszkanie, mój chłopak ma własną firmę, którą rozkręca, studiujemy zaocznie i ja jeszcze dodatkowo dziennie. Chcemy żyć godnie a nie jakoś, za 3000 na całą rodzinę. Chcemy, żeby nasza komórka społeczna była trwała i niezależna od państwa finansowo:)

Kiedy byliśmy ze sobą ten rok, dwa, to też miałam parcie na pierścionek i nie rozumiałam argumentów takich jakie teraz przedstawiam. Najwyraźniej do tego się dojrzewa;) Cieszę się, że niczego nie przyspieszaliśmy, bo pewnie skończyłoby się na tym, że poszukalibyśmy tej pracy za 2000 i tak byśmy żyli. A nie poukładalibyśmy sobie życia na spokojnie tak jak mamy teraz:)
Od czegoś trzeba zaczać, nie w kazdym zawodzie dają Ci od razu 2 chyba,że brutto.

Chciałam tylko napomknac nt szacunku i podejścia do drugiej osoby. Nie oznacza,że jak załatwiałam slub na pól roku przed miałam ząłożone klepki na oczy i moje działania zmierzały do jak najszybszego zawarcia związku małzeńskiego. Wiedziałam na co się pisze. Traktujecie mnie jak 17 smarkulę, która nie wie,co to małzeństwo, dorosłe życie, itd.
Wiem co to ejst dorosłe życie, jakie skutki poniosło zawarcie małzeńśtwa teraz. Wiem też jak sa pieniądze zyciu ważne. Pieniadze jednak szczęscia nie dają...

ODnośnie stabilizacji finansowej- nie nazwałabym stabilizacją przyjecie wyroku na siebie jakim jest kredyt na 30 lat.

Uwązma pdoobnie jak chilanes- w zyciu nic nie można zaplanowac, może się okazac, że jutro samochód mnie przejdzie, albo zapadne w ciezko chorobę i wszystkie plany pójda w łeb. Carpe diem;)



LilStar - 2008-09-26 19:08
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jescze mam czekać :((
  Każdy ma swoje priorytety i swoje celu w życiu do których realizacji dąży. My postawiliśmy na zdobycie wykształcenia, pracy satysfakcjonującej i dającej poczucie stabilności 4 ścian tylko dla siebie i w przyszłości Dziecka i jak do tego doszliśmy zaczęły się powazne rozmowy o ślubie-bo zaręczeni byliśmy od 2 lat, a jesteśmy 3 lata Razem. Wiedzieliśmy że Ten Dzień nastąpi w odpowiednim czasie.
Pieniądze pewnie szczęścia nie dają ale bardzo to życie ułatwiają.
I przyjęcie kredytu na x lat nie jest wyrokiem, a metodą na zdobycie swojego M. jakbym miała zakładać, że coś się mi stanie, zachoruję jutro to pewnie nie wstawałabym z łóżka-po co............
to tyle.pozdrawiam:)

p.s Lemoorko nie uważam się za osobę mającą nierówno po stropem jazk to nazwałaś, a ni za 17letnią smarkulę.Ty chciałaś tak rozpocząć swoje życie z Ukochanym, a ja inaczej-ot i całe sedno sprawy




vretka - 2008-09-26 19:12
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jescze mam czekać :((
  Cytat:
Napisane przez lemoorka (Wiadomość 9153655) Dokładnie zawsze się może noga podwinąć. piszecie o kredytach na mieszkanie. Teraz pytanie na zasadzie co by było gdyby oboje bez pracy zapłacić czynsz i rate kredytu? Nie zawsze będziemy mieli po 20 lat i nie zawsze będziemy konkurencyjni na rynku pracy. Czym innym jest liczenie się z tym, że można stracić pracę z różnych powodów, a czym innym jest zawieranie małżeństwa, kiedy żadne z partnerów nie pracuje i jedyne co im pozostaje to życie na garnuszku u rodziców.

Takie porównanie nasunęło mi się na myśl. To, że prowadząc samochód można mieć wypadek, nie jest dla nikogo tajemnicą. Z tym trzeba się liczyć. Jednak to nie jest powód, by wsiadać beztrosko do samochodu bez zrobienia prawa jazdy. Konsekwencje konsekwencjami, jednak dobrze jest zrobić wszystko, by zawczasu przygotować się do jazdy w takim stopniu, żeby ani sobie, ani nikomu innemu krzywdy nie zrobić.
Cytat:
Sugerujesz, że w moim wypadku było podobnie, że było na zasadzie "hura"- ojej super bede mieć meza i będzie rózówo. Nic nie sugeruję. Nie wiem gdzie to wyczytałaś.
Cytat:
Uwązma pdoobnie jak chilanes- w zyciu nic nie można zaplanowac, może się okazac, że jutro samochód mnie przejdzie, albo zapadne w ciezko chorobę i wszystkie plany pójda w łeb. Carpe diem;) Tak jak już wcześniej pisałam, różne rzeczy mogą nas w życiu spotkać, jednak to nie powód, by zamykać oczy wychodząc na ulicę albo miesiącami omijać lekarza szerokim łukiem, kiedy jeszcze można coś ze swoim zdrowiem zrobić.



ilonkaczapela - 2008-09-26 19:29
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jescze mam czekać :((
  lemoorka, ja nie odnosiłam się do twojej wypowiedzi czy sytuacji bezpośrednio. Nie mówię, że takie podejście jakie masz jest złe, bronię jedynie podejścia takiego jak moje i dziewczyn wypowiadających się podobnie do mnie. Stwierdzam, że każdy ma prawo chcieć urządzać życie jak chce i nie powinno się go za to potępiać. A jeżeli ktoś mnie pyta, co zrobiłabym na jego miejscu to chyba oczywiste, że zrobiłabym to co w moim przekonaniu jest słuszne. To nie znaczy, że namawiam tę osobę na przyjmowanie moich życiowych priorytetów:)



chilanes - 2008-09-27 08:42
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jescze mam czekać :((
  Cytat:
Napisane przez vretka (Wiadomość 9149346) Zawsze, kiedy czytam tego typu wypowiedzi zastanawia mnie skąd się bierze dziwne przekonanie u niektórych osób co do tego, że ci którzy nie robią wszystkiego na hura i nie mają przekonania do podejścia typu "jakoś to będzie" mają mniejszą potrzebę wspólnego zamieszkania z partnerem, wzięcia ślubu, założenia rodziny :rolleyes:

Czy to, że ktoś nie myśli odpowiedzialnie o wspólnej przyszłości i decyduje się na ślub, by później mieszkać na garnuszku u rodziców kocha bardziej niż ten, kto pragnie nie tylko wspólnego życia, ale również poczucia bezpieczeństwa i stabilizacji? Może to i bardzo subiektywne, jednak jak dla mnie właśnie dbanie o wspólną przyszłość i bezpieczeństwo partnera świadczy o ogromnym uczuciu.
Ale ja próbuję się dowiedzieć dlaczego uważasz, ze ja nie myślę odpowiedzialnie?
I gdzie napisałam, ze pragnę zaręczyn, by potem mieszkać na garnuszku rodziców i że "jakoś to będzie" albo, ze robię coś "na hura"?
I że nie pragnę stabilizacji i poczucia bezpieczeństwa!

Nie dopowiadaj rzeczy, które nie były napisane.

To, że rozumiem czyjąś potrzebę zaręczenia się, nie oznacza, że nie myślę racjonalnie. To ja się zastanawiam skąd się bierze dziwne przekonanie, że jak człowiek ma inne zdanie do Waszego, to jest ono z góry złe,jest on nieodpowiedzialny, nie dba o wspólną przyszłość i bezpieczeństwo, a ja tylko napisałam, że rozumiem potrzebę zaręczenia się, bo sama zaczynam taką odczuwam.

I proszę o dokładne czytanie, bo nie napisałam, ze siedzę i czekam na garnuszku u rodziców, aż życie samo mi się poukłada i że chcę zaręczyn i marzę o ślubie, bo mam taki kaprys, takie widzimisię. Ale oprócz przemyślenia każdej decyzji 5 razy, zdarza się, że coś się dzieje nie przewidywalnie, bez naszej wiedzy.



vretka - 2008-09-27 09:53
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jescze mam czekać :((
  Cytat:
Napisane przez chilanes (Wiadomość 9158303) Ale ja próbuję się dowiedzieć dlaczego uważasz, ze ja nie myślę odpowiedzialnie?
I gdzie napisałam, ze pragnę zaręczyn, by potem mieszkać na garnuszku rodziców i że "jakoś to będzie" albo, ze robię coś "na hura"?
I że nie pragnę stabilizacji i poczucia bezpieczeństwa!

Nie dopowiadaj rzeczy, które nie były napisane.

To, że rozumiem czyjąś potrzebę zaręczenia się, nie oznacza, że nie myślę racjonalnie. To ja się zastanawiam skąd się bierze dziwne przekonanie, że jak człowiek ma inne zdanie do Waszego, to jest ono z góry złe,jest on nieodpowiedzialny, nie dba o wspólną przyszłość i bezpieczeństwo, a ja tylko napisałam, że rozumiem potrzebę zaręczenia się, bo sama zaczynam taką odczuwam.

I proszę o dokładne czytanie, bo nie napisałam, ze siedzę i czekam na garnuszku u rodziców, aż życie samo mi się poukłada i że chcę zaręczyn i marzę o ślubie, bo mam taki kaprys, takie widzimisię. Ale oprócz przemyślenia każdej decyzji 5 razy, zdarza się, że coś się dzieje nie przewidywalnie, bez naszej wiedzy.
Pozwoliłam sobie jeszcze raz zacytować Twoje wypowiedzi chilanes, bo chyba jednak przegapiłaś to, że odniosłam się do tego, co pisałaś na temat mieszkania właśnie kątem u rodziców. Czy ja gdzieś napisałam, że Ty źle robisz? :mdleje:

Fragmenty, które zacytowałam jak dla mnie odnoszą się własnie do ludzi, którzy nie myślą odpowiedzialnie. Nie opisałaś szczegółowo swojej sytuacji, więc nie widzę powodu, bym miała się do niej odnosić.
Cytat:
Napisane przez chilanes (Wiadomość 9149021) Tak trudno zrozumieć, że ktoś moze czuć potrzebę legalizacji swego związku, nawet jakby miał mieszkać przez najbliższe lata kątem u teściów?

[...] są też ludzie, którzy chcielby swe zwiążki zalegalizować dla siebie samych, bo taką po prostu czują potrzebę. I nie chodzi tu o to, że jak mi da pierścionek, to dopiero wtedy zrozumiem, że mnie kocha, itd... Bez przesady! Po prostu czuję, tak jak Saga86, że potrzebuję zalegalizowac nasz związek, że czuję, że to ten facet i chcę tego.
Nigdzie też nie napisałam, że podejście inne od mojego jest złe. Powiedziałabym raczej, że niektóre zachowania są po prostu szczeniackie i nieodpwiedzialne, ale tak naprawdę nic mi do tego. Jak ktoś ma ochotę mieszkać z rodzicami na ich koszt i oni się na to godzą, ich sprawa. Ja bym się czuła jak pasożyt.

I jeszcze raz podkreślę. Nie piszę tu o Tobie, więc możesz sobie darować to wielkie oburzenie.



chilanes - 2008-09-27 13:29
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jescze mam czekać :((
  Cytat:
Napisane przez vretka (Wiadomość 9158843) Pozwoliłam sobie jeszcze raz zacytować Twoje wypowiedzi chilanes, bo chyba jednak przegapiłaś to, że odniosłam się do tego, co pisałaś na temat mieszkania właśnie kątem u rodziców. Czy ja gdzieś napisałam, że Ty źle robisz? :mdleje:

Fragmenty, które zacytowałam jak dla mnie odnoszą się własnie do ludzi, którzy nie myślą odpowiedzialnie. Nie opisałaś szczegółowo swojej sytuacji, więc nie widzę powodu, bym miała się do niej odnosić.

Nigdzie też nie napisałam, że podejście inne od mojego jest złe. Powiedziałabym raczej, że niektóre zachowania są po prostu szczeniackie i nieodpwiedzialne, ale tak naprawdę nic mi do tego. Jak ktoś ma ochotę mieszkać z rodzicami na ich koszt i oni się na to godzą, ich sprawa. Ja bym się czuła jak pasożyt.

I jeszcze raz podkreślę. Nie piszę tu o Tobie, więc możesz sobie darować to wielkie oburzenie.
A zauważyłaś, ze cytowana przez Ciebie moja wypowiedź nie odnosiła się do mojej osoby? Po prostu mam wrażenie, że nie przyjmujecie do wiadomości, że ktoś może mieć inne zdanie ;) A skoro cytujesz mnie i moje wypowiedzi, to wg mnie zwracasz się właśnie do mnie.
A propo wytłuszczonego fragmentu Twojej wypowiedzi, to wiedz, że gdy ktoś mieszka pod jednym dachem z rodzicami, nie oznacza, że rodzice go sponsorują, żywią, ubierają i płacą rachunki, bo takiego zachowania nie popieram. Ale są w życiu różne sytuacje i nie nazwę swoich przyjaciół nieodpowiedzialnymi i szczeniakami, dlatego że zamiast pod mostem mają u rodziców swój kąt.
Życzę Ci, aby wszystko zawsze w Twym życiu było takie czarne lub białe, ja jednak raz na jakiś czas pozwolę sobie na szarości, a nawet kolor ;)

Cóż temat nie o tym więc wróćmy do właściwego:
Saga86- i co zdecydowałaś? Rozmowa? Czekanie?



vretka - 2008-09-27 13:53
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jescze mam czekać :((
  Cytat:
Napisane przez chilanes (Wiadomość 9160685) A zauważyłaś, ze cytowana przez Ciebie moja wypowiedź nie odnosiła się do mojej osoby? Po prostu mam wrażenie, że nie przyjmujecie do wiadomości, że ktoś może mieć inne zdanie ;) A skoro cytujesz mnie i moje wypowiedzi, to wg mnie zwracasz się właśnie do mnie. O której wypowiedzi mówisz? Cytując Twoje słowa, owszem zwracam się do Ciebie, jednak nie oznacza to, że piszę o Tobie :cool: Pierwsze słyszę, żeby cytowanie kogoś miało automatycznie oznaczać, że odnoszę się do czyjejś sytuacji. Słów - owszem, ale nie do cytowanej osoby. Cytat:
A propo wytłuszczonego fragmentu Twojej wypowiedzi, to wiedz, że gdy ktoś mieszka pod jednym dachem z rodzicami, nie oznacza, że rodzice go sponsorują, żywią, ubierają i płacą rachunki, bo takiego zachowania nie popieram. Ale są w życiu różne sytuacje i nie nazwę swoich przyjaciół nieodpowiedzialnymi i szczeniakami, dlatego że zamiast pod mostem mają u rodziców swój kąt. Nie napisałam, że jeżeli ktoś mieszka z rodzicami, to na pewno żyje na ich koszt, lecz pisałam o ludziach, którzy mieszkają po ślubie z rodzicami i żyją na ich koszt (bo np. się uczą).

Żeby było jasne. W ani jednej z moich wypowiedzi nie odnosiłam się do czyjejś konkretnej sytuacji. Jeśli tak uważasz, proszę zacytuj mi ten fragment, bo ja takiego znaleźć nie mogę.

Rzuciłam jedynie luźną uwagę na temat tego, że niektóre osoby wychodzą z założenia, że jak wzięły ślub i mieszkają kątem u rodziców zaraz po szkole średniej (albo w trakcie), nie pracują, ale mają "wyjątkowo dojrzałego i dorosłego" chłopaka, który jest dwa lata starszy i przecież zarabia 1000 zł, to mają prawo rzucać hasłami, że ktoś inny nie rozumie ich wielkiej miłości i pragnienia mieszkania razem. Nie odnoszę tego ani do autorki wątku ani w sumie do nikogo, kto się w nim wypowiadał. Ot, taka luźna refleksja zainspirowana wypowiedziami w różnych wątkach na forum.



Taverney - 2008-09-27 14:14
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jescze mam czekać :((
  dziewczyny, apeluję o spokój... nie kłóćcie się proszę!



chilanes - 2008-09-27 15:41
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jescze mam czekać :((
  nie kłucimy się wyrażamy swoje opinie ;)

vretko - to 1 zdanie miało brzmiećjakoś inaczej, ale po 10 edycjach coś mnie się w końcu pomieszało i wyszedł bezsens ;)
Skoro cytowałaś moją wypowiedź, to poczułam się tak, jakbyś to o mnie mówiła, że jestem nieodpowiedzialna itd. A o opisanych teraz przez Ciebie osobach sama tak uważam.



lemoorka - 2008-09-27 16:45
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jescze mam czekać :((
  Cytat:
Napisane przez LilStar (Wiadomość 9154881) Każdy ma swoje priorytety i swoje celu w życiu do których realizacji dąży. My postawiliśmy na zdobycie wykształcenia, pracy satysfakcjonującej i dającej poczucie stabilności 4 ścian tylko dla siebie i w przyszłości Dziecka i jak do tego doszliśmy zaczęły się powazne rozmowy o ślubie-bo zaręczeni byliśmy od 2 lat, a jesteśmy 3 lata Razem. Wiedzieliśmy że Ten Dzień nastąpi w odpowiednim czasie.
Pieniądze pewnie szczęścia nie dają ale bardzo to życie ułatwiają.
I przyjęcie kredytu na x lat nie jest wyrokiem, a metodą na zdobycie swojego M. jakbym miała zakładać, że coś się mi stanie, zachoruję jutro to pewnie nie wstawałabym z łóżka-po co............
to tyle.pozdrawiam:)

p.s Lemoorko nie uważam się za osobę mającą nierówno po stropem jazk to nazwałaś, a ni za 17letnią smarkulę.Ty chciałaś tak rozpocząć swoje życie z Ukochanym, a ja inaczej-ot i całe sedno sprawy
Rozumiem Waszą postawe, że dbacie o swoje bezpieczeństwo.

Ale nie rozumiem Waszej agresywnej postawy w stosunku do mojej i chilanes osoby.

Przecięz oboje z TZ nie jesteśmy na Waszym jako podatników utrzymaniu. Nawet jakbyśmy byli bez pracy nie przysługuje nam nic.Wiec może troche przystopujcie.

Zgadzam się podchodze do życia na zasadzie- MUSI się ułożyc, inneog wyjścia nie ma.

Cytat:
Napisane przez vretka (Wiadomość 9154939) Czym innym jest liczenie się z tym, że można stracić pracę z różnych powodów, a czym innym jest zawieranie małżeństwa, kiedy żadne z partnerów nie pracuje i jedyne co im pozostaje to życie na garnuszku u rodziców.

.

Znowu postawa roszczeniowa w stosunku do mojego postepowania. Zgadzam się ślub organizowalismy pół roku przed, wtedy żadne z nas nie miało pracy, tylko TZ miał stypendia. Będac już małżenstwem oboje jestesmy po studiach i mamy prace. Szczęśliwy traf? Nie, własna cięzka praca, by obronić się w terminie, by znależć pracę.
Na ślub nie wzielismy do rodziców ani złotówki. powód - umieliśmy zaoszcędzić za wczasu. Na studiach można wyjechac za graniće, dorobić np korki, lub miec stypendia. Za wybitne osiagnięcia płaca duzo.

Cytat:
Napisane przez ilonkaczapela (Wiadomość 9155153) lemoorka, ja nie odnosiłam się do twojej wypowiedzi czy sytuacji bezpośrednio. Nie mówię, że takie podejście jakie masz jest złe, bronię jedynie podejścia takiego jak moje i dziewczyn wypowiadających się podobnie do mnie. Stwierdzam, że każdy ma prawo chcieć urządzać życie jak chce i nie powinno się go za to potępiać. A jeżeli ktoś mnie pyta, co zrobiłabym na jego miejscu to chyba oczywiste, że zrobiłabym to co w moim przekonaniu jest słuszne. To nie znaczy, że namawiam tę osobę na przyjmowanie moich życiowych priorytetów:) Kazdy ma własną recepture na szczęscie:)



LilStar - 2008-09-27 17:02
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jescze mam czekać :((
  Cytat:
Napisane przez lemoorka (Wiadomość 9162510) Rozumiem Waszą postawe, że dbacie o swoje bezpieczeństwo.

Ale nie rozumiem Waszej agresywnej postawy w stosunku do mojej i chilanes osoby.

w którym miejscu byłam w stosunko do Ciebie i Chilanes agresywna?
troszke przesadzasz:)



lemoorka - 2008-09-27 17:22
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jescze mam czekać :((
  Cytat:
Napisane przez LilStar (Wiadomość 9162706) w którym miejscu byłam w stosunko do Ciebie i Chilanes agresywna?
troszke przesadzasz:)
Może i w niewielkim stopniu.

Ale nie oznacza to,ze jak obrałam inna niż Wasza droga to jest ona gorsza;)

Jak widac mozna wziac slub w takim momencie zycia jak ja brałam, tylko trzeba to robić z głową;)



vretka - 2008-09-27 17:34
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jescze mam czekać :((
  Cytat:
Napisane przez lemoorka (Wiadomość 9162510) Znowu postawa roszczeniowa w stosunku do mojego postepowania. Zgadzam się ślub organizowalismy pół roku przed, wtedy żadne z nas nie miało pracy, tylko TZ miał stypendia. Będac już małżenstwem oboje jestesmy po studiach i mamy prace. Szczęśliwy traf? Nie, własna cięzka praca, by obronić się w terminie, by znależć pracę.
Na ślub nie wzielismy do rodziców ani złotówki. powód - umieliśmy zaoszcędzić za wczasu. Na studiach można wyjechac za graniće, dorobić np korki, lub miec stypendia. Za wybitne osiagnięcia płaca duzo.
Postawę rozszczeniową prezentowałabym, gdybym czegoś od Ciebie chciała Lemoorko. a ja naprawdę niczego nie chcę ;)

Ja już nie wiem jak mam pisać, żebyście zrozumiały, że ani mi się myśli Was atakować. Lemoorko, proszę, pokaż mi palcem, gdzie w moich wypowiedziach skrytykowała albo Ciebie albo Twoją postawę. Może coś przeoczyłam albo mam problem z przelewaniem moich myśli na klawiaturę ;)



LilStar - 2008-09-27 17:37
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jescze mam czekać :((
  Cytat:
Napisane przez lemoorka (Wiadomość 9162887) Może i w niewielkim stopniu.

Ale nie oznacza to,ze jak obrałam inna niż Wasza droga to jest ona gorsza;)

Jak widac mozna wziac slub w takim momencie zycia jak ja brałam, tylko trzeba to robić z głową;)

nie odpowiadasz na pytanie.

i nigdzie nie napisałam, że Twoja droga jest gorsza-także proszę Cię nie wkładaj i do ust słów i twierdzeń których nie użyłam. W każdym moim poście przedstawiałam swój punkt widzenia.
pozdrawiam:)



lemoorka - 2008-09-27 19:25
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jescze mam czekać :((
  Cytat:
Napisane przez vretka (Wiadomość 9163021) Postawę rozszczeniową prezentowałabym, gdybym czegoś od Ciebie chciała Lemoorko. a ja naprawdę niczego nie chcę ;)

Ja już nie wiem jak mam pisać, żebyście zrozumiały, że ani mi się myśli Was atakować. Lemoorko, proszę, pokaż mi palcem, gdzie w moich wypowiedziach skrytykowała albo Ciebie albo Twoją postawę. Może coś przeoczyłam albo mam problem z przelewaniem moich myśli na klawiaturę ;)
Był to apel do wszystkich:)

To,że nie mam tzw. udanej "stabilizacji finansowej" nie zabrania mi to wziać ślub:ehem:

W Waszych postach przejawiały się argumenty, że:

- z miłości się nie wyzyje- miłośc do szczęsica też jest potrzebna

- po co mieszkac z rodzicami na kupie- ja mieszkam dzielimy dom z moja mamą - nie stac mnie na budowę domu, czy z tego powodu mam nie brac slubu tylko czekać?

- jak się wyzyje za marne 3 000. Ja tyle nie zarabiam i zyje....Czy z tego powodu tez mam nie brac slubu?

Cytat:
Napisane przez LilStar (Wiadomość 9163055) nie odpowiadasz na pytanie.

i nigdzie nie napisałam, że Twoja droga jest gorsza-także proszę Cię nie wkładaj i do ust słów i twierdzeń których nie użyłam. W każdym moim poście przedstawiałam swój punkt widzenia.
pozdrawiam:)
TEraz będzie maśło maślane, a gdzie ja napisałam,że Ty powiedziałaś, że moja droga zyciowa jest gorsza:D

A przejawem małej agresji był to równiez przekaz do wszystkich:) prosze nie brać każdej wypowiedzi do siebie, bo to powoduje jakies niepotrzebne nieporozumienia.



LilStar - 2008-09-27 19:33
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jescze mam czekać :((
  Cytat:
Napisane przez lemoorka (Wiadomość 9164140)
A przejawem małej agresji był to równiez przekaz do wszystkich:) prosze nie brać każdej wypowiedzi do siebie, bo to powoduje jakies niepotrzebne nieporozumienia.
jeśli cytujesz moją wypowiedź to sugeruje to, że wypowiadasz sie do mnie.

Jeśli zamierzasz wypowiadać się do Wszystkich to nie cytuj Uczestników dyskusji.



lemoorka - 2008-09-27 19:50
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jescze mam czekać :((
  Cytat:
Napisane przez LilStar (Wiadomość 9164214) jeśli cytujesz moją wypowiedź to sugeruje to, że wypowiadasz sie do mnie.

Jeśli zamierzasz wypowiadać się do Wszystkich to nie cytuj Uczestników dyskusji.
Przeczytaj jeszcze raz:

"Rozumiem Waszą postawe, że dbacie o swoje bezpieczeństwo.

Ale nie rozumiem Waszej agresywnej postawy w stosunku do mojej i chilanes osoby"
.
Widzisz tam przerwę? Moje pierwsze zdanie odnioslo się Twojej wypowiedzi:

"Każdy ma swoje priorytety i swoje celu w życiu do których realizacji dąży. My postawiliśmy na zdobycie wykształcenia, pracy satysfakcjonującej i dającej poczucie stabilności 4 ścian ..."

CZy tak cięzko zroumieć, co oznacza przerwa w postaci pustej linijki? Musze coś zacytować, by się do tego odnieść.



LilStar - 2008-09-27 19:57
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jescze mam czekać :((
  ode mnie EOT

szkoda czasu na dziecinne przekomarzanie.

pozdrawiam i życzę szczęścia:)



lemoorka - 2008-09-27 19:58
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jescze mam czekać :((
  Cytat:
Napisane przez LilStar (Wiadomość 9164370)
ode mnie EOT
szkoda czasu na dziecinne przekomarzanie.

pozdrawiam i życzę szczęścia:)
Ode mnie też.

Życze również szczęscia, tym bardziej,że ślub miałysmy w tym samym czasie:cmok: Dzieliła nas tylko 1 dzień:D



kaska87 - 2008-09-27 20:16
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jescze mam czekać :((
  kurcze, ale wrócmy do wątku bo szkoda czasu na sprzeczki:cmok:



vretka - 2008-09-27 23:37
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jescze mam czekać :((
  Nie da się ukryć, że lubię się "posprzeczać", jednak w tym wypadku wydaję mi się, że tak naprawdę wszystkie mamy dość podobne zdanie, jednak coś się zepsuło na linii negocjacyjnej ;)

Ja sama za rok kończę studia. Wprawdzie pracujemy oboje z TŻ, lecz kokosów nie zarabiamy. Również myślimy o zaręczynach, więc hipokryzją z mojej strony byłoby bezwzględne krytykowanie autorki wątku ;) Po prostu uderzyło mnie to, że można w ten sposób szukać dziury w całym i doszukiwać się problemu tam, gdzie jak dla mnie naprawdę go nie ma. I tak jak słuszne jest stwierdzenie, że wszystkiego przewidzieć się nie da, tak dobrze jest znaleźć złoty środek pomiędzy wyjściem z założenia, że "jakoś to będzie" a pomiędzy skrajnym asekuranctwem :rolleyes:

Przykro mi, że niektóre z Was poczuły się urażone moimi słowami. Chyba po prostu za dużo się wizażowego forum naczytałam :cool: Ot tak sobie luźną uwagę rzuciłam. Nie sądziłam, że ktoś odbierze to personalnie.



chilanes - 2008-09-28 09:05
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jescze mam czekać :((
  Saga86 - jakieś prezemyślenia? jakieś decyzje? daj znać, rozmawialiście?



Peal - 2008-09-28 13:52
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jescze mam czekać :((
  Cytat:
Napisane przez Saga86 (Wiadomość 9125848) Jestem z chłopakiem już 2 lata i 4 miesiące...

No i tak...wiadomo, że on chce abym została jego żoną...ale do zaręczyn mu się nie śpieszy...A mnie już ręce opadają...tak strasznie nie mogę się doczekać, że chyba się nie doczekam :(:(
Teraz szukamy pracy...i mam nadzieję, że on wpadnie na pomysł aby coś z tym zrobić...teraz odczuwam, że w ogóle o zaręczynach nie myśli...bo szuka pracy i ma inne sprawy na głowie...Ale przecież zawsze będą te inne sprawy... :eek:i zaręczyny można tak odkładać jeszcze długo :rolleyes:... :(
Już kiedyś podpytywałam o zaręczyny to mówił, że mamy jeszcze szkołę, że teraz on jest tym zajęty...itp.mówił, że zaręczyny wtedy kiedy będziemy mogli wyznaczyć termin na ślub...a on nie jest na to gotowy...bo nie mamy pieniędzy..teraz idziemy do pracy więc pieniądze będą...ale z drugiej strony jak nie będziemy odkładać na ten ślub to nigdy ich nie będzie..ale przecież to chyba On powinien zaproponować abyśmy odkładali na ślub a nie ja ;( ...
Dziewczyny poradźcie mi ,...co ja mam zrobić ;(...tak bardzo chciałabym aby mi się oświadczył...ale nie chce go naciskać...
Jak sprawdzić, czy on o tym myśli czy nie myśli , może jakoś w żartach...ech :(:(:(
Czasami wieczorami ąż płaczę z tego powodu, jest mi tak smutno, że przez te dwa lata jesteśmy ciągle na tym samym etapie ;( a mamy 22-ja, 24-on lat.
Saga mysle, ze musisz troszke spokojniej do tego podejsc. Jestem w Twoim wieku a z moim narzeczonym jestem 3,5 roku. Zareczylismy sie niedawno. Jezeli bedziesz bardzo naciskala, to mozesz go sploszyc. Takie ciagle mowienie mu o tym, wcale nie polepszy sprawy. Facet musi sam poczuc, ze jest gotowy. Tak na prawde tylko wtedy Tobie tez to przyniesie radosc. Jest z Toba, wiec Cie kocha, a to kiedys na pewno zaprowadzi Was do Kosciola. Wiem, o czujesz, bo ja tez czekalam i myslalam, ze sie nie doczekam. A tu pewnogo dnia, gdy sie nie spodziewalam po prostu stalo sie. Moj TZ powiedzial, ze zwlekal, bo musial byc pewnien, ze mamy wystarczajaco duzo srodkow na slub, a nie chcial byc w narzeczenstwie niewiadomo ile... Nie masz sie co smucic, najwazniejsze, ze sie kochacie... :przytul:



consonant - 2008-09-28 22:36
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jescze mam czekać :((
  A ja od siebie napiszę i poradzę coś, co kiedyś mi powiedziała moja mama (luźna uwaga, nie dotycząca zresztą zaręczyn). A mianowicie "dla mężczyzny miłość = odpowiedzialność". I nawet nie chodziło o to, że mężczyzna który kocha czuje się odpowiedzialny, raczej o to, że dla nich miłość jest wtedy, gdy czują się odpowiedzialni za drugą osobę (mówię o miłości, nie o samym zakochaniu, pożądaniu etc.). Myślę, że TŻ autorki wątku BARDZO ją kocha. Kredyty się spłaca :cool: a mało zarabiających (stawiam, że nie będziecie zarabiać kokosów skoro dopiero IDZIECIE do pracy) rata może postawić w naprawdę ciężkiej sytuacji. 20tys na wesele, nie wiem ile na mieszkanie bo nie wiem, ile dołożą Wam rodzice, ale autorka sama mówi, że pożyczkę by brali...
Może on czeka na moment, gdy będzie pewny, że zagwarantuje przyszłej żonie SENSOWNY wg jego kryteriów byt? Dłużej niż do poprawin :cool: Wyrazisty przykład: dla mężczyzny podobno to sprawa honoru, by kobieta "u niego" (niezależnie, czy pracuje sama zawodowo czy nie :rolleyes:) miała taki sam poziom życia co u rodziców.
Daj facetowi czas.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • korepetycjes.keep.pl



  • Strona 3 z 91 • Wyszukano 3987 postów • 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20, 21, 22, 23, 24, 25, 26, 27, 28, 29, 30, 31, 32, 33, 34, 35, 36, 37, 38, 39, 40, 41, 42, 43, 44, 45, 46, 47, 48, 49, 50, 51, 52, 53, 54, 55, 56, 57, 58, 59, 60, 61, 62, 63, 64, 65, 66, 67, 68, 69, 70, 71, 72, 73, 74, 75, 76, 77, 78, 79, 80, 81, 82, 83, 84, 85, 86, 87, 88, 89, 90, 91

    comp
    Moja szafa XS-M nowe i używane Ciuszki i nie tylko cz.II :) zapraszam Palety z ebay , zamówienia ' czekoladowa szafa' h&m. bershka. pull&bear. pimke. i inne. ! ! Zanik okresu. Szafa i toaletka BANDIT QUEEN (Dior, Clinique, H&M, Ravel, Zara, Cubus, Morgan) Revlon colorstay Finał czy też never ending story:) Mamusie marcowo-kwietniowe 2009 IV Grecja-Almatur-obozy Moje pierwsze wypociny
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • happyhour.opx.pl
  • Cytat

    Exegi monumentum aere perennius - wzniosłem pomnik trwalszy od spiżu. Horacy
    Aby długo i szczęśliwie żyć, oddychaj przez nos i miej zamknięte usta. Żydowska maksyma
    Damnant quod non intelligunt - potępiają to czego nie pojmują (rozumieją); nienawidzą, ponieważ nie rozumieją.
    Do domów szlachetnych pieniądze mogą wejść jedynie drzwiami cnoty. Anyot
    Gdyby wszystkim głupcom zawiesić dzwonki na szyjach, ludzie mądrzy musieliby nosić watę w uszach.

    Valid HTML 4.01 Transitional

    Free website template provided by freeweblooks.com