ďťż
|
|||||||||
Witamy |
Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
zagubiona89r - 2010-06-06 19:44 Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :( Cytat: Napisane przez najfajniejsza (Wiadomość 19824011) po pierwsze, tamten wątek jest pisany z przymrużeniem oka, choć owszem, czekamy na deklarację ze strony lubego. po drugie, ciekawe, czy po 6 latach związku, w tym 3 wspólnego mieszkania, kilku rozmowach o tym, że tak, chcemy, tak niedługo, a to niedługo by nie przychodziło, on kocha, on uwielbia, on chce byś była jego żoną, ale poczekaj. bądź cierpliwa. jesteś cierpliwa długo, nie poruszasz w ogóle tej kwestii, ale w końcu nie wytrzymujesz i znów dowiadujesz się, że "niedługo, że kocha, że marzy o byciu Twoim mężem, musisz tylko troszkę poczekać". znów mija niedługo, a nawet długo, a on nic. macie warunki, macie mieszkanie. ciekawe, czy choćby w głowie nie odliczałabyś momentu do rozmowy na ten temat? jeśli nie, to podziwiam. Jak już 2 razy pisałam w tym wątku rozumiem frustrację takich osób jak opisujesz. Jednak wtedy biorę partnera na poważną rozmowę. Jedną i konkretną. Nie mówię: chcę chcę. Tylko tłumaczę: jesteśmy razem żyjemy razem co dla Ciebie jest takie trudne w ślubie? Nie chcesz go w ogóle czy masz wątpliwości czy chcesz go ze mną? Kwestie prawne są istotne, jest istotne też to, że ja chcę być Twoją żoną i nie widzę powodu by czekać kolejne 6 czy 10 lat. Masz to przemyśleć i podjąć decyzję, bo zakładam, że jesteś dorosłym człowiekiem, z którym mogę poważnie porozmawiać o przyszłości. I nie nie ustawiałabym suwaczków: do kolejnej rozmowy 2 miesiące. Przeprowadziłabym jedną taką rozmowę. Jakby nie poskutkowała zaczęłabym się zastanawiać czy jestem w stanie zaakceptować życie w konkubinacie. Oświadczyłabym swojemu mężczyźnie, że milczenie było dostateczną odpowiedzią, teraz ja muszę stwierdzić co z nią zrobię. Trudne jak się kocha, ale tak naprawdę najrozsądniejsze. Mystiquee - 2010-06-06 19:45 Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :( Cytat: Napisane przez zagubiona89r (Wiadomość 19823597) To chyba zależy jak kto podchodzi do zaręczyn. Dla mnie zaręczyny= czas przygotowań do ślubu. Wcale nie krótki bo jeśli organizuje się wesele to jest to około 2 lata (na tyle wcześniej trzeba zamawiać różne rzeczy). I zaręczyny to nie powiedzenie: ja Cię naprawdę bardzo bardzo kocham. A stwierdzenie: chcę się z Tobą ożenić, zgadzasz się? Dobrze, toleruje Twoje zdanie, ale to nie znaczy, że każda ma mieć takie samo zdanie jak Ty. Poza tym widać, że nie masz pojęcia o czym mówisz. Rynek usług ślubnych rozwija się w przerażającym tempie i jakbyś chciała zorganizować przyzwoite wesele jeszcze w tym roku to spokojnie wszystko byłoby dopięte na ostatni guzik. Nie mówię, że to dobry pomył, chcę jedynie zaznaczyć ze się nie orientujesz w tym temacie. Cytat: Napisane przez zagubiona89r (Wiadomość 19823597) Bez złośliwości, autentycznie zrobiło mi się ciebie szkoda jak to przeczytałam. Bo z jakiegoś powodu potrzebujesz takich deklaracji by uwierzyć w miłość partnera i poczuć się bezpiecznie w związku. Nie powinno tak być. Zaręczyny to na pewno radosny, wspaniały moment. Jednak ja go widzę jako coś co dzieję się między dwojgiem ludzi, którzy są pewni swej miłości. A nie jako oczekiwanie: bo jak się oświadczy to się w końcu w związku poczuję pewnie/bezpiecznie. Rozumiem w długoletnich związkach 5-7 więcej lat. Ludzie ze sobą mieszkają, razem żyją a o ślub się dogadać nie umieją. Wtedy pewnie zaręczyny wiążą się z jakąś ulgą, nie wiem jak to nazwać. Radością, że w końcu nadszedł ten czas. Jednak tym bardziej w tak wieloletnim związku powinno się być pewnym miłości partnera. I tu właśnie nie masz zielone pojęcia o czym piszesz. Nie znasz mnie a oceniasz. Nawet nie zapytałaś czemu czuję się pewna? Nie chodzi tu o miłość partnera, a zupełnie coś innego. Nie mam zamiaru Ci się tłumaczyć, bo nie dość ze jesteś złośliwa, niemiła i na siłę chcesz się pokłócić. Chciałam być miła, ale nie wyszło. A tak poza tym to wyobraź sobie, ze w tym roku minie nam 5 letni staż. Cytat: Napisane przez zagubiona89r (Wiadomość 19823597) P.s A wątek, który podesłałaś zapowiada się fajnie. Przynajmniej czytam założenia i mnie nie zraża. Chyba jedyny, który spotkałam do którego mogłabym się dopisać, bo nie ma szaleńczego parcia na pierścionek i innych dzikich tego typu założeń. Jak bez urazy w wątku zazdroszczących zaręczonym (naprawdę odliczanie czasu do następnej rozmowy o zaręczynach na suwaczkach uważam za przesadę). On się nie zapowiada, tylko trwa już jakiś czas. Jeśli masz nam robić łaskę, że ewentualnie się możesz dopisać to lepiej tego nie rób. zagubiona89r - 2010-06-06 19:47 Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :( Cytat: Napisane przez Authentic (Wiadomość 19824201) Ale to jest Twoje zdanie... Ja mam swoje. Nie znasz historii naszego związku, naszej miłości, więc nie oceniaj po informacjach zdobytych na forum, czy profilu... Poza tym nie "truję dupy" o zaręczyny. Zresztą nie zamierzam się tłumaczyć. Przedstawiłam tylko swoją sytuację i jak ktoś "nie rozumie takiego parcia na pierścionek", to jest to jego problem. Nie wierzę w coś takiego jak docieranie się przez 10 lat. Bezsensowna strata czasu. Nie znam nikogo, kto by się zaręczał po tym jak wspólnie zamieszkał ze swoją połówką. Pochodzę z rodziny konserwatywnej i nie wchodzi w grę mieszkanie ze sobą przed ślubem. Macie pracę? Macie gdzie po owym ślubie mieszkać? Chcecie ten ślub wziąć? Jeśli tak to proszę bardzo. Nie widzę przeszkód żeby wziąć ślub. Jednak jeśli jesteście tylko 2 lata razem, a Ty od roku upominasz się już o pierścionek to jest to dla mnie lekką przesadą. Przez rok dopiero człowiek poznaje drugą połówkę itd itp. Wielu ludzi czuje się niegotowych po takim czasie na takie deklaracje, ja na miejscu Twojego chłopaka bym pewnie uciekła. Bo rok to byłoby dla mnie za mało by tak w 100% niezbicie wiedzieć, że to moja przyszła żona (no w moim wypadku mąż)> najfajniejsza - 2010-06-06 19:54 Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :( Cytat: Napisane przez zagubiona89r (Wiadomość 19824209) Jak już 2 razy pisałam w tym wątku rozumiem frustrację takich osób jak opisujesz. Jednak wtedy biorę partnera na poważną rozmowę. Jedną i konkretną. Nie mówię: chcę chcę. Tylko tłumaczę: jesteśmy razem żyjemy razem co dla Ciebie jest takie trudne w ślubie? Nie chcesz go w ogóle czy masz wątpliwości czy chcesz go ze mną? Kwestie prawne są istotne, jest istotne też to, że ja chcę być Twoją żoną i nie widzę powodu by czekać kolejne 6 czy 10 lat. Masz to przemyśleć i podjąć decyzję, bo zakładam, że jesteś dorosłym człowiekiem, z którym mogę poważnie porozmawiać o przyszłości. I nie nie ustawiałabym suwaczków: do kolejnej rozmowy 2 miesiące. Przeprowadziłabym jedną taką rozmowę. Jakby nie poskutkowała zaczęłabym się zastanawiać czy jestem w stanie zaakceptować życie w konkubinacie. Oświadczyłabym swojemu mężczyźnie, że milczenie było dostateczną odpowiedzią, teraz ja muszę stwierdzić co z nią zrobię. Trudne jak się kocha, ale tak naprawdę najrozsądniejsze. On: "Skarbie, oczywiście, że chcę ślubu! Tylko chwilkę poczekaj. kilka miesięcy. To nie jest tak, że ja nie chcę, absolutnie. ani tak, że Cię mniej kocham czy się czegoś obawiam. chcę to po prostu zrobić właściwie. Bądź cierpliwa, poczekaj te kilka miesięcy" Mija kilkanaście. On w międzyczasie sam od siebie mówi, że już niedługo będziesz panią X (tu jego nazwisko), przy okazji czyjegoś ślubu mówi o tym, że nie może się doczekać waszego. Wspomina coś o piosence na pierwszy taniec. I co? Cierpliwie czekasz czy godzisz się z wiecznym konkubinatem, którego on przecież nie chce? kilkakrotnie deklarował, że chce ślubu - znasz go doskonale i też o tym wiesz. ale jakoś nie klęknął mimo zapewnień. mija rok. on ciągle coś tam przebąkuje, że naprawdę chce ślubu i oczekuje jeszcze tylko szczypty Twojej cierpliwości. chce to zrobić właściwie, nie chce fuszerki. ja bym w tym momencie ponowiła rozmowę. owszem, uważam, że częste rozmowy są złe i podchodzą pod wymuszanie, zwłaszcza te w stylu: "a ile jeszcze mam czekać?". sama walczę z ponawianiem w jakikolwiek sposób tego tematy, z pozytywnym skutkiem póki co ;) jednak myślę, że nie wszystkie sytuacje są czarne i białe. dlatego choć może Ty byś nie ustawiła suwaczka, to innej dziewczynie, niekoniecznie żałosnej, może on dużo dać. zagubiona89r - 2010-06-06 19:57 Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :( Cytat: Napisane przez Mystiquee (Wiadomość 19824229) Dobrze, toleruje Twoje zdanie, ale to nie znaczy, że każda ma mieć takie samo zdanie jak Ty. Poza tym widać, że nie masz pojęcia o czym mówisz. Rynek usług ślubnych rozwija się w przerażającym tempie i jakbyś chciała zorganizować przyzwoite wesele jeszcze w tym roku to spokojnie wszystko byłoby dopięte na ostatni guzik. Nie mówię, że to dobry pomył, chcę jedynie zaznaczyć ze się nie orientujesz w tym temacie. To pewnie zależy w jakim mieście. Im większe tym ten rynek większy, im mniejsze tym trudniej o sale np:) Mówię o realiach jakie ja znam. Cytat: I tu właśnie nie masz zielone pojęcia o czym piszesz. Nie znasz mnie a oceniasz. Nawet nie zapytałaś czemu czuję się pewna? Nie chodzi tu o miłość partnera, a zupełnie coś innego. Nie mam zamiaru Ci się tłumaczyć, bo nie dość ze jesteś złośliwa, niemiła i na siłę chcesz się pokłócić. Chciałam być miła, ale nie wyszło. A tak poza tym to wyobraź sobie, ze w tym roku minie nam 5 letni staż. Ja po odpisaniu jeszcze wzięłam pod uwagę, że może różnie tą "pewność" rozumiemy, czemu chciałam dać na końcu jakiś nie wiem... obraz. Bo jak piszę w długim związku mogę zrozumieć frustrację itd itp. Tylko, że wtedy nie mówimy o pewności uczucia (moim zdaniem) a o tym, że zaczyna się jakiś etap o którym się od dawna marzyło, i że w końcu jest on pewny, a nie hipotetyczny kiedyś tam. I nie jestem złośliwa. Jak tak mnie odebrałaś to wybacz nie miałam takich intencji. Dziwię się, że tak alergicznie zareagowałaś. Cytat: On się nie zapowiada, tylko trwa już jakiś czas. Jeśli masz nam robić łaskę, że ewentualnie się możesz dopisać to lepiej tego nie rób. Skoro przeczytałam jeden post z ogólnymi założeniami wątku to napisałam: zapowiada się. Będę miała ciutkę czasu to nadrobię jak dalej się rozwinął. I tu nie chodzi o żadną łaskę. Raczej o to, że wygląda to na taki wątek z taką myślą przewodnią z którym czuję jakąś więź, bo odzwierciedla moje podejście do tematu. ---------- Dopisano o 20:57 ---------- Poprzedni post napisano o 20:54 ---------- Cytat: Napisane przez najfajniejsza (Wiadomość 19824461) On: "Skarbie, oczywiście, że chcę ślubu! Tylko chwilkę poczekaj. kilka miesięcy. To nie jest tak, że ja nie chcę, absolutnie. ani tak, że Cię mniej kocham czy się czegoś obawiam. chcę to po prostu zrobić właściwie. Bądź cierpliwa, poczekaj te kilka miesięcy" Mija kilkanaście. On w międzyczasie sam od siebie mówi, że już niedługo będziesz panią X (tu jego nazwisko), przy okazji czyjegoś ślubu mówi o tym, że nie może się doczekać waszego. Wspomina coś o piosence na pierwszy taniec. I co? Cierpliwie czekasz czy godzisz się z wiecznym konkubinatem, którego on przecież nie chce? kilkakrotnie deklarował, że chce ślubu - znasz go doskonale i też o tym wiesz. ale jakoś nie klęknął mimo zapewnień. mija rok. on ciągle coś tam przebąkuje, że naprawdę chce ślubu i oczekuje jeszcze tylko szczypty Twojej cierpliwości. chce to zrobić właściwie, nie chce fuszerki. ja bym w tym momencie ponowiła rozmowę. owszem, uważam, że częste rozmowy są złe i podchodzą pod wymuszanie, zwłaszcza te w stylu: "a ile jeszcze mam czekać?". sama walczę z ponawianiem w jakikolwiek sposób tego tematy, z pozytywnym skutkiem póki co ;) jednak myślę, że nie wszystkie sytuacje są czarne i białe. dlatego choć może Ty byś nie ustawiła suwaczka, to innej dziewczynie, niekoniecznie żałosnej, może on dużo dać. Ja przy każdej następnej odzywce na temat ślubu mówiłabym: to są puste słowa z Twojej strony, mówisz mówisz i nic nie robisz, nie chcę tego słuchać bo niepotrzebnie mam nadzieję, że sytuacja się zmieni. Itd. itp. Nie z miną zbitego psa i łzami w oczach. Stanowczo ucinać dyskusję. A jak zapyta dlaczego tak się zachowujesz to powiedz, że już dość się nagadałaś, dość jego pięknych planów słuchałaś. Obecnie tylko Cię irytują bo coraz bardziej zdają się nie mieć pokrycia w rzeczywistości. I Ty na chwilę obecną nie masz ochoty słuchać tych opowieści. Mystiquee - 2010-06-06 20:03 Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :( Cytat: Napisane przez zagubiona89r (Wiadomość 19824466) I nie jestem złośliwa. Jak tak mnie odebrałaś to wybacz nie miałam takich intencji. Dziwię się, że tak alergicznie zareagowałaś. Obraziłaś mnie. Cytat: Napisane przez zagubiona89r (Wiadomość 19824466) Ja przy każdej następnej odzywce na temat ślubu mówiłabym: to są puste słowa z Twojej strony, mówisz mówisz i nic nie robisz, nie chcę tego słuchać bo niepotrzebnie mam nadzieję, że sytuacja się zmieni. Itd. itp. Nie z miną zbitego psa i łzami w oczach. Stanowczo ucinać dyskusję. A jak zapyta dlaczego tak się zachowujesz to powiedz, że już dość się nagadałaś, dość jego pięknych planów słuchałaś. Obecnie tylko Cię irytują bo coraz bardziej zdają się nie mieć pokrycia w rzeczywistości. I Ty na chwilę obecną nie masz ochoty słuchać tych opowieści. Tutak się zgadzam z Tobą. Fajne podejście. najfajniejsza - 2010-06-06 20:05 Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :( Cytat: Napisane przez zagubiona89r (Wiadomość 19824466) Ja przy każdej następnej odzywce na temat ślubu mówiłabym: to są puste słowa z Twojej strony, mówisz mówisz i nic nie robisz, nie chcę tego słuchać bo niepotrzebnie mam nadzieję, że sytuacja się zmieni. Itd. itp. Nie z miną zbitego psa i łzami w oczach. Stanowczo ucinać dyskusję. A jak zapyta dlaczego tak się zachowujesz to powiedz, że już dość się nagadałaś, dość jego pięknych planów słuchałaś. Obecnie tylko Cię irytują bo coraz bardziej zdają się nie mieć pokrycia w rzeczywistości. I Ty na chwilę obecną nie masz ochoty słuchać tych opowieści. No tak, to działa. W jego oczach Ty jesteś stanowcza, masz rację. Ale co czujesz w środku? nie wiem, może ja jestem zbyt emocjonalnie zaangażowana, ale nie wyobrażam sobie, że podchodzę do tematu na lajcie. Gratuluję, że byś nie rozmawiała, nie ustawiała suwaków i nie żartowała np. na forum na ten temat. Natomiast naprawdę niefajne jest nazywanie zachowania kogoś, kto taki stan rzeczy odbiera inaczej, żałosnym. Mystiquee - 2010-06-06 20:11 Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :( Cytat: Napisane przez najfajniejsza (Wiadomość 19824778) No tak, to działa. W jego oczach Ty jesteś stanowcza, masz rację. Ale co czujesz w środku? nie wiem, może ja jestem zbyt emocjonalnie zaangażowana, ale nie wyobrażam sobie, że podchodzę do tematu na lajcie. Gratuluję, że byś nie rozmawiała, nie ustawiała suwaków i nie żartowała np. na forum na ten temat. Natomiast naprawdę niefajne jest nazywanie zachowania kogoś, kto taki stan rzeczy odbiera inaczej, żałosnym. Tu się zgadzam. Każdy ma prawo do swojego zdania. Nie każdy robi wszytko tak jak trzeba, każdy jest inny a nie na miejscu jest krytykowanie każdego, kto myśli inaczej. Po to jest to forum, żeby się wygadać. Jakby każdy był taki jak Ty zagubiona89r to byłoby tu nudno, sztywno i poważnie. Dlatego dobrze jest, jak się nawzajem uzupełniamy. zagubiona89r - 2010-06-06 20:12 Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :( Cytat: Napisane przez Mystiquee (Wiadomość 19824727) Obraziłaś mnie. Jeśli tak to przepraszam. Przeczytałam jeszcze raz tamten post i faktycznie nie najlepiej przedstawiłam punkt widzenia. Cytat: Napisane przez najfajniejsza (Wiadomość 19824778) No tak, to działa. W jego oczach Ty jesteś stanowcza, masz rację. Ale co czujesz w środku? W środku mam ochotę zapewne się rozryczeć i rzucić na niego z pięściami z bezsilności. Jednak kolejna rozmowa pozbawiłaby mnie chyba godności. A jak widzisz rozmowy na niego nie skutkują. Więc wg. mnie to jedyne wyjście. Cytat: nie wiem, może ja jestem zbyt emocjonalnie zaangażowana, ale nie wyobrażam sobie, że podchodzę do tematu na lajcie. To nie podejście na lajcie. To tak naprawdę jedyne co możesz zrobić. Bo jeśli taka postawa go nie ruszy i nie da do myślenia, że chyba coś w jego podejściu do Ciebie jest nie ok, to nic nie poskutkuje, i po prostu do śmierci będzie Ci obiecywał jak to będzie wspaniale jak zostaniesz jego żoną. Cytat: Gratuluję, że byś nie rozmawiała, nie ustawiała suwaków i nie żartowała np. na forum na ten temat. Natomiast naprawdę niefajne jest nazywanie zachowania kogoś, kto taki stan rzeczy odbiera inaczej, żałosnym. No nazwałam to żałosnym bo nie odebrałam tego jako żart. yoona - 2010-06-06 20:13 Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :( Cytat: Napisane przez Mystiquee (Wiadomość 19822543) yoona nie chcę być niemiła, ale Ty też nie masz jakiegoś wielkiego stażu...1,5 roku to wcale nie tak dużo. [B] ale ja nie cisnę:) no i mam 24 lata, a w wieku 20 lat, po 4 letnim stazu zwiazku, nadal nie w glowie byly mi zareczyny jednak. zagubiona89r - 2010-06-06 20:15 Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :( Cytat: Napisane przez Mystiquee (Wiadomość 19824975) Jakby każdy był taki jak Ty zagubiona89r to byłoby tu nudno, sztywno i poważnie. Dlatego dobrze jest, jak się nawzajem uzupełniamy. Ano to zapewne. I to byłoby bardzo bardzo złe bo z kim wtedy bym dyskutowała:D? Różnorodność jest dobra, ale dobre jest też wyrażanie swojego zdania. W ten sposób można weryfikować swoje poglądy, dowiadywać się nowych rzeczy, komuś pomóc np., lub się nie zgodzić. Generalnie dlatego lubię to forum:) yoona - 2010-06-06 20:26 Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :( Cytat: Napisane przez Mystiquee (Wiadomość 19822543) . Poza tym pierścionek zaręczynowy nie wiąże się zaraz z zamążpójściem tylko jakby gwarantem, że TŻ kocha, chce spędzić resztę życia właśnie z Tobą. Każda kobieta pragnie zapewnienia, obojętnie czy ma 21 lat czy 35! Tak na marginesie nie wiem czemu piszesz na tym forum skoro temat Cie w ogóle nie dotyczy?Nie mam nic przeciwko, lecz ciekawi mnie to.Może właśnie masz jakieś niespełnione marzenia związane z zaręczynami? Choć po nicku wnioskuję, że masz 21 lat? A teraz się usprawiedliwiasz przed nami, że jest inaczej? :confused: dla mnie sie wiaze jak najbardziej. pierscionek=slub,pierscio nek=rozpoczecie przygotowac do slubu, jaki sens w oswiadczynach jak sie slub planuje za odlegle 4 lata? do tego czasu duzo sie moze zmienic, a pierscionek nie jest gwarantem niczego. ale to tylko moje zdanie. ---------- Dopisano o 21:26 ---------- Poprzedni post napisano o 21:16 ---------- zastanawia mnie czemu ten watek budzi az tyle emocji:) najfajniejsza - 2010-06-06 20:27 Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :( Owszem, upominanie się pozbawia godności - zgadzam się. Dlatego rozumiem Twoje podejście. Natomiast życie weryfikuje nasze plany. Obyś nie musiała tego sprawdzać. Ja czasami wymiękałam, przyznaję. I owszem, czułam się zażenowana tym, że tak go kocham,że oczekuję tej deklaracji, skoro nic nie stoi na przeszkodzie. Ale niech ma chłop czas na podjęcie decyzji SAM. Racja. Natomiast nie zgadzam się, że jeśli ktoś całkiem serio potrzebuje kolejnej (nie setnej - powiedzmy: piątej-szóstej przez 6 lat związku) rozmowy i już na amen dowiedzieć się, co i jak, jest żałosny. Sama staram się, jak mogę, wdrożyć to, o czym pisałaś, w życie. Póki co jestem w stanie tylko milczeć na takie teksty. Wiem, że słowa: "to, co mówisz, nie ma znaczenia", pociągnęłyby za sobą dyskusję, która zapewne zakończyłaby się moim płaczem, bo nie jestem jeszcze tak silna. Podziwiam, raz jeszcze, i gratuluję łatwości w ocenianiu innych. Swoją drogą dwa lata temu (będąc w Twoim wieku) miałam bardzo podobne podejście ;) o ślubie myślałam, że kiedyś na pewno, on też. Naprawdę, życie wiele naszych zachowań weryfikuje. PS Żeby nie było - wiem, że go kocham i wiem, że ślub będzie. Naprawdę nie obawiam się tego, absolutnie. Natomiast jak się z kimś mieszka, trochę zmienia się punkt widzenia i ciężej zrozumieć, czemu jeszcze nie jest właściwy czas. Ale tak jak pisałam - staram się. zagubiona89r - 2010-06-06 20:41 Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :( Cytat: Napisane przez najfajniejsza (Wiadomość 19825528) Owszem, upominanie się pozbawia godności - zgadzam się. Dlatego rozumiem Twoje podejście. Natomiast życie weryfikuje nasze plany. Obyś nie musiała tego sprawdzać. Ja czasami wymiękałam, przyznaję. I owszem, czułam się zażenowana tym, że tak go kocham,że oczekuję tej deklaracji, skoro nic nie stoi na przeszkodzie. Ale niech ma chłop czas na podjęcie decyzji SAM. Racja. Natomiast nie zgadzam się, że jeśli ktoś całkiem serio potrzebuje kolejnej (nie setnej - powiedzmy: piątej-szóstej przez 6 lat związku) rozmowy i już na amen dowiedzieć się, co i jak, jest żałosny. Sama staram się, jak mogę, wdrożyć to, o czym pisałaś, w życie. Póki co jestem w stanie tylko milczeć na takie teksty. Wiem, że słowa: "to, co mówisz, nie ma znaczenia", pociągnęłyby za sobą dyskusję, która zapewne zakończyłaby się moim płaczem, bo nie jestem jeszcze tak silna. Podziwiam, raz jeszcze, i gratuluję łatwości w ocenianiu innych. Swoją drogą dwa lata temu (będąc w Twoim wieku) miałam bardzo podobne podejście ;) o ślubie myślałam, że kiedyś na pewno, on też. Naprawdę, życie wiele naszych zachowań weryfikuje. PS Żeby nie było - wiem, że go kocham i wiem, że ślub będzie. Naprawdę nie obawiam się tego, absolutnie. Natomiast jak się z kimś mieszka, trochę zmienia się punkt widzenia i ciężej zrozumieć, czemu jeszcze nie jest właściwy czas. Ale tak jak pisałam - staram się. No to trzymam kciuki za Ciebie. Spróbuj wdrożyć te stanowczą postawę w życie. Mówisz, że to wywoła dyskusje: to odpowiedz jak zasugerowałam, że rozmów było dość i nie zamierzasz toczyć kolejnej. To wg. mnie najbardziej skuteczne w tej sytuacji. najfajniejsza - 2010-06-06 20:50 Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :( Cytat: Napisane przez zagubiona89r (Wiadomość 19825950) No to trzymam kciuki za Ciebie. Spróbuj wdrożyć te stanowczą postawę w życie. Mówisz, że to wywoła dyskusje: to odpowiedz jak zasugerowałam, że rozmów było dość i nie zamierzasz toczyć kolejnej. To wg. mnie najbardziej skuteczne w tej sytuacji. Oj, nie znasz mojego mężczyzny - on się tak łatwo nie poddaje ;) no, ja będę walczyć o swoje ;) i z przymrużeniem oka pisać w wątku Zazdrośnic. oprócz tego w chwilach, gdy muszę gryźć się w sobie i w każdej innej, bo jestem od tych dziewczyn, które piszą na różne tematy, zwyczajnie uzależniona :cool: No a Tobie życzę raz jeszcze, żebyś nie musiała sprawdzać siebie. Authentic - 2010-06-06 21:34 Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :( Widzę, że na tym forum są sami znawcy życiowych mądrości ;] Cokolwiek się tutaj nie napisze jest złe... Tak chcę wymuszonych zaręczyn, szybkiego ślubu, 5 dzieci i będziemy mieszkać z rodzicami, nie będziemy pracować, dostaniemy zasiłki z urzędu i będzie super. Dla was wszystko tak wygląda. Łatwo jest oceniać innych, ale należy pamiętać, że każdy ma własne priorytety w życiu. Może i nasz związek jest nudny, ale JEST. Wolę to niż samotność. zagubiona89r - 2010-06-06 21:58 Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :( Cytat: Napisane przez Authentic (Wiadomość 19827343) Widzę, że na tym forum są sami znawcy życiowych mądrości ;] Cokolwiek się tutaj nie napisze jest złe... Tak chcę wymuszonych zaręczyn, szybkiego ślubu, 5 dzieci i będziemy mieszkać z rodzicami, nie będziemy pracować, dostaniemy zasiłki z urzędu i będzie super. Dla was wszystko tak wygląda. Łatwo jest oceniać innych, ale należy pamiętać, że każdy ma własne priorytety w życiu. Może i nasz związek jest nudny, ale JEST. Wolę to niż samotność. Zapytałam Cię czy macie pracę i mieszkanie. Podstawy do tego by wziąć ślub. Czy rozmawialiście o tym i CHCECIE ten ślub w ogóle mieć. Widocznie odpowiedzenia na pytanie jest dla Ciebie zbyt trudne, wolisz już rzucać się, że tak z zasiłku żyć będziecie. Wróżką nie jestem dlatego pytam. A być w związku żeby być, i nie być samotnym to motywacja prowadząca do klęski. No, ale to Twoje życie i Twoja sprawa jak wyjdziesz za człowieka przy którym trzyma Cię strach przed samotnością. _vixen_ - 2010-06-06 22:07 Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :( Cytat: Napisane przez Authentic (Wiadomość 19827343) Może i nasz związek jest nudny, ale JEST. Wolę to niż samotność. Przecież to jest jakaś kompletna desperacja. Zresztą zagubiona89 ma rację: Cytat: Napisane przez zagubiona89r (Wiadomość 19827890) A być w związku żeby być, i nie być samotnym to motywacja prowadząca do klęski. No, ale to Twoje życie i Twoja sprawa jak wyjdziesz za człowieka przy którym trzyma Cię strach przed samotnością. Tak naprawdę Twój los jest mi obojętny, i właśnie dlatego patrzę na to obiektywnie. Wydaje mi się, że z takim podejściem skończysz jako sfrustrowana kobieta. Ten ślub pewnie w końcu wymusisz, chyba, ze tak pociśniesz, aż facet nie zdzierży i Ciebie zostawi. I dalej będzie DOKŁADNIE tak samo. Czasami ślub służy do mydlenia sobie oczu w kiepskich związkach, bo wtedy poważne problemy odchodzą na bok i ludzie zajmuja się kolorem kremu na torcie i odpowiednim bukietem. Ale te problemy nie uciekną, i jeszcze narastają. Zapominasz o tym, że można być samotnym nawet w związku, małżeństwie. I to jest najgorszy rodzaj samotności... A priotytety mogą być zwyczajnie głupie i wtedy należy je zmienić, pracować nad swoim życiem, a nie czepić się chłopa jak rzep psiego ogona w obawie przed samotnością w wieku 21 lat (!). Może Ty po prostu z domu rodziców chcesz się wyrwać? Też głupia motywacja. Kohnelia20 - 2010-06-06 22:27 Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :( Zagubiona przeczytałam wszystkie twoje posty i całkowicie zgadzam się z Mystiquee niby piszesz że nie chcesz teraz zaręczyn to po co się u nas udzielasz? tutaj wypowiadają się dziewczyny które czekają na to i nawet większość wie że niedługo to się stanie... poza tym bez obrazy ale odnosze wrażenie że zjadłaś wszystkie rozumy:p: u ciebie wszystko musi być tak studia, praca, slub ok każdy robi jak uważa ale wyobraź sobie że nie każdego stać na kupno mieszkania i co w tej sytuacji mają czekać kilka lat na zaręczyny bo nie mają swojego kąta? mnie to nie dziwi że ludzie mieszkają w kawalerkach czy z rodzicami bo ciężko w tych czasach młodym mieć coś swojego więc całkowicie nie rozumie podejścia jakby tak każdy myslał to by czekał i czekał:cojest: a po drugie studia co studia mają do ślubu? można studiować i być w związku małżeńskim no chyba że studiuje się dziennie i jest się na garnuszku rodziców... i mam wrażenie że wszystkie dziewczyny na tym forum wrzucasz do jednego wora i myslisz że nie mamy pracy, jesteśmy młode i głupie z krótkim stażem.... takie odnosze wrażenie... pozdrawiam zagubiona89r - 2010-06-06 22:31 Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :( Kohnelia: nie napisałam, że nie chcę zaręczyn, czy też na nie nie czekam. Czekam, wiem, że będą, ale jednocześnie nie chodzę za facetem i nie mówię już już. Bo nie mielibyśmy za co żyć. I to nie jest kwestia priorytetów a realizmu. I nie trzeba kupić mieszkania, można wynająć. Jednak trzeba mieć czym zapłacić za wynajem. Poza tym moje wypowiedzi odnosiły się do KONKRETNEJ grupy osób a nie wszystkich czekających na zaręczyny. Na tyle konkretnej, że mam nadzieję, że zaliczają się do niej wyjątki. Zaliczasz się do tej grupy, że poczułaś się dotknięta? A studia do ślubu mają tyle, że zaoczne Tż zjadają 4 tys na rok. Moje są dzienne, bo prawa w systemie zaocznym sobie nie wyobrażam. Jedno i drugie kosztuje tyle, że ciężko opłacić naraz: jedzenie, rachunki, studia. Sądzę, że nawet na to by nie starczyło. Kohnelia20 - 2010-06-06 22:39 Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :( Myślałam że wypowiadasz się ogólnie o dziewczynach na forum po tym jak przeczytałaś ten za***isty tytuł"kiedy te zaręczyny..." autorki wątku i pomyslałam że myslisz że my nic nie robimy tylko czekamy na to kiedy to nastąpi:ehem: niee nie poczułam się dotknięta bo mieszkamy razem i wiem że zaręczyny to tylko kwestia czasu:jupi: tak studia kosztuja wiem coś o tym:ehem: no ale ty na dziennych masz je za darmo tzn tak napewno się mówi ale wiadomo za coś trzeba życ i opłacić akademik/mieszkanie ---------- Dopisano o 23:39 ---------- Poprzedni post napisano o 23:38 ---------- a tak przy okazji gdzie studiujesz prawo? ja tez studiowałam ale krótko mam nadzieje że jeszcze wróce na ten kierunek;) zagubiona89r - 2010-06-06 22:47 Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :( Cytat: Napisane przez Kohnelia20 (Wiadomość 19828659) Myślałam że wypowiadasz się ogólnie o dziewczynach na forum po tym jak przeczytałaś ten za***isty tytuł"kiedy te zaręczyny..." autorki wątku i pomyslałam że myslisz że my nic nie robimy tylko czekamy na to kiedy to nastąpi:ehem: Nie. Konkretnie chodzi mi o taką sytuację, którą niestety obserwuję szeroko wśród znajomych, i kilka przypadków tutaj też było. Związek około 2 lata czasami trochę więcej. Ona młoda, on młody, studenci. Pracy brak, albo w trakcie poszukiwań. Brak perspektyw mieszkaniowych. Baa... w ekstremalnych warunkach z rodzicami w M-3(i taki kwiatek się zdarzył). No i mimo krótkiej 2 letniej znajomości naciski na zaręczyny już od długiego czasu pół roku/roku, z rozpaczami, że jak on się w końcu nie oświadczy, to ona go zostawi, bo on jej chyba nie traktuje poważnie. Czy teraz wiadomo o jaką grupę z grupy : oczekujących na zaręczyny mi chodzi? Cytat: niee nie poczułam się dotknięta bo mieszkamy razem i wiem że zaręczyny to tylko kwestia czasu:jupi: Fajnie macie, że razem mieszkacie:) My z Tż jesteśmy konserwatywni. Mieszkanie razem po ślubie. Choć szczerze mówiąc nie mogę się doczekać. Wiem, że to nie bajka i problemy są, ale czekam na ten dzień z tęsknotą:) Cytat: tak studia kosztuja wiem coś o tym:ehem: no ale ty na dziennych masz je za darmo tzn tak napewno się mówi ale wiadomo za coś trzeba życ i opłacić akademik/mieszkanie U mnie na dziennych to kwestia dojazdów. Jak mam zajęcia 3 razy w tygodniu to za dojazdy plus 10zł na coś do picia/zjedzenia miesięcznie idzie mi 300/350zł (czasami coś wypadnie i nie jadę). Więc też jakaś kasa to jest. Jak się ma 1500zł do rozdysponowania (a tyle byśmy mieli bo póki co tylko Tż ma pracę) to nie ma szans... Dlatego czekamy na koniec studiów. Cytat: a tak przy okazji gdzie studiujesz prawo? ja tez studiowałam ale krótko mam nadzieje że jeszcze wróce na ten kierunek;) WPiA UŚ, Katowice, rok II. I póki co II:D Bo sesja wygląda przerażająco:mur: Kohnelia20 - 2010-06-06 23:00 Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :( tak:ehem: teraz wiadomo kogo masz na mysli:ehem::ehem: co do mieszkania to hmmm polecam przed ślubem to taki sprawdzina:D eh ja do Poznania miałam 1oo km studiowałam zaocznie musiałam zrezygnować bo nie wyrabiałam finansowo dojazdy męczące wstawalam o 4 rano spałam 2 dni u jakiejś babci która życzyła sobie 350 zł za takie weekendowe spanie no i do tego co miesiąc duża opłata za studia:mad::mad: a dziennie niestety nie miałam możliwości.... a w Bydgoszczy niestety prawa nie ma ale ma się to zmienić bo u mnie na uczelni otwierają więc może:rolleyes: eh ciężkie życie studenta:p: idę spać dobranoc do jutra:cmok: zagubiona89r - 2010-06-06 23:05 Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :( Bardzo dużo sobie babcia liczyła. W Katowicach przyjaciel płaci, za pokój dzielony z kolegą, w centrum 350zł za miesiąc z mediami. Czyli razem płacą 700zł za pokój. Jednak za miesiąc. A nie za 4 dni. madamew - 2010-06-07 08:45 Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :( Na sobotniej mocno zakrapianej imprezie rodzinnej mojego TŻta po pytaniach typu "a lubisz mnie w ogóle?", "kochasz mnie?" usłyszałam od mojego lubego magiczne "a wyjdziesz za mnie?". Nie wzięłam tego na serio i odpowiedziałam, że kiedyś. Następnego dnia gdy spytałam czy to w ogóle pamięta tłumaczył, że naprawde chce się ze mną ożenić i że mówił całkiem serio, ale takie deklaracje (przy wódce, przy stole, bez pierścionka...) mnie średnio przekonują... Przesadzam czy raczej powinnam się cieszyć, że ten oporny typ chociaż coś takiego wydusił z siebie?:mur: :D Kohnelia20 - 2010-06-07 08:59 Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :( No jak powiedział to po pijaku to też bym to olała:p: ale jak teraz mówi tak to znaczy że jednak chce teraz musisz mu delikatnie wytłumaczyć żeby przyszedł z pierścionkiem a nie tylko gadał ma działać skoro sam już tego chce:D madamew - 2010-06-07 09:02 Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :( taaaak, wytłumaczę mu delikatnie.... :pala: :D Kohnelia20 - 2010-06-07 09:04 Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :( to ty w ogóle chcesz tych zaręczyn czy nie? kilka stron prędzej pisałaś że na wszystko reagujesz śmiechem:cool: madamew - 2010-06-07 09:10 Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :( Ej no, pewnie że chcę. To mój luby reaguje (a przynajmniej do tej pory reagował) na każde moje wspomnienie o ślubie czy zamieszkaniu razem wybuchem śmiechu :) A parę stron temu pisałam w odpowiedzi na chyba Twojego posta, że ja bym wyśmiała go gdyby mi powiedział, że na dzidziusia go stać, a na ślub nie ;) Kohnelia20 - 2010-06-07 09:20 Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :( a no widzisz a ja zrozumiałam że ty na to tak reagujesz;) Strona 67 z 91 • Wyszukano 6773 postów • 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20, 21, 22, 23, 24, 25, 26, 27, 28, 29, 30, 31, 32, 33, 34, 35, 36, 37, 38, 39, 40, 41, 42, 43, 44, 45, 46, 47, 48, 49, 50, 51, 52, 53, 54, 55, 56, 57, 58, 59, 60, 61, 62, 63, 64, 65, 66, 67, 68, 69, 70, 71, 72, 73, 74, 75, 76, 77, 78, 79, 80, 81, 82, 83, 84, 85, 86, 87, 88, 89, 90, 91 |
Moja szafa XS-M nowe i używane
Ciuszki i nie tylko cz.II :) zapraszam
Palety z ebay , zamówienia
' czekoladowa szafa' h&m. bershka. pull&bear. pimke. i inne. ! !
Zanik okresu.
Szafa i toaletka BANDIT QUEEN (Dior, Clinique, H&M, Ravel, Zara, Cubus, Morgan)
Revlon colorstay
Finał czy też never ending story:) Mamusie marcowo-kwietniowe 2009 IV
Grecja-Almatur-obozy
Moje pierwsze wypociny
|
Free website template provided by freeweblooks.com |