ďťż
 
Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
Przejrzyj wątek
 
Cytat
Daremnie szukać wielkiego szczęścia po niskiej cenie.
Indeks Wymienie :) Problem!! przód z mk7
 
  Witamy

Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(



studi - 2010-08-11 09:05
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
  Cytat:
Napisane przez Gajaa (Wiadomość 21294262) Ale naprodukowałyście dziewczyny :D

Mój, podobnie jak TŻ jednej z dziewczyn wyżej, dostał termin do którego czekam, bo mu się otwarcie przyznaje, że frustruje mnie obecna sytuacja zawieszenia, że jestem już gotowa, że staż rośnie, a deklaracji brak. Mówi, że się wyrobi przed, bo moja frustracja ma sięgnąć zenitu dopiero w grudniu 2012 :] Mam nadzieję, że nie będę musiała mu kazać spadać, a to na niego zadziała motywująco. On do wszystkiego zabiera się jak pies do jeża. Flegma się leje, a na chwilę obecną deklaruje, że to kwestia jedynie finansów. Ech, zrozum faceta.

Roxy, to próbuj po irminowemu. Świetnie podeszła swojego :D
ha czyli jeśteśmy w takiej samej sytuacji-termin do którego facet musi się zadeklarować, jak Ci się ztym żyje?nie wydaje Ci się, że teraz te zaręczyny będą trochę wymuszone?




Lady Retro - 2010-08-11 10:18
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
  Mogę się do Was dołączyć? proszę :prosi:

U mnie to wygląda tak: ja mam 19 lat (tak, wiem mało). mój ma 22 i jesteśmy już 4 lata razem. Jak byłam gówniarą to sobie wyobrażałam, że wezmę ślub zaraz po 18 ;p Zawsze chciałam szybko założyć rodzinę,, bo ja jestem taka w gorącej wodzie kąpana :brzydal: Teraz widzę że mamy jeszcze kupę czasu, choć z drugiej strony na przykładach przypadków z mojej rodziny widzę że jak ktoś długo czeka na ślub to źle na tym wychodzi.

Ale nie w tym rzecz. Nie chodzi o pierścionek czy o pieniądze czy miejsce zamieszkania. Nasza sprawa ma drugie dno. Ja zawsze marzyłam o prawdziwym ślubie, wiecie: organy, welon, huczne weselisko :P No ale mój S. ma co do tego inne plany. On sobie wyobraża ślub jako cywil i kolacja z rodzicami w restauracji. Jedyny powód to fakt że jest niewierzący. Tłumaczyłam mu tyle razy że mu korona z głowy nie spadnie jak się zgodzi na więcej ale on dalej swoje (dla mnie ślub kościelny jest baaaardzo ważny :().

Ostatnio coś się zmieniło. Pojechałam na egzaminy wstępne na drugi koniec Polski i nocowałam u kuzynki. I jak patrzyłam na nią i na to jak wygląda jej małżeństwo (to był bardzo specyficzny związek w którym to on latał za nią aby wziąć ślub a nie na odwrót) to stwierdziłam że mi nie jest jeszcze tak bardzo ślub potrzebny do szczęścia... Zaczęłam się zastanawiać czy jeśli mój S. nie potrafi pójść na żaden kompromis to czy ten związek ma sens, ale na pewno nie ma sensu w takim przypadku ślub. No i jestem w kropce. Już mu nawet powiedziałam że jeśli nie umie się ze mną dogadać w tak ważnej kwestii to żadnego ślubu nie będzie bo wtedy żadne małżeństwo nie ma sensu. Wiem że on też by chciał ślubu ale po swojemu... i tak tkwimy w jednym punkcie.

Trochę się rozpisałam, nie jestem pewna czy dobrze mnie zrozumiecie. Mój związek jest udany. Jestem z nim prze szczęśliwa ale w tej jednej kwestii nie potrafimy sobie ustąpić.



Kohnelia20 - 2010-08-11 10:36
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
  dziewczyny wy jesteście w totalnej desperacji jak można dać komuś termin? na zaręczyny że jak nie do tego dnia to koniec? no kochane co wy.... naprawde chcecie się aż tak poniżać i chcecie takie wymuszone zaręczyny? liczy się wasza miłość!! a nie pierścionek czy papierek!! też jeszcze niedawno myślałam tak jak wy i miałam takie parcie ale pomyslałam ze przecież ślub niczego nie zmieni dalej będziemy razem mieszkać kochać sie dzielić rachunki itp itd potrzebujecie az takiej gwarancji? przecież wasi tż napewno okazują wam jak was bardzo kochaja i że jesteście ważne a że śie nie oswiadczaja to może być wiele powdów może ich nie stać narazie na to boją sie ze nie spełnią waszych wymagać albo nie widza jak to zorganizować czy też wiedza że i tak nie stać was narazie na wspólne życie ....
ja też miałam pełno mysli w głowie i myslałam nie mysli o mnie poważnie itd az wkoncu zapytałam!! co dalej? liczyłam ze w 4 rocznice sie oswiadczy a on że ja jestem strasznie niecierpliwa:cojest: bo on już wie kiedy się oświadczy i jeszcze troche ale nie długo musze poczekać wiec z waszymi tż może tez tak jest? czekaja na odpwiedni moment?pozdrawiam was cierpliwości



aluniaaaaa - 2010-08-11 12:34
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
  Cytat:
Napisane przez roxyroxy (Wiadomość 21286941) 6 lat to ladny staz... juz pewnie niedlugo bedziesz narzeczona :cmok:Przynajmniej wiesz na pewno,ze masz na co czekac! Teraz juz wiem, bo przez ostatnie pare miesiecy to on zagadywal na ten temat czym mnie niezmiernie wzruszyli calkowicie zaskoczyl bo zawsze bylo tak, ze to ja zaczynalam rozmowe.

[QUOTE=Gajaa;21279922]Ale ten wątek jest bardzo kameralny, stary skład się wykrusza albo przenosi, Wy tam już jesteście zżyte - podczytywałam Was, a że nie lubię się wcinać w dyskusję osób, które już się nieźle znają, postanowiłam sobie darować. Forum jest duże i świat się chyba nie zawali, jak Wy poplotkujecie w swoim gronie, a my, nowicjuszki, w swoim, ne?;)

Alunia, trzymam kciuki :D
[/QUOTE]

NIE dziekuje, zeby nie zapeszyc :cmok: I masz racje co do watkow, poczytalam tam troszke i wiekszosc dziewczyn czeka na dzieciaczki :p: Ja sie do tych osob nie zaliczam i wole sobie o pierscionkach podyskutowac :D

Cytat:
Napisane przez ahankara (Wiadomość 21293576) Jeszcze dodam, ze zwiazkach powinnien nadejsc taki okres, gdzie obie strony wyczuja ,ze to juz to i pora na nastepny krok. A jesli nie, to przynajmniej o tym dyskutuja. Ja przez pierwsze 3 lata nawet nie myslalam o tym, a teraz mam takie dni,ze sytrasznie mnie to doluje. Zwlaszcza gdy wszycy naokolo ida do przodu a ja w miejscu.
Dokladnie!! Zgadzam sie w 1000000%!!! MOje kolezanki, ktore sa z chlopakami niecaly rok - zareczaja sie, kuzynka, ktora ma chlopaka rok - zareczyla sie, brat mojego T. zareczyl sie, a znal dziewczyne nie wiem czy nawet 10 miesiecy i 28 sierpnia idziemy na weselicho :D

Jesli pozwolicie to opowiem wam jak to u mnie wyglada :) Ja takie, nazwijmy to parcie na zareczyny, mam od mniejwiecej roku. Wlasnie z tych powodow, ktore napisalam powyzej! Wszyscy w moim otoczeniu sie zareczaja. Kolezanka mi powiedziala, ze ona prawdopodobnie w 2012 bierze slub ze swoim chlopakiem w dniu rocznicy mimo, ze zareczona nie jest chociaz wiadomo, ze to nie jest koniecznie (dla niektorych :p:). Zazdroszcze im, nie powiem, ale to jest taka zazdrosc, ze wlasnie one ida na przod, a my stoimy w miejscu, bo niby wszyscy wiedza, ze jestesmy razem, ale przy takich "formalnych" sprawach to co - to jest moj chlopak :cool: no dla mnie to po tylu latach droche banalnie brzmi...

Ale ostatnio T. powiedzial, ze w Karpaczu porozmawiamy sobie o paru kwestiach, a gdy sie zapytalam o jakich to odpowiedzial: cyt.:"przyszlosciowych" :D i zanucil marsz weselny :D Tak sie nakrecilam, ze sie opisac nie da, a on dobrze wie, ze przy mnie nie moze takich tematow poruszac, bo jak ja sie nakrece to koniec :p: Mowil, ze zrobi mi niespodzianke i na to licze ;) mowilam tylko, zeby nie wystrzelil nagle z jakims publicznym wyrazaniem uczuc bo to moim marzeniem nie jest - wole we dwoje, kameralnie, ale przynajmniej romantycznie ;)

Kumpele moje trzymaja kciuki za Karpacz i stoja w kolejce, bo kazda chce wiedziec jako pierwsza, ze to JUZ :D A ze ja glupia jestem to juz sobie nawet wymyslilam smska, jakiego bede wysylac do kazdej pokolei :D




studi - 2010-08-11 13:06
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
  Cytat:
Napisane przez Kohnelia20 (Wiadomość 21297445) dziewczyny wy jesteście w totalnej desperacji jak można dać komuś termin? na zaręczyny że jak nie do tego dnia to koniec? no kochane co wy.... naprawde chcecie się aż tak poniżać i chcecie takie wymuszone zaręczyny? liczy się wasza miłość!! a nie pierścionek czy papierek!! też jeszcze niedawno myślałam tak jak wy i miałam takie parcie ale pomyslałam ze przecież ślub niczego nie zmieni dalej będziemy razem mieszkać kochać sie dzielić rachunki itp itd potrzebujecie az takiej gwarancji? przecież wasi tż napewno okazują wam jak was bardzo kochaja i że jesteście ważne a że śie nie oswiadczaja to może być wiele powdów może ich nie stać narazie na to boją sie ze nie spełnią waszych wymagać albo nie widza jak to zorganizować czy też wiedza że i tak nie stać was narazie na wspólne życie ....
ja też miałam pełno mysli w głowie i myslałam nie mysli o mnie poważnie itd az wkoncu zapytałam!! co dalej? liczyłam ze w 4 rocznice sie oswiadczy a on że ja jestem strasznie niecierpliwa:cojest: bo on już wie kiedy się oświadczy i jeszcze troche ale nie długo musze poczekać wiec z waszymi tż może tez tak jest? czekaja na odpwiedni moment?pozdrawiam was cierpliwości
ja nie nazywam tego desperacją, ale jak będziesz miała 27 lat na karku, stabilną pracę i wybudowany dom, a temat zaręczyn nadal będzie w swerze tabu, to inaczej będziesz śpiewała...uważam,że w pewnym momencie albo dorośli ludzie deklarują się i myślą poważnie o wspólnej przyszłośći, albo się rozchodzą i szukają szczęscia gdzieś indziej, ja niestety nie byłam pewna tego czy mój TŻ chce ze mną zamieszkać, zaręczyć się, czy wziąść ślub, więc przy okazji odbyła się poważna rozmowa wraz z deklaracją terminu, niby dlaczego ma mi marnować moją młodość ciągłym zwodzeniem, skoro nie jest zdecydowany na poważny krok teraz, to trzy lata zwlekania niby coś zmienią?Pewnie tylko ilość zmarszczek na mojej buźce:D



Kohnelia20 - 2010-08-11 13:16
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
  studi w takim razie jak twój tż nie ma zamiaru z tobą zamieszkać ani w bliższej przyszłości się deklarować to przepraszam ze to napisze ale już faktycznie w twoim wieku szkoda marnować czasu dla kogoś takiego jeszcze możesz być szczęsliwa i założyć rodzinne z kims bardziej zdecydowanym... powodzenia



Gajaa - 2010-08-11 14:15
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
  Studi, dobrze mi z tym, bo sam TŻ deklaruje zdecydowanie, natomiast problem jest natury finansowej (teraz rzucił robotę dla spełniania marzenia swojego życia, czyli transpirenejki - samotnie przez Pireneje przez prawie 2 miesiące :] ), ale jak tylko wróci to go gnam do roboty, bo na marzec planujemy wyprowadzkę. Nie wierzę, żeby nie udało mu się uciułać 200 zł na pierścionek skoro przez rok pracując dorywczo uciułał ponad 3 tysiące na Pireneje. Nie wierzę po prostu, więc od jakiegoś czasu próbuje mu przetłumaczyć, że a) oświadczyny=/ ślub dzień później b) rodzice się dołożą do ślubu.

A Tobie jak z tą myślą?

Kornelia, nieee, to jest jest wyraz desperacji. To jest kop w dupsko własnego TŻta, bo jak wspominałam, on do wszystkiego się zbiera latami. Za 2 lata kończę studia (ach te studia równoległe :]) i chcę wiedzieć co dalej, mieć jakąś gwarancję wspólnej przyszłości. Pewnie wielki ślubny boom opadnie mi, jak się razem wyprowadzimy, ale...czuję, że od dłuższego czasu stoimy w miejscu. Nie lubię dreptać w miejscu. Wszyscy dokoła już po ślubie, pozaręczani, a ja po 5 latach ciągle mam chłopaka. Już samo stwierdzenie "mam chłopaka" będąc omc mgr dla mnie brzmi dość idiotycznie, niepoważnie po tylu latach związku. Nie wiem, może za dużą mi wodę z mózgu na polonistyce zrobili, że zwracam uwagę na takie rzeczy :D

Nie, mój TŻ niczego nie planuje. Na razie nie wychodzi poza czubek własnego nosa na którym przez ostatnich kilka miechów wisiały Pireneje. Co będzie jak wróci, nie wiem. Zresztą on nie umie planować - tą wyprawę spierniczył tak koncertowo, że naprawdę będę w wielkim szoku, jeśli wróci cały i zdrowy, a na dodatek w terminie. Ech. Niestety.

Wasi też tak mają? Wszystko na ostatnią chwilę i po łebkach, a potem na wszystkich dokoła się odbija ich niedbalstwo? Bo mi to już ręce opadają. :mur:

Lady Retro, może powinnaś swojemu TZtowi wytłumaczyć jak wiele dla Ciebie znaczy ślub kościelny? Tak na spokojnie, zupełnie poważnie. My mamy podobny układ wiary w związku, z tym, że to ja się będę smażyć w piekle, o ile takowe istnieje, i stwierdzam, że wystarczył by mi cywilny, ale TŻ jest wierzący, więc jeśli kiedyś dojdzie do ślubu pójdę też do Kościoła. Ło.



natee - 2010-08-11 14:18
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
  wczoraj zareczylam sie po niecalych 3 miesiacach bycia razem :)



Gajaa - 2010-08-11 14:23
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
  Gratuluję! serdecznie! To kiedy ślub? :D

Dziewczynki, coś dla nas:
Panie Boże, proszę Cię o mądrość, żebym mogła zrozumieć swojego mężczyznę, o miłość - bym mogła mu przebaczyć, o cierpliwość - bym mogła znosić jego humory. Nie proszę Cię o siłę, bo bym go za.ebała. Amen.

Wygrzebane w necie :D



natee - 2010-08-11 14:35
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
  Slub czerwiec-lipiec 2011, jeszze do ustalenia :)



siegamnieba - 2010-08-11 15:41
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
  Cytat:
Napisane przez Lady Retro (Wiadomość 21296958) Mogę się do Was dołączyć? proszę :prosi:

U mnie to wygląda tak: ja mam 19 lat (tak, wiem mało). mój ma 22 i jesteśmy już 4 lata razem. Jak byłam gówniarą to sobie wyobrażałam, że wezmę ślub zaraz po 18 ;p Zawsze chciałam szybko założyć rodzinę,, bo ja jestem taka w gorącej wodzie kąpana :brzydal: Teraz widzę że mamy jeszcze kupę czasu, choć z drugiej strony na przykładach przypadków z mojej rodziny widzę że jak ktoś długo czeka na ślub to źle na tym wychodzi.

Ale nie w tym rzecz. Nie chodzi o pierścionek czy o pieniądze czy miejsce zamieszkania. Nasza sprawa ma drugie dno. Ja zawsze marzyłam o prawdziwym ślubie, wiecie: organy, welon, huczne weselisko :P No ale mój S. ma co do tego inne plany. On sobie wyobraża ślub jako cywil i kolacja z rodzicami w restauracji. Jedyny powód to fakt że jest niewierzący. Tłumaczyłam mu tyle razy że mu korona z głowy nie spadnie jak się zgodzi na więcej ale on dalej swoje (dla mnie ślub kościelny jest baaaardzo ważny :().

Ostatnio coś się zmieniło. Pojechałam na egzaminy wstępne na drugi koniec Polski i nocowałam u kuzynki. I jak patrzyłam na nią i na to jak wygląda jej małżeństwo (to był bardzo specyficzny związek w którym to on latał za nią aby wziąć ślub a nie na odwrót) to stwierdziłam że mi nie jest jeszcze tak bardzo ślub potrzebny do szczęścia... Zaczęłam się zastanawiać czy jeśli mój S. nie potrafi pójść na żaden kompromis to czy ten związek ma sens, ale na pewno nie ma sensu w takim przypadku ślub. No i jestem w kropce. Już mu nawet powiedziałam że jeśli nie umie się ze mną dogadać w tak ważnej kwestii to żadnego ślubu nie będzie bo wtedy żadne małżeństwo nie ma sensu. Wiem że on też by chciał ślubu ale po swojemu... i tak tkwimy w jednym punkcie.

Trochę się rozpisałam, nie jestem pewna czy dobrze mnie zrozumiecie. Mój związek jest udany. Jestem z nim prze szczęśliwa ale w tej jednej kwestii nie potrafimy sobie ustąpić.
lady retro sluchaj w zwiasku musi byc kompromis a jesli dla ciebie jest wazne wesele koscioł to powinien dla ciebie to zrobic
,, u mnie jest inaczej ja jestem nie wierzaca moj tz tez mam wdupie kosciol sorki nie hcce tu wierzacych obrazac ,, mam swoje poglady i nie bede tu ich oglaszac .. no i moim marzeniem jest wziasc slub cywilny nad jeziorkiem w altance krzeselka na trawce i mam juz takie meijsce to karbuwko osada niedaleko torunia i strasznie droga ale kase sie uzbiera jak bedzie trzeba
,, twoj tz musi zrozumiec ze ten dzien jest wszczegulnosci wazny dla was obu, ale jeszcze wazniejszy dla kobiety bo ona w tej pieknej sukni ma byc wyjatkowa i chce polaczyc sie przed bogiem i wogole itp... bla bla bla
tylko ze jak by moj tz byl wierzacy a ja nie to byl by problem bo jaa nei wiem czy bym wytrzymala w kosciele zrobilabym to ale nie poszlabym do spowiedzi i nie przyjelabym oplatka a to glupio by wygladalo prawda! ale tak bym zrobila bo nikt mnie do wiary nie zmusi. tak czy owak cywilny musi tez sie odbyc hehe oj moze on jeszcze nie dojrzal toc jest w moim wieku a w tym czasie roznie z punktem rozumowiania facetow jest czlowiek zaczyna poznawac co chce robic w zyciu jak chce zyc itp.. poczekaj troszke:):):

---------- Dopisano o 16:41 ---------- Poprzedni post napisano o 16:15 ----------

Cytat:
Napisane przez Gajaa (Wiadomość 21303534) Gratuluję! serdecznie! To kiedy ślub? :D

Dziewczynki, coś dla nas:
Panie Boże, proszę Cię o mądrość, żebym mogła zrozumieć swojego mężczyznę, o miłość - bym mogła mu przebaczyć, o cierpliwość - bym mogła znosić jego humory. Nie proszę Cię o siłę, bo bym go za.ebała. Amen.

Wygrzebane w necie :D
gaja no masz racje po tylu latach razem to cholernie glupio brzmi to moj chlopak .. np jak do mojego tz rodzina sie zkleja i ktos nowy to jego mama muwi to kolezanka tz mnie szlak zalewa bo zadna kolezanka ja nie jestem dziewczyna to ok ale jak by moj mi sie oswiadczyl to inaczej brzmi oto narzeczona a inaczej oto kolezanka pozal si eboze a lbo dziewczyna .. ja z moim nie chce slubu na chop siup mam zaplanowane co i jak wiem ze mzoe byc nawet za cholerne 10 lat bo wiem ze jak uzbieramy tyle ile potrzeba wtedy bedzie ale zareczyny musz abyc na moje to jest krok do przodu malutki ale krok to wtedy kobieta wie ahaaa on planuje byc ze mna do konca zycia na dobre i zle,,

badz sa pary ktorym to nie przeszkadza ktore maja inny poglad nazycie ok.. dla ktorych zareczyny slub to po cholere ale my kobiety mamy tak w glowce ze jesli facet nie zdeklaeuje sie jaki ema plany to my nie wiemy na czym stoimy a jak nie wiemy na czym stoimy to nie mozemy planowac ,, dam przyklad moj z zycia

trabilam mojemu tz ciagle o zareczynach obraczkach o slubie rodzinie itp.. on mowila ok oczywiscie spoko.. no potem mowil ze nei apsolutnie nie.. bo kasy nie ma no to sobie odpuscilam laski cholernie przez rok nie wspominalam wogole o niczym zwiazanymz zyciem razem przyszlosci.. olalam to zarabialam na siebie wydalwalam na co chcialam zajelam si emoim hobby studiami.. bo mowie a po co mam oszczedzac myslec jak moj mowi nie to nie ... no ii ostatnio 3 tygodnie temu wyskakuje jak filip z konopi ( a ty ile zaoszczedzilas na wspolne zycie a czy moze zaczniesz mysle sama chcialas deklaracji , i co i nic ja nie wybuduje sam domu z mojej kasy jak cos robic to wspolnie mam dzialke i zaoszczedzone na koncie 30 tys motor moge srzedac i mozemy si ebudowac a ty.. co przez te 3 lata w zwiasku robilas na co ta kase wydalas???) no i mnie zatkalo.. laski bylam w ryta jak taki pocisk jak bym na wojnie byla.. pierwsze co pomyslalam o co mu chodzi... 2 co mu odbilo..
przeciez nie chcial nic a teraz nagle zachcialo mu sie wspolnego zycia zakladac rodzine dom budowac mowie halo cos nie tak.. no i sie dowiedzialam ze przez caly zwiazek nasz i tak oszczedzal kase a mi sie oberwalo ze ja nie..i wtedy sobie uswiadomilam ze mimo co mowi i tak predzej czy pozniej i taks ie oswiadczy bo wie na co kase zbiera i wie ze dom wybudujemy po2 nie trzeba od razu wszystkich pokoi wyposazyc wystarczy kuchnia lazienka sypialnia a reszta jak kasa by sie w kieszen zawieruszyla.. wiec z facetami to jest dziwnie ale trzeba ich trzymac krutko.. bo inaczej nic nie bedzie...



studi - 2010-08-11 15:57
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
  ja uważam,że faceci to totalnie inny materiał, dałam mu te pół roku w celu zadeklarowania się, bo nie wiem czy gdybym dała mu wolną rękę, czekolowiek bym sie doczekała w przeciągu najbliżych miesięcy...dostaję dowody miłości i nie jest mi doprawdy na ręke,że musze się dopominać o pierścionek, ale jeśli w przeciągu tego czasu nic nie zrobi w tym kierunku, to będę wiedziała, że popierwsze dostał szansę, którą zmarnował, po drugie będę wiedziała,że nie było nam dane być razem i będę szukała szczęścia gdzieś indziej, choć z tym drugim będzie mi cięzko:> Ja też chce coś zacząć planować, a nie dreptać w miejscu...Jak to Gajaa napisała, jest to taki kop w tyłek, nie karze mu iść z kajdankami do sklepu i kupować pierścionek tu i teraz, ale ma tyle czasu,żeby spokojnie móc uzbierac pieniądze i zdecydować się czy aby napewno chce być ze mna, ale nie kosztem mojego traconego czasu:>
Tak więc czekamy;D



invisible_01 - 2010-08-11 16:23
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
  Witam, czytam ten wątek od jakiegoś czasu w ramach jakiejś obserwacji. Z TŻ-tem jestem od prawie 4,5 roku, ale że mam dopiero 20 lat, to do zaręczyn i ślubu mi się nie spieszy. O tych sprawach rozmawiamy, wiemy, że chcemy się pobrać, kiedy skończę studia.

Napisałam ten wątek, żeby właśnie napisać coś do dziewczyn, które dały swoim TŻ-tom termin na określenie się. Oczywiście zgadzam się z tym, że w pewnym wieku, po wielu latach razem człowiek chce iść na przód. Ale dawanie terminu, w którym facet ma się określić, czy chce być z Wami na zawsze, jest bezcelowe. Dlaczego? Bo uważam, że on to powinien wiedzieć. Ja ze swoim TŻ-tem mam wiele planów, chcę się przy nim zestarzeć i codziennie słyszę to samo od niego. Czy gdybym spytała Was, czy chcecie być na zawsze ze swoimi TŻ-tami odpowiedziałybyście: "Daj mi rok na zastanowienie się"? Podejrzewam, że nie. Dla mnie albo w pewnym wieku robi się krok na przód albo - jeśli dla Was ślub jest bardzo ważny, a dla TŻ-ta nie - kończy się związek. Dla mnie kwestia ślubu i dzieci to dwie sprawy, w których nie ma czegoś takiego jak kompromis. Dobrze jest poruszać temat przyszłości, ale skoro po wielu latach na wspomnienie o ślubie facet Was zbywa albo panikuje, to dla mnie odpowiedź byłaby jasna.

I skąd w ogóle to patrzenie na innych? Bo koleżanki wychodzą za mąż? Ja i TŻ mamy swoje własne tempo i kij mnie obchodzi, że koleżanka planuje ślub, a ja nie. Najważniejsze jednak, żebyście razem z TŻ-tami w tym samym momencie planowały to samo. Inaczej to po prostu rozminięcie się w kwestii priorytetów na życie.

Pozdrawiam.



siegamnieba - 2010-08-11 17:15
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
  invisible masz racje to ze inne laski sie hajtaja i sa zareczone powoduje w nas kobietach zazdosc ze tez tak chce ale wlasnie mysmy o naszym zwiasku i idzmy naszym tempel ale z 2 strony ma sie czekac az facet sie oswiadczy dopiero na emeryturze to jest glupie...



yoona - 2010-08-11 19:14
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
  Cytat:
Napisane przez siegamnieba (Wiadomość 21304632) lady retro sluchaj w zwiasku musi byc kompromis a jesli dla ciebie jest wazne wesele koscioł to powinien dla ciebie to zrobic
,, u mnie jest inaczej ja jestem nie wierzaca moj tz tez mam wdupie kosciol sorki nie hcce tu wierzacych obrazac ,, mam swoje poglady i nie bede tu ich oglaszac .. no i moim marzeniem jest wziasc slub cywilny nad jeziorkiem w altance krzeselka na trawce i mam juz takie meijsce to karbuwko osada niedaleko torunia i strasznie droga ale kase sie uzbiera jak bedzie trzeba
,, twoj tz musi zrozumiec ze ten dzien jest wszczegulnosci wazny dla was obu, ale jeszcze wazniejszy dla kobiety bo ona w tej pieknej sukni ma byc wyjatkowa i chce polaczyc sie przed bogiem i wogole itp... bla bla bla
tylko ze jak by moj tz byl wierzacy a ja nie to byl by problem bo jaa nei wiem czy bym wytrzymala w kosciele zrobilabym to ale nie poszlabym do spowiedzi i nie przyjelabym oplatka a to glupio by wygladalo prawda! ale tak bym zrobila bo nikt mnie do wiary nie zmusi. tak czy owak cywilny musi tez sie odbyc hehe oj moze on jeszcze nie dojrzal toc jest w moim wieku a w tym czasie roznie z punktem rozumowiania facetow jest czlowiek zaczyna poznawac co chce robic w zyciu jak chce zyc itp.. poczekaj troszke:):):[COLOR="Silver"]
no faktycznie kompromis jak w morde strzelil...
o ile wiem, to kompromis jest wtedy, kiedy obie strrony idą na ustępstwa, a nie jedna się poświęca.
Cytat:
Napisane przez invisible_01 (Wiadomość 21306135) Witam, czytam ten wątek od jakiegoś czasu w ramach jakiejś obserwacji. Z TŻ-tem jestem od prawie 4,5 roku, ale że mam dopiero 20 lat, to do zaręczyn i ślubu mi się nie spieszy. O tych sprawach rozmawiamy, wiemy, że chcemy się pobrać, kiedy skończę studia.

Napisałam ten wątek, żeby właśnie napisać coś do dziewczyn, które dały swoim TŻ-tom termin na określenie się. Oczywiście zgadzam się z tym, że w pewnym wieku, po wielu latach razem człowiek chce iść na przód. Ale dawanie terminu, w którym facet ma się określić, czy chce być z Wami na zawsze, jest bezcelowe. Dlaczego? Bo uważam, że on to powinien wiedzieć. Ja ze swoim TŻ-tem mam wiele planów, chcę się przy nim zestarzeć i codziennie słyszę to samo od niego. Czy gdybym spytała Was, czy chcecie być na zawsze ze swoimi TŻ-tami odpowiedziałybyście: "Daj mi rok na zastanowienie się"? Podejrzewam, że nie. Dla mnie albo w pewnym wieku robi się krok na przód albo - jeśli dla Was ślub jest bardzo ważny, a dla TŻ-ta nie - kończy się związek. Dla mnie kwestia ślubu i dzieci to dwie sprawy, w których nie ma czegoś takiego jak kompromis. Dobrze jest poruszać temat przyszłości, ale skoro po wielu latach na wspomnienie o ślubie facet Was zbywa albo panikuje, to dla mnie odpowiedź byłaby jasna.

I skąd w ogóle to patrzenie na innych? Bo koleżanki wychodzą za mąż? Ja i TŻ mamy swoje własne tempo i kij mnie obchodzi, że koleżanka planuje ślub, a ja nie. Najważniejsze jednak, żebyście razem z TŻ-tami w tym samym momencie planowały to samo. Inaczej to po prostu rozminięcie się w kwestii priorytetów na życie.

Pozdrawiam.
:ehem:



aluniaaaaa - 2010-08-11 19:38
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
  Cytat:
Napisane przez Gajaa (Wiadomość 21303347) a ja po 5 latach ciągle mam chłopaka. Już samo stwierdzenie "mam chłopaka" będąc omc mgr dla mnie brzmi dość idiotycznie, niepoważnie po tylu latach związku. Nie wiem, może za dużą mi wodę z mózgu na polonistyce zrobili, że zwracam uwagę na takie rzeczy :D Dokladnie to samo napisalam! Mam to samo zdanie!!

Cytat:
Napisane przez natee (Wiadomość 21303416) wczoraj zareczylam sie po niecalych 3 miesiacach bycia razem :) No to gratuluje :-) Ja nie wiem czy az tak szybko chcialabym sie zareczyc...

Cytat:
Napisane przez Gajaa (Wiadomość 21303534) Gratuluję! serdecznie! To kiedy ślub? :D

Dziewczynki, coś dla nas:
Panie Boże, proszę Cię o mądrość, żebym mogła zrozumieć swojego mężczyznę, o miłość - bym mogła mu przebaczyć, o cierpliwość - bym mogła znosić jego humory. Nie proszę Cię o siłę, bo bym go za.ebała. Amen.

Wygrzebane w necie :D
Hehe, znam to ale z szefem ;)

Cytat:
Napisane przez invisible_01 (Wiadomość 21306135) I skąd w ogóle to patrzenie na innych? Bo koleżanki wychodzą za mąż? Ja i TŻ mamy swoje własne tempo i kij mnie obchodzi, że koleżanka planuje ślub, a ja nie. Najważniejsze jednak, żebyście razem z TŻ-tami w tym samym momencie planowały to samo. Inaczej to po prostu rozminięcie się w kwestii priorytetów na życie.

Pozdrawiam.
Mnie tez ogolnie rzecz biorac malo obchodzi to, ze np. ktos tam sie zeni. Ja wiem, ze mam swojego T., znam go praktycznie na wylot, poznalam jego cala rodzine, wszyscy wiedza, ze jestesmy razem, tylko po dluzszym czasie lekko drazniace sa teksty tupu: "Ala, a kiedy wy?" albo "O, czesc T.! Dzwonisz z zapowiedziami?"... Powiedziane to jest z usmiechem, ale daje do myslenia - ja przynajmniej tak mam, ze COKOLWIEK w tym kierunku by mnie zadowolilo!

A kilka godzin temu dowiedzialam sie, ze jeszcze nie w Karpaczu czeka mnie ta chwila :( Podobno dawno mi to mowil :D Ale ja to pierwszy raz slysze... Na pocieszenie dodal, ze jest juz bardzo blisko... :p:



Gajaa - 2010-08-11 19:43
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
  O maj, z tym oglądaniem się na koleżanki to żartowałam. Jasne, że im po cichutku zazdroszczę, ale przecież nie będę pędzić TŻta jak krowę przed ołtarz, bo właśnie wśród moich znajomych wskaźnik zawierania małżeństw ogarnia 50% populacji, litości :p:

Yoona dobrze gada w związku z definicją kompromisu.

Ja myślę, że nad wszystkimi ważnymi decyzjami trzeba się zastanowić, bo emocje i uczucia to nie wszystko. Uznaję kompromis między sercem a rozumem :D i jakby nie było, deadline specjalnie jest tak odległy, żeby buractwo skumało, że w zasadzie wybór momentu należy do niego.

Poza tym ludzie nie dojrzewają w tym samym czasie. Ja już mogę być na etapie "weźmy ślub", a TŻ "chodźmy się upić, będzie cool", więc rozmowy mają wywołać myślenie na dany temat, opracowanie własnej strategii (brzmi strasznie, wiem :D), własnego poglądu na kwestie ślubno-weselno-pożyciokresowe z daną osobą. Takie bodźcowanie. A, że mój TŻ póki co ma w głowie tylko swoje wielkie wycieczki, a ja w zasadzie mogłabym już wychodzić za mąż, wszelkie odległe terminy są tylko kompromisem. Daję mu szansę, czekam do tego i tego na deklarację, a potem zwijam manatki i zmieniam piaskownicę. Gdybym mu non stop o tym truła, a mistyczny termin by miał wyznaczony na za miesiąc, to jasne - wtedy by mnie to zupełnie nie rajcowało i wiedziałabym, że mam narzeczonego z przymusu, a tak ma jeszcze lata na deklarację, więc fajnie będzie, jak w tym czasie dorośnie. Ot co. Dodam, że TŻ pochodzi z rodziny rozbitej, więc rozumiem brak zaufania do instytucji małżeństwa.

Zresztą to wszystko zależy od charakteru - jedyni są bardzie rodzinni, inni mniej. Nie ma dwóch takich samych ludzi, więc dokładne zgranie się jest niemożliwe, a skoro jest niemożliwe, potrzebne są kompromisy i rozmowy.
Jedni mają bardziej wylewnych partnerów, którzy im codziennie słodzą, mówią "kocham Cię" i tak dalej, a inni słyszą te słowa od święta. jednym trzeba powiedzieć "Mój mi częściej, że mnie kochasz, proszę. Potrzebuję tego", a inni mówią sami z siebie. Tutaj mamy sytuację analogiczną :)

Ech, znowu elaborat :D

Aluniaa, szkoda, że nie w Karpaczu, ale ale...będziesz mieć większa niespodziankę :D



aluniaaaaa - 2010-08-11 19:52
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
  Zeby byla jasnosc - dla mnie zareczyny nie oznaczaja zaraz wpadniecia w wir przedslubnyh przygotowan i mojemu T. tez to caly czas powtarzam! Dla mnie to po prostu krok dalej, pokazanie swiatu, ze to nie jest jakas dziecinna zabawa w "chodzenie ze soba" ;)

---------- Dopisano o 20:52 ---------- Poprzedni post napisano o 20:49 ----------

Cytat:
Napisane przez Gajaa (Wiadomość 21310813)
Aluniaa, szkoda, że nie w Karpaczu, ale ale...będziesz mieć większa niespodziankę :D
Postanowilam, ze nie bede juz z nim o tym rozmawiac bo tylko sama sie nakrecam :p: POwiedzial mi tylko, ze na urodziny :p: a potem dodal, ze nie powiedzial czyje :D



Lady Retro - 2010-08-11 20:45
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
  Cytat:
Napisane przez siegamnieba (Wiadomość 21304632) lady retro sluchaj w zwiasku musi byc kompromis a jesli dla ciebie jest wazne wesele koscioł to powinien dla ciebie to zrobic
,, u mnie jest inaczej ja jestem nie wierzaca moj tz tez mam wdupie kosciol sorki nie hcce tu wierzacych obrazac ,, mam swoje poglady i nie bede tu ich oglaszac .. no i moim marzeniem jest wziasc slub cywilny nad jeziorkiem w altance krzeselka na trawce i mam juz takie meijsce to karbuwko osada niedaleko torunia i strasznie droga ale kase sie uzbiera jak bedzie trzeba
,, twoj tz musi zrozumiec ze ten dzien jest wszczegulnosci wazny dla was obu, ale jeszcze wazniejszy dla kobiety bo ona w tej pieknej sukni ma byc wyjatkowa i chce polaczyc sie przed bogiem i wogole itp... bla bla bla
tylko ze jak by moj tz byl wierzacy a ja nie to byl by problem bo jaa nei wiem czy bym wytrzymala w kosciele zrobilabym to ale nie poszlabym do spowiedzi i nie przyjelabym oplatka a to glupio by wygladalo prawda! ale tak bym zrobila bo nikt mnie do wiary nie zmusi. tak czy owak cywilny musi tez sie odbyc hehe oj moze on jeszcze nie dojrzal toc jest w moim wieku a w tym czasie roznie z punktem rozumowiania facetow jest czlowiek zaczyna poznawac co chce robic w zyciu jak chce zyc itp.. poczekaj troszke:):):
Ja nie mam zamiaru go zmuszać do tego kościelnego, bo wiem że do takich rzeczy nie można zmuszać i nigdy nie zmuszałam. Jestem w stanie ustąpić mu i zgodzić się na cywilny, bo jestem w stanie to przeżyć dla ukochanej osoby, ale chodzi o to że on wogle nie ma zamiaru iść na kompromis. Było mnóstwo pomysłów na organizacje np. kościelny i cywilny osobno, cywilny dla jego rodziny (też niewierzący), kościelny dla mojej, cywilny oficjalny z weselem a kościelny na pierwszą rocznicę... chyba przerobiłam wszystkie możliwe scenariusze, a on nei zgadza się na NIC. Zupełnie NIC, tylko cywilny i koniec. Więc nie mam zamiaru rezygnować z czegoś jeśli on nie chce z czegoś rezygnować. Tak jak pisałaś- w życiu jest ważny kompromis, a tu (będę szczera) problem lezy po jego stronie, nie mojej. I dlatego zastanawiam się czy to ma sens... :(

Cytat:
Napisane przez aluniaaaaa (Wiadomość 21310991) Zeby byla jasnosc - dla mnie zareczyny nie oznaczaja zaraz wpadniecia w wir przedslubnyh przygotowan i mojemu T. tez to caly czas powtarzam! Dla mnie to po prostu krok dalej, pokazanie swiatu, ze to nie jest jakas dziecinna zabawa w "chodzenie ze soba" ;)
Też tak uważam :) zaręczyny to taki przedsionek wspólnego domu :)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • korepetycjes.keep.pl



  • Strona 72 z 91 • Wyszukano 6961 postów • 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20, 21, 22, 23, 24, 25, 26, 27, 28, 29, 30, 31, 32, 33, 34, 35, 36, 37, 38, 39, 40, 41, 42, 43, 44, 45, 46, 47, 48, 49, 50, 51, 52, 53, 54, 55, 56, 57, 58, 59, 60, 61, 62, 63, 64, 65, 66, 67, 68, 69, 70, 71, 72, 73, 74, 75, 76, 77, 78, 79, 80, 81, 82, 83, 84, 85, 86, 87, 88, 89, 90, 91

    comp
    Moja szafa XS-M nowe i używane Ciuszki i nie tylko cz.II :) zapraszam Palety z ebay , zamówienia ' czekoladowa szafa' h&m. bershka. pull&bear. pimke. i inne. ! ! Zanik okresu. Szafa i toaletka BANDIT QUEEN (Dior, Clinique, H&M, Ravel, Zara, Cubus, Morgan) Revlon colorstay Finał czy też never ending story:) Mamusie marcowo-kwietniowe 2009 IV Grecja-Almatur-obozy Moje pierwsze wypociny
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • happyhour.opx.pl
  • Cytat

    Exegi monumentum aere perennius - wzniosłem pomnik trwalszy od spiżu. Horacy
    Aby długo i szczęśliwie żyć, oddychaj przez nos i miej zamknięte usta. Żydowska maksyma
    Damnant quod non intelligunt - potępiają to czego nie pojmują (rozumieją); nienawidzą, ponieważ nie rozumieją.
    Do domów szlachetnych pieniądze mogą wejść jedynie drzwiami cnoty. Anyot
    Gdyby wszystkim głupcom zawiesić dzwonki na szyjach, ludzie mądrzy musieliby nosić watę w uszach.

    Valid HTML 4.01 Transitional

    Free website template provided by freeweblooks.com