ďťż
 
Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
Przejrzyj wątek
 
Cytat
Daremnie szukać wielkiego szczęścia po niskiej cenie.
Indeks Wymienie :) Problem!! przód z mk7
 
  Witamy

Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(



daafnee - 2010-05-19 11:11
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
  Cytat:
Napisane przez yoko83 (Wiadomość 19420530) to chyba do mnie hehehe :) Nie wiem po co ten zbędny koment skoro po 1. ja jestem starsza i bym się nie obraziła gdyby ktoś coś takiego napisał, a po2. co ważniejsze sama Mabi skumała- bo widać , że mądra dziewczyna, iż to był żart....więc wyluzuj dziewczyno.

Pleasuren rozumiem...wolisz być rozwódką bo to niby takie fajne, lepsze, mieć rozwód za sobą. Jeszcze jak zostaniesz starą panną to gimnazjalistki będą się wypowiadać na Twój temat, jak na temat nauczycielki z filmu Galerianki....i nikt nie mówi to czy jesteś taka, siaka czy owaka, ale wybacz....zdanie "wieczne chodzenie ze sobą" gdzie z chłopakiem jesteś dopiero 2lata przyprawia o zawrót głowy.

Daafnee tutaj raczej nie rozmawiamy o marzeniach bo tak jak napisałaś marzyć każdy może, ale o czystych faktach , które przedstawiła autorka wątku.

Dagunia dokładnie tak jak piszesz, też w to nie wierzę za bardzo.

No i żeby nie było, nie ma nic złego w planowaniu, marzeniu o zaręczynach, ślubie, założeniu rodziny- to są normalnie życiowe etapy, ale na Miłość Boską, nikt mi nie wmówi, że lamentowanie, iż po 2latach nie chce się oświadczyć, czy, takie rozumowanie jakie ma Pleasuren nie jest z lekka przesadzone.
2lata do tak naprawę dopiero początek znajomości.
Co z tego, że kiedyś tam byłam z chłopakiem przez 2,5 roku, z czego widzieliśmy się 2-3 x w tyg. Tak naprawdę to wspólne zamieszkanie pokazuje wszystko i wtedy można myśleć o kolejnym etapie jaką są zaręczyny.....

No postawą Pleasuren jestem mocno zszokowana! Skreślać faceta, bo się nie oświadczy.. zupełny brak miłości.. ja bym nie umiała mojego TŻ zostawić nawet po 10 latach bycia razem bez ślubu i zaręczyn..

A ten komentarz co do wieku Mabi, odebrałam jako takie podkreślenie, że obie macie prawie tyle samo lat i jeszcze tu jesteście z Nami :D taki zgrabny żarcik :P

---------- Dopisano o 12:11 ---------- Poprzedni post napisano o 12:09 ----------

Cytat:
Napisane przez yoona (Wiadomość 19420656) nie, nie, nie mowilam o naszym wątku, mowilam o swoich obserwacjach z wątków wszelakich:) Już rozumiem :cmok:bo wiesz Nasze dziewczyny będe bronić rękami i nogami :ehem:




najfajniejsza - 2010-05-19 11:27
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
  Cytat:
Napisane przez yoko83 (Wiadomość 19420530) No i żeby nie było, nie ma nic złego w planowaniu, marzeniu o zaręczynach, ślubie, założeniu rodziny- to są normalnie życiowe etapy, ale na Miłość Boską, nikt mi nie wmówi, że lamentowanie, iż po 2latach nie chce się oświadczyć, czy, takie rozumowanie jakie ma Pleasuren nie jest z lekka przesadzone.
2lata do tak naprawę dopiero początek znajomości.
Co z tego, że kiedyś tam byłam z chłopakiem przez 2,5 roku, z czego widzieliśmy się 2-3 x w tyg. Tak naprawdę to wspólne zamieszkanie pokazuje wszystko i wtedy można myśleć o kolejnym etapie jaką są zaręczyny.....
to zależy od osoby, ja po dwóch latach widywania się prawie codziennie z moim facetem, wiedziałam, że to TEN. to nie jest zależne od długości stażu aż tak bardzo, a od intensywności. oczywiście, jak się zaręcza po pół roku znajomości, to jest nieco inaczej, no ale po dwóch latach codziennego widywania + pomieszkiwania 2 miesiące w roku? po 2,5 roku wyprowadziliśmy się razem i jako że przez tamten czas, gdy nie mieszkaliśmy razem, poznaliśmy się na wylot, nie czuję, żebyśmy przez wspólne mieszkanie poznali się jakoś BARDZO bardziej ;) oczywiście, jakieś nasze cechy wyszły, ale nic szokującego, więc myślę, że rok czy dwa lata intensywnej znajomości, jeśli się jeszcze ma perspektywy w postaci mieszkania i pracy, to nie jest zły (zbyt wczesny) czas na decyzję o ślubie.



yoko83 - 2010-05-19 12:09
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
  Najfajniejsza no niby racja, zależność jacy sami jesteśmy. Czego oczekujemy od drugiej osoby itp. Widzisz moi rodzice po 4(??) m-cach znajomości się pobrali :) są do dnia dzisiejszego...no ale to były inne czasy. Teraz , czasy są takie, że -moim zdaniem, lepiej dobrze sobie przemyśleć sprawę zaręczyn, a co dopiero ślubu. Widzisz, żyjemy w takich czasach, gdzie zaręczyny nie stanowią już w głowach-zwłaszcza młodych ludzi, pomyślunku, że to poważna sprawa prowadząca do czegoś, tylko że się ma chyba bardziej świecidełko na paluszku. Zaręczę się, wezmę ślub-do tego huczny, a co najwyżej się rozwiodę...no bo przecież lepiej być rozwódką niż starą panną :)
To ja się pytam- gdzie tu jest miłość jak się ma w głowie tylko pytanie o zaręczyny, które stanowią być albo nie być w związku z chłopakiem....???

Co do twojej osoby, to nic nie mam. Wydajesz się rozsądną dziewczyną. I to jest normalne, że w którymś momencie chce się jakieś deklaracji...
A co do pomieszkiwania to w Twojej sytuacji nie wyszło nic szokującego :D , ale wiem z doświadczenia i dlatego polecam pomieszkanie przed ślubem bo to duuużo daje....believe me....



gwiazdeczka2009 - 2010-05-19 12:19
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
  Hej dziewczyny. Pozwólcie,że i ja wtrącę swoje trzy grosze :) Ostatnio właśnie wizażanki wylały na mnie kubeł zimnej wody jak lamentowałam,ze Tż nie myśli się oświadczać,a ja tak bardzo chce. Teraz wiem,ze zaręczyny to nie tylko wymarzony pierścioneczek którym można się pochwalić koleżankom,ale dla mnie jest to deklaracja,że dla Tżta bardzo na Mnie zależny i nie wyobraża sobie życia beze mnie.(tak jak ja bez niego). Dlatego tez nie sadzę,że dobrym rozwiązaniem jest stawianie ultimatum:albo zaręczyny do tego i tego dnia, albo z nami koniec. Ja chce ,żeby mój Tż sam był pewiien , że tego chce,że jest pewien,że ja to "ta jedyna", nie chce na nim nic wymuszać, myśleć za niego,a po ślubie się rozwodzić!!! Co do wieku to niestety też myślę,ze 18 lat to nie jest odpowiedni wiek na zaręczyny..chyba ,ze ślub po 5 latach się planuje.
Poza tym dziewczyny dajcie sobie czas na zabawę, wyszumienie się;) dorosłość naprawdę szybko nadchodzi i trwa większość życia..a zaręczyny nieodzownie łącza się ze ślubem, a więc i odpowiedzialnością i swoim życiem,a nie na utrzymaniu rodziców. Nie o to chodzi,że po ślubie mamy rezygnować z rozrywek i w ogóle zmienić się w ciepłe kluchy, ale decyzja,że chce z ta osobą a nie inna spędzić resztę swojego życia nie można podejmować pochopnie.A na pewno nie po paru miesiącach znajomości "dwa razy na tydz". Bo dopiero "po takim wiecznym chodzeniu" ze sobą, kiedy motylki w brzuchu trochę ustaną, przychodzi codzienność, zwłaszcza przy wspólnym mieszkaniu i wtedy dopiero jesteśmy w stanie stwierdzić,czy nasze uczucie zmniejszyło się, czy może utrwaliło się i chcemy podjąć kolejny krok w życiu.
Ja nie mówię,że mamy czekać na ten znak oddania i chęci bycia razem w nieskończoność,a le nie ma co podejmować zbyt pochopnej decyzji,a faceta skreślać od razu bo nie dał pierścionka. Lepiej na spokojnie porozmawiać,może delikatnie dać mu do zrozumienia,że jesteśmy gotowe na kolejny krok, o może być tak,ze facet też ma w tej swojej łepetynce pierścionek,ale tez obawia się Twojej reakcji!!




najfajniejsza - 2010-05-19 12:39
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
  yoko83, a np. rodzice mojego faceta pobrali się po 4 latach i nie byli uważani za dziwadła - inne czasy? wiesz, dla mnie argument, że sa inne czasy, jest dość śmieszny. owszem, nie popieram zamążpójścia z osobą, którą się ledwo zna, bo ”wiem, że kocham i chcę z nim być, a lepiej być rozwódką niż starą panną” - parafrazując, oczywiście. natomiast wydaje mi się, że biologii nie da się oszukać, także jeśli ktoś czuje potrzebę ustatkowania się, a nie paradowania z pierścionkiem i organizacji jak najokazalszej imprezy w rejonie (choć pierwsze drugiego nie wyklucza - mówię o sytuacji gdy chce się ślubu tylko po to, by było fajnie i ładnie ;)), to tak czy siak ten ślub weźmie. Naprawdę mi przykro, kiedy czytam, że po dwóch latach związku dwoje dorosłych ludzi wciąż czuje się niepewnie i nie wie, czy chce być z tą osobą do końca życia, albo chce się być, ma się warunki, ale nie teraz. bo co? bo może się okazać, że nam się nie ułoży? bo jesteśmy dwudziestokilkuletnimi dziećmi? ja znam kilka osób, które w wieku 17 lat były tak dojrzałe (bo i przez życie doświadczone), że nie dziwi mnie, że w wieku 18-19 lat chcą się ustatkować.

gwiazdeczko, podobno stan tych ”motylków” może u niektórych trwać do ośmiu lat. czekać tyle? jakbyś zaczęła się spotykać z facetem mając lat 30, to też byś tyle czekała, aż Ci motylki przestaną w brzuchu fruwać? każdy ma inaczej, niektóre dziewczyny czują się gotowe na dziecko w wieku 19 lat i są supermatkami (znam osobiście takie :) choć partnerów, owszem, mają starszych),a niektóre z nas nigdy nie będą chciały mieć dzieci, męża itp. To kwestia bardzo osobista. ważniejsza jest dojrzałość i odpowiedzialność, jeśli dojrzałam do tego, by stwierdzić, że nigdy nie chcę się ustatkować i mieć dzieci, to nie robię tego. jeśli dojrzałam do tego, by mieć dzieci i męża mimo młodego wieku, to czemu nie? jeśli oboje partnerzy tego chcą, stać ich na to, mają możliwości, to nie widze problemu.

poza tym ja nie czuję się zniewolona mimo że mieszkam z moim facetem, więc ślub niewiele by zmienił w tej sytuacji, nie potrzebuję już ”szumieć”, w zasadzie nigdy nie potrzebowałam ”szumienia” na jakąś wielką skalę, oczywiście etap butnu przeszłam, ale w wersji light ;)

to jest bardzo indywidualna kwestia, w moim mniemaniu niezależna od wieku (aż tak) i od stażu (aż tak), a od dojrzałości.



mabi84 - 2010-05-19 12:44
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
  Cytat:
Napisane przez gwiazdeczka2009 (Wiadomość 19422367) Hej dziewczyny. Pozwólcie,że i ja wtrącę swoje trzy grosze :) Ostatnio właśnie wizażanki wylały na mnie kubeł zimnej wody jak lamentowałam,ze Tż nie myśli się oświadczać,a ja tak bardzo chce. Teraz wiem,ze zaręczyny to nie tylko wymarzony pierścioneczek którym można się pochwalić koleżankom,ale dla mnie jest to deklaracja,że dla Tżta bardzo na Mnie zależny i nie wyobraża sobie życia beze mnie.(tak jak ja bez niego). Dlatego tez nie sadzę,że dobrym rozwiązaniem jest stawianie ultimatum:albo zaręczyny do tego i tego dnia, albo z nami koniec. Ja chce ,żeby mój Tż sam był pewiien , że tego chce,że jest pewien,że ja to "ta jedyna", nie chce na nim nic wymuszać, myśleć za niego,a po ślubie się rozwodzić!!! Co do wieku to niestety też myślę,ze 18 lat to nie jest odpowiedni wiek na zaręczyny..chyba ,ze ślub po 5 latach się planuje.
Poza tym dziewczyny dajcie sobie czas na zabawę, wyszumienie się;) dorosłość naprawdę szybko nadchodzi i trwa większość życia..a zaręczyny nieodzownie łącza się ze ślubem, a więc i odpowiedzialnością i swoim życiem,a nie na utrzymaniu rodziców. Nie o to chodzi,że po ślubie mamy rezygnować z rozrywek i w ogóle zmienić się w ciepłe kluchy, ale decyzja,że chce z ta osobą a nie inna spędzić resztę swojego życia nie można podejmować pochopnie.A na pewno nie po paru miesiącach znajomości "dwa razy na tydz". Bo dopiero "po takim wiecznym chodzeniu" ze sobą, kiedy motylki w brzuchu trochę ustaną, przychodzi codzienność, zwłaszcza przy wspólnym mieszkaniu i wtedy dopiero jesteśmy w stanie stwierdzić,czy nasze uczucie zmniejszyło się, czy może utrwaliło się i chcemy podjąć kolejny krok w życiu.
Ja nie mówię,że mamy czekać na ten znak oddania i chęci bycia razem w nieskończoność,a le nie ma co podejmować zbyt pochopnej decyzji,a faceta skreślać od razu bo nie dał pierścionka. Lepiej na spokojnie porozmawiać,może delikatnie dać mu do zrozumienia,że jesteśmy gotowe na kolejny krok, o może być tak,ze facet też ma w tej swojej łepetynce pierścionek,ale tez obawia się Twojej reakcji!!
:oklaski: podpisuje się pod tym rękami i nogami
jeszcze chciałam dodac (na swoim przykładzie) że jak miałam 18lat, baa nawet jak miałam już 20-22 to byłam dośc naiwna jak na ten wiek (aż głupio się do tego przyznac:-)) no ale taka prawda, wtedy myśli o ślubie i o życiu dojrzałym, odpowiedzialnym w małżeństwie z dwójką dzieci były u mnie na tak żenująco niskim poziomie jeśli chodzi o zdrowy rozsądek że aż się tego wstydzę
pisałam wczoraj że zrezygnowałam z pierścionka bo dla mnie nie jest on wyznacznikiem niczego a jeśli by mi chodziło tylko o błyskotkę to sama sobie mogę kupic;) jeszcze rok temu też byłam bardzo napalona na zaręczyny ale NA SZCZĘŚCIE zmądrzałam i cieszę się z tego
jesteśmy w prawie 4 letnim związku, od dawna jesteśmy dorośli (26/27 lat) i pewnie że CHCIAŁABYM założyc rodzinę (gdybym pisała że nie chcę to byłabym hipokrytką):D ale co do zaręczyn i ślubu...
pierścionek jest mi całkowicie zbędny a sam fakt zaręczyn ma dla mnie takie znaczenie że nie O BOŻE JESTEM NARZECZONĄ TO TAKIE TRENDY:D tylko dla mnie zaręczyny to coś co bardzo zobowiązuje i np. na chwilę obecną NIEZRĘCZNIE BY MI BYŁO że mam "za chwilę" byc żoną, kiedy widzę jak mój Tż ciężko haruje na nasz dom kosztem zdrowia (a zdrowy nie jest..) w sytuacji kiedy ja bezskutecznie próbuje znaleźc stałą pracę by wspólnie móc się dorabiac i zacząc wspólne dorosłe opdpowiedzialne życie



najfajniejsza - 2010-05-19 13:12
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
  Cytat:
Napisane przez mabi84 (Wiadomość 19423093) :oklaski: podpisuje się pod tym rękami i nogami
jeszcze chciałam dodac (na swoim przykładzie) że jak miałam 18lat, baa nawet jak miałam już 20-22 to byłam dośc naiwna jak na ten wiek (aż głupio się do tego przyznac:-)) no ale taka prawda, wtedy myśli o ślubie i o życiu dojrzałym, odpowiedzialnym w małżeństwie z dwójką dzieci były u mnie na tak żenująco niskim poziomie jeśli chodzi o zdrowy rozsądek że aż się tego wstydzę
pisałam wczoraj że zrezygnowałam z pierścionka bo dla mnie nie jest on wyznacznikiem niczego a jeśli by mi chodziło tylko o błyskotkę to sama sobie mogę kupic;) jeszcze rok temu też byłam bardzo napalona na zaręczyny ale NA SZCZĘŚCIE zmądrzałam i cieszę się z tego
jesteśmy w prawie 4 letnim związku, od dawna jesteśmy dorośli (26/27 lat) i pewnie że CHCIAŁABYM założyc rodzinę (gdybym pisała że nie chcę to byłabym hipokrytką):D ale co do zaręczyn i ślubu...
pierścionek jest mi całkowicie zbędny a sam fakt zaręczyn ma dla mnie takie znaczenie że nie O BOŻE JESTEM NARZECZONĄ TO TAKIE TRENDY:D tylko dla mnie zaręczyny to coś co bardzo zobowiązuje i np. na chwilę obecną NIEZRĘCZNIE BY MI BYŁO że mam "za chwilę" byc żoną, kiedy widzę jak mój Tż ciężko haruje na nasz dom kosztem zdrowia (a zdrowy nie jest..) w sytuacji kiedy ja bezskutecznie próbuje znaleźc stałą pracę by wspólnie móc się dorabiac i zacząc wspólne dorosłe opdpowiedzialne życie
i właśnie chodzi o to, że niektórzy mają to uczucie wcześniej ;) w wieku 19-20 lat mają wspólny dom, życie, są gotowi i pewni siebie. a niektórzy nie chcą i nieptrzebują wcale ślubu, nawet mając 45 lat ;) ja na pewno w wieku 19 lat nie czułam się gotowa do tego, by wziąć ślub tu i teraz, bo - pomijając dojrzałość psychiczną - nie było nas na to stać. ale teraz? mimo że mam (jeszcze przez 4 miesiące :D) 22 lata, czuję się gotowa. Ty nie czułaś. i tyle ;)
jeśli ktoś jest odpowiedzialny za siebie i drugą osobę, to czy ma lat 18, czy 44 - ślub nie będzie niewłaściwą decyzją :)



yoko83 - 2010-05-19 13:16
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
  Najfajniejsza- nie zrozumiałyśmy się. Ale to już mniejsza o to.
I co masz na myśli pisząc, że biologii nie da się oszukać??? Bo to można odnieść tylko do rodzenia dzieci, a i tu średnia wieku się zmieniła na 30parę lat. Fakt, lepiej pierwsze dziecko urodzić przed 30stką, no ale co do tego mają zaręczyny??Ślub??
I to już nawet nie chodzi o to ile jest się ze sobą. Pary, które pobierają się po krótkim czasie znajomości mogą doczekać się wspólnej starości, a pary które są ze sobą 10lat- w sensie chodzenie ze sobą , rozchodzą się.
Tak naprawdę nie ma reguły, która by mówiła w którym momencie należy zrobić krok na przód- czy to będzie pół roku, 2lata, 5... ale o GOTOWOŚĆ.
Można by rzec, że i wiek nie gra roli- bo znowu tutaj wkracza dojrzałość, ale fakty są takie, że czytając te posty,młode dziewczyny chciały by się zaręczyć. Do tego dziewczyny, niedojrzałe emocjonalnie....
Nie można tego inaczej nazwać, no sorry, ale nie można czytając , jak 20latka pisze, że jest 2lata z chłopakiem i nie chce się zaręczyć....albo rozstanę się z nim jak się nie zaręczy...brrr....

Gwiazdeczka2009- brawo za postawę!!



pleasuren - 2010-05-19 13:28
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
  ja w moim poglądzie nie widzę niczego złego...
własnie trzeźwo patrzę na świat...

no bo prawda jest taka, że jak się nie oświadczy do 2 lat to nic z tego nie będzie (mój tż swoje lata ma, jest samodzielny)

dla mnie ślub jest ważny, ot co

ps.
mój tata oświadczył się mamie po 3 miesiącach znajomości i to nie ze względu na wpadkę, bo ja, moje drogie, urodziłam się 3 lata po ślubie (nie chcieli dzicka :brzydal: nie lubią.. .ja zresztą też...)



najfajniejsza - 2010-05-19 13:42
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
  yoko, no to w sumie się zgadzamy - chodzi o gotowość :)

no a z tą biologią to miałam na myśli nie tylko to, że jeśli kobieta chce mieć dziecko, mając lat 22, bo tak czuje (co mnie wogóle nie dziwi, jedni czują prędzej, drudzy później - biologicznie rzecz ujmując 22 lata to żadna anomalia), to zapewne chce mieć męża, z którym chce mieć to dziecko, LECZ także o to, że kobiety w wieku nawet już 20 lat często czują potrzebę ustatkowania się, bo albo się wyszumiały, albo nie są typem szumnych kobiet ;) w tym sensie z biologią się nie wygra.
natomiast zgadzam się, że dwa lata to niewiele. natomiast nie uważam, ze b. mało. i gdyby pleasuren miała podejście np. ”kochamy się, mieszkamy razem od dawna, oboje pracujemy, stać nas na to, a on się nie oświadczył”, to nawet bym to rozumiała ;) ale z jej wypowiedzi moim zdaniem bucha taka potrzeba posiadania męża za wszelką cenę, a to budzi moje podejrzenia, że coś może być nie tak z samooceną np.

pleasuren, czy Twój facet wie, że te dwa lata to nie jakieś tam hasło, tylko deadline?



Dagunia - 2010-05-19 13:45
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
  Cytat:
Napisane przez pleasuren (Wiadomość 19424433) ja w moim poglądzie nie widzę niczego złego...
własnie trzeźwo patrzę na świat...

no bo prawda jest taka, że jak się nie oświadczy do 2 lat to nic z tego nie będzie (mój tż swoje lata ma, jest samodzielny)

dla mnie ślub jest ważny, ot co

ps.
mój tata oświadczył się mamie po 3 miesiącach znajomości i to nie ze względu na wpadkę, bo ja, moje drogie, urodziłam się 3 lata po ślubie (nie chcieli dzicka :brzydal: nie lubią.. .ja zresztą też...)
A brat mojego TŻ-ta oświadczył się po 9 latach i co ? Nie kocha jej? Nie chce z nią być? W tej chwili mają 27 i 28 lat,budują dom, są rok po ślubie i od wczoraj są rodzicami.
A jak Ci się oświadczy po 2 latach i 2 miesiącach to co już źle?



gwiazdeczka2009 - 2010-05-19 13:48
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
  do najfajniejsza: taka jak powiedziałaś w podjęciu takich decyzje ważna jest dojrzałość emocjonalna, co niemniej łączy się też z wiekiem i sytuacją życiową. Znam osoby które w wieku 30 lat są tak niepoważne, pomimo tego,że mając 18 lat sadziły,ze wiedzą najlepiej czego pragną a teraz żałują wówczas tak świadomej decyzji..nie ma reguły. Staż związku ma tu takie znaczenie,że raczej ciężko jest się poznać podczas paru pierwszych miesięcy znajomości, nie mówię tu,że dwa lata to za mało, czy za dużo.
do yoko83 :Ja ze swoim Tżtem jestem od 18 r.ż i jeszcze rok temu mi nie w głowie było zamążpójście, ale teraz po prawie 5 latach razem-ponad połowę mieszkamy razem wiem,że jesteśmy gotowi iść dalej razem i wcześniej też byłam sfrustrowana, gdzie ten pierścionek,że jeżeli mamy pracę, gdzie mieszkać to nad czym się tu zastanawiać? Pierwsza moja myśl też była taka-zagrożę,że odejdę bo nie będę potem żałować ,że najpiękniejsze chwile życia spędziłam z facetem, który nie jest zdecydowany czy ze mną chce być i w każdej chwili może odejść, bo przecież przywiązany obrączką nie jest. W końcu zrozumiałam,ze z obrączka czy bez pewności nigdy nie ma jeżeli facet sam nie zda sobie sprawy, że żyć beze mnie nie może!!
Po poważnej rozmowie z Tżtem wiem,że chcemy być razem,że ślub,czyli scementowanie naszego związku i tak się stanie wcześniej czy później,a to dlatego,ze chcemy powiększyć swoja rodzinkę, ja chce nosić nazwisko Tżta, żeby pani w szpitalu po porodzie nie zabroniła mojemu Tż mnie odwiedzić, bo przecież rodziną nie jest!!:brzydal: Nie oznacza to,że nie można mieć dzieci przed ślubem,ale jak już mam mieć z kimś potomstwo to muszę być pewna ,ze to jest ten właściwy, więc co do ślubu też nie będę miała wątpliwości.
Co do tych mlodych dziewczyn cytując yoko83 "Nie można tego inaczej nazwać, no sorry, ale nie można czytając , jak 20latka pisze, że jest 2lata z chłopakiem i nie chce się zaręczyć....albo rozstanę się z nim jak się nie zaręczy...brrr...." całkowicie się zgadzam,jak już wspomniałam tez tak myślałam,aż nie dojrzałam do przemyślanej i dojrzałej decyzji.



yoona - 2010-05-19 13:50
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
  Cytat:
Napisane przez pleasuren (Wiadomość 19424433) ja w moim poglądzie nie widzę niczego złego...
własnie trzeźwo patrzę na świat...

no bo prawda jest taka, że jak się nie oświadczy do 2 lat to nic z tego nie będzie (mój tż swoje lata ma, jest samodzielny)

dla mnie ślub jest ważny, ot co

ps.
mój tata oświadczył się mamie po 3 miesiącach znajomości i to nie ze względu na wpadkę, bo ja, moje drogie, urodziłam się 3 lata po ślubie (nie chcieli dzicka :brzydal: nie lubią.. .ja zresztą też...)
a ten wniosek to skad? i dlaczego akurat 2 lata, a nie na ten przykład, półtora?



Dagunia - 2010-05-19 13:52
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
  Cytat:
Napisane przez yoona (Wiadomość 19425094) a ten wniosek to skad? i dlaczego akurat 2 lata, a nie na ten przykład, półtora? Bo 2 ładniej brzmi :p: A tak serio to jedne pary w ciągu 3 miesięcy przeżyją tyle co inne np. w 4 lata - nie rozumiem takiego toku myślenia o ile to można nazwać "myśleniem".



pleasuren - 2010-05-19 13:57
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
  Cytat:
Napisane przez najfajniejsza (Wiadomość 19424869) yoko, no to w sumie się zgadzamy - chodzi o gotowość :)

no a z tą biologią to miałam na myśli nie tylko to, że jeśli kobieta chce mieć dziecko, mając lat 22, bo tak czuje (co mnie wogóle nie dziwi, jedni czują prędzej, drudzy później - biologicznie rzecz ujmując 22 lata to żadna anomalia), to zapewne chce mieć męża, z którym chce mieć to dziecko, LECZ także o to, że kobiety w wieku nawet już 20 lat często czują potrzebę ustatkowania się, bo albo się wyszumiały, albo nie są typem szumnych kobiet ;) w tym sensie z biologią się nie wygra.
natomiast zgadzam się, że dwa lata to niewiele. natomiast nie uważam, ze b. mało. i gdyby pleasuren miała podejście np. ”kochamy się, mieszkamy razem od dawna, oboje pracujemy, stać nas na to, a on się nie oświadczył”, to nawet bym to rozumiała ;) ale z jej wypowiedzi moim zdaniem bucha taka potrzeba posiadania męża za wszelką cenę, a to budzi moje podejrzenia, że coś może być nie tak z samooceną np.

pleasuren, czy Twój facet wie, że te dwa lata to nie jakieś tam hasło, tylko deadline?

nie wydaje mi się, że mam niską samoocenę...
problem w tym, że mam dosyć duże powodzenie i to nie mój pierwszy "tż"...
chodzi o to, że akurat ten chłopak/mężczyzna jest dla mnie idealny jeżeli chodzi o charakter... świetnie się rozumiemy i budujemy poważny związek... na tyle poważny że już moglibyśmy być małżeństwem...
a życie wiadomo jakie jest....
nie boję się samotności...
boję się, że jak nie ten to trafi się jakiś skur***l... i mi da nieźle popalić...

oj on mnie dobrze zna... :)

i wie, ( że jak tak mimo chodem rzuciłam, gdy mnie spytał do ilu wg mnie lat bycia ze sobą powinny byc zaręczyny, odpowiedziałam że maks do 2..).

to do dwóch być "muszą"... a nie mówiłam tego bezpośrednio do niego, tylko wyraziłam zdanie na temat "chodzenia"

---------- Dopisano o 14:57 ---------- Poprzedni post napisano o 14:53 ----------

Cytat:
Napisane przez yoona (Wiadomość 19425094) a ten wniosek to skad? i dlaczego akurat 2 lata, a nie na ten przykład, półtora? NAPISAŁAM DO DWÓCH LAT...
czytaj uważniej...



Dagunia - 2010-05-19 13:57
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
  Cytat:
Napisane przez pleasuren (Wiadomość 19425201) nie wydaje mi się, że mam niską samoocenę...
problem w tym, że mam dosyć duże powodzenie i to nie mój pierwszy "tż"...
chodzi o to, że akurat ten chłopak/mężczyzna jest dla mnie idealny jeżeli chodzi o charakter... świetnie się rozumiemy i budujemy poważny związek... na tyle poważny że już moglibyśmy być małżeństwem...
a życie wiadomo jakie jest....
nie boję się samotności...
boję się, że jak nie ten to trafi się jakiś skur***l... i mi da nieźle popalić...

oj on mnie dobrze zna... :)

i wie, ( że jak tak mimo chodem rzuciłam, gdy mnie spytał do ilu wg mnie lat bycia ze sobą powinny byc zaręczyny, odpowiedziałam że maks do 2..).

to do dwóch być "muszą"... a nie mówiłam tego bezpośrednio do niego, tylko wyraziłam zdanie na temat "chodzenia"
Jeśli jest dla Ciebie taki idealny to nie rozumiem granicy 2 lat :mur: Dla mnie mój też jest idealny i będę czekała tyle ile trzeba, bo chcę żeby to zrobił z miłości i Z chęci zbudowania ze mną rodziny a nie dlatego bo "za kilka dni minie 2 lata i jak się nie oświadczę to mnie zostawi". Dziecinada i tyle.
Dla informacji: Jestem ze swoim dłużej niż 2 LATA.



pleasuren - 2010-05-19 14:02
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
  Cytat:
Napisane przez Dagunia (Wiadomość 19425322) Jeśli jest dla Ciebie taki idealny to nie rozumiem granicy 2 lat :mur: Dla mnie mój też jest idealny i będę czekała tyle ile trzeba, bo chcę żeby to zrobił z miłości i Z chęci zbudowania ze mną rodziny a nie dlatego bo "za kilka dni minie 2 lata i jak się nie oświadczę to mnie zostawi". Dziecinada i tyle.
Dla informacji: Jestem ze swoim dłużej niż 2 LATA.
to nie jest dziecinada...
nie postawiłam mu żadnego ultimatum... tylko mówię po raz setny:
wyraziłam opinię na temat zaręczyn
i sądzę, że do 2 rocznicy będę narzeczoną.



mabi84 - 2010-05-19 14:03
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
  Cytat:
Napisane przez najfajniejsza (Wiadomość 19423932) i właśnie chodzi o to, że niektórzy mają to uczucie wcześniej ;) w wieku 19-20 lat mają wspólny dom, życie, są gotowi i pewni siebie. a niektórzy nie chcą i nieptrzebują wcale ślubu, nawet mając 45 lat ;) ja na pewno w wieku 19 lat nie czułam się gotowa do tego, by wziąć ślub tu i teraz, bo - pomijając dojrzałość psychiczną - nie było nas na to stać. ale teraz? mimo że mam (jeszcze przez 4 miesiące :D) 22 lata, czuję się gotowa. Ty nie czułaś. i tyle ;)
jeśli ktoś jest odpowiedzialny za siebie i drugą osobę, to czy ma lat 18, czy 44 - ślub nie będzie niewłaściwą decyzją :)
czuc się gotową to jedno a możliwości to drugie, nie napisałam że nie byłam gotowa tylko że nie byłam świadoma tego co będzie potem (mogłam byc gotowa i bardzo tego chciec ale chęciami nie zapłacę rachunków i nie wybuduję domu)
jeśli Ty i twój Tż macie oboje stałą pracę, własny dom i jesteście samodzielni i niezależni finansowo to OK, gratuluję Wam i nie mam prawa sądzic że nie jesteście gotowi:-) ale jest wiele par, które nie mają stałej pracy, własnego M ale deklarują dojrzałośc i odpowiedzialnośc co dla mnie jest niepojęte
Cytat:
Napisane przez mabi84 (Wiadomość 19423093) jesteśmy w prawie 4 letnim związku, od dawna jesteśmy dorośli (26/27 lat)
dla mnie zaręczyny to coś co bardzo zobowiązuje i np. na chwilę obecną NIEZRĘCZNIE BY MI BYŁO że mam "za chwilę" byc żoną, kiedy widzę jak mój Tż ciężko haruje na nasz dom kosztem zdrowia (a zdrowy nie jest..) w sytuacji kiedy ja bezskutecznie próbuje znaleźc stałą pracę by wspólnie móc się dorabiac i zacząc wspólne dorosłe opdpowiedzialne życie
chodziło mi o to że mimo że spełniamy warunki typu nie jesteśmy małolatami i nie znamy się rok czasu to jednak na naszą przyszłośc cały czas pracujemy i nie jesteśmy gotowi w 100% (nie mamy własnego domu i ja nie pracuję)
związek to też odpowiedzialnośc za siebie, więc mimo tego że Tż bardzo dobrze zarabia to ja czuję na sobie tą odpowiedzialnośc np. znalezienia pracy by go odciążyc, bysmy pracowali we dwoje bo co np.jak jemu powinie się noga? opieka społeczna? myślenie tylko o tym jak fajnie będzie miec błyskotkę na palcu, mieszkac razem, spac, czuc motylki w brzuchu to nie wszystko! ochy i achy nie zapłacą rachunków i nie kupią mieszkania



gwiazdeczka2009 - 2010-05-19 14:03
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
  pleasuren: problem w tym, że mam dosyć duże powodzenie i to nie mój pierwszy "tż"...
chodzi o to, że akurat ten chłopak/mężczyzna jest dla mnie idealny jeżeli chodzi o charakter... świetnie się rozumiemy i budujemy poważny związek... na tyle poważny że już moglibyśmy być małżeństwem...
a życie wiadomo jakie jest....
nie boję się samotności...
boję się, że jak nie ten to trafi się jakiś skur***l... i mi da nieźle popalić...

Wydaje mi się ,ze problem polega na tym,że nie jesteś może pewna jego uczuć, tzn. czy traktuje wasz związek na poważnie. Sorry nie doczytałam ile jesteście razem już. Bo wiesz pierścionek nigdy nie da Ci gwarancji,że ona nie odejdzie. Dlatego szczera rozmowa nie domysły ,że może on nie chce ze mną być,dlaczego się nie oświadcza!!



najfajniejsza - 2010-05-19 14:03
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
  Cytat:
Napisane przez Dagunia (Wiadomość 19425322) Jeśli jest dla Ciebie taki idealny to nie rozumiem granicy 2 lat :mur: Dla mnie mój też jest idealny i będę czekała tyle ile trzeba, bo chcę żeby to zrobił z miłości i Z chęci zbudowania ze mną rodziny a nie dlatego bo "za kilka dni minie 2 lata i jak się nie oświadczę to mnie zostawi". Dziecinada i tyle.
Dla informacji: Jestem ze swoim dłużej niż 2 LATA.
Zgadzam się - przecież jeśli jest się ze sobą, chce się wziąć ślub, to decyzja o nim jest tylko kwestią czasu. po co faceta stresować, że jak nie uklęknie do 2 lat, to sobie poszukam nowego ideała.
miłość nie stawia warunków.

gwiazdeczka, zgadzam się z Tobą i chyba piszemy o tym samym ;) ludzie dojrzewają w różnym wieku i tyle. po kilku miesiącach nie da się dobrze poznać drugiego człowieka, to oczywiste :)



yoona - 2010-05-19 14:04
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
  Cytat:
Napisane przez pleasuren (Wiadomość 19425201) nie wydaje mi się, że mam niską samoocenę...
problem w tym, że mam dosyć duże powodzenie i to nie mój pierwszy "tż"...
chodzi o to, że akurat ten chłopak/mężczyzna jest dla mnie idealny jeżeli chodzi o charakter... świetnie się rozumiemy i budujemy poważny związek... na tyle poważny że już moglibyśmy być małżeństwem...
a życie wiadomo jakie jest....
nie boję się samotności...
boję się, że jak nie ten to trafi się jakiś skur***l... i mi da nieźle popalić...

oj on mnie dobrze zna... :)

i wie, ( że jak tak mimo chodem rzuciłam, gdy mnie spytał do ilu wg mnie lat bycia ze sobą powinny byc zaręczyny, odpowiedziałam że maks do 2..).

to do dwóch być "muszą"... a nie mówiłam tego bezpośrednio do niego, tylko wyraziłam zdanie na temat "chodzenia"

---------- Dopisano o 14:57 ---------- Poprzedni post napisano o 14:53 ----------

NAPISAŁAM DO DWÓCH LAT...
czytaj uważniej...
no to dlaczego akurat DO dwóch lat hm?



daafnee - 2010-05-19 14:05
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
  Cytat:
Napisane przez pleasuren (Wiadomość 19425201) nie wydaje mi się, że mam niską samoocenę...
problem w tym, że mam dosyć duże powodzenie i to nie mój pierwszy "tż"...
chodzi o to, że akurat ten chłopak/mężczyzna jest dla mnie idealny jeżeli chodzi o charakter... świetnie się rozumiemy i budujemy poważny związek... na tyle poważny że już moglibyśmy być małżeństwem...
a życie wiadomo jakie jest....
nie boję się samotności...
boję się, że jak nie ten to trafi się jakiś skur***l... i mi da nieźle popalić...

oj on mnie dobrze zna... :)

i wie, ( że jak tak mimo chodem rzuciłam, gdy mnie spytał do ilu wg mnie lat bycia ze sobą powinny byc zaręczyny, odpowiedziałam że maks do 2..).

to do dwóch być "muszą"... a nie mówiłam tego bezpośrednio do niego, tylko wyraziłam zdanie na temat "chodzenia"

---------- Dopisano o 14:57 ---------- Poprzedni post napisano o 14:53 ----------

NAPISAŁAM DO DWÓCH LAT...
czytaj uważniej...

A od której godziny jesteście razem i od jakiego dnia?

kurcze my w niedziele mieliśmy o 17.05 2 lata!! TŻ z zegrakiem w ręce siedział i czekał aż wybije.. ale po to żeby się cieszyć..
a Ty będziesz odliczać i co? "o już sekunda po, minęły 2 lata, nie ma pierścionka, spadaj na drzewo" ? :D



yoona - 2010-05-19 14:07
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
  Cytat:
Napisane przez mabi84 (Wiadomość 19425476) czuc się gotową to jedno a możliwości to drugie, nie napisałam że nie byłam gotowa tylko że nie byłam świadoma tego co będzie potem (mogłam byc gotowa i bardzo tego chciec ale chęciami nie zapłacę rachunków i nie wybuduję domu)
jeśli Ty i twój Tż macie oboje stałą pracę, własny dom i jesteście samodzielni i niezależni finansowo to OK, gratuluję Wam i nie mam prawa sądzic że nie jesteście gotowi:-) ale jest wiele par, które nie mają stałej pracy, własnego M ale deklarują dojrzałośc i odpowiedzialnośc co dla mnie jest niepojęte

chodziło mi o to że mimo że spełniamy warunki typu nie jesteśmy małolatami i nie znamy się rok czasu to jednak na naszą przyszłośc cały czas pracujemy i nie jesteśmy gotowi w 100% (nie mamy własnego domu i ja nie pracuję)
związek to też odpowiedzialnośc za siebie, więc mimo tego że Tż bardzo dobrze zarabia to ja czuję na sobie tą odpowiedzialnośc np. znalezienia pracy by go odciążyc, bysmy pracowali we dwoje bo co np.jak jemu powinie się noga? opieka społeczna? myślenie tylko o tym jak fajnie będzie miec błyskotkę na palcu, mieszkac razem, spac, czuc motylki w brzuchu to nie wszystko! ochy i achy nie zapłacą rachunków i nie kupią mieszkania
mnie tez wlasnie dokladnie o to chodzi, psychicznie to ja sobie moge byc gotowa, ale co z tego skoro nie jestem gotowa materialnie? ( w sensie nie mam wlasnego mieszkania, wystarczajaco duzej pensji, i rodzice dokladaja mi sie do zycia). o taka gotowosc mi chodzilo. wątpie zeby multum 18nastolatek bylo niezaleznych finansowo i zdolnych do współuczestniczenia w utrzymaniu rodziny.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • korepetycjes.keep.pl



  • Strona 64 z 91 • Wyszukano 6666 postów • 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20, 21, 22, 23, 24, 25, 26, 27, 28, 29, 30, 31, 32, 33, 34, 35, 36, 37, 38, 39, 40, 41, 42, 43, 44, 45, 46, 47, 48, 49, 50, 51, 52, 53, 54, 55, 56, 57, 58, 59, 60, 61, 62, 63, 64, 65, 66, 67, 68, 69, 70, 71, 72, 73, 74, 75, 76, 77, 78, 79, 80, 81, 82, 83, 84, 85, 86, 87, 88, 89, 90, 91

    comp
    Moja szafa XS-M nowe i używane Ciuszki i nie tylko cz.II :) zapraszam Palety z ebay , zamówienia ' czekoladowa szafa' h&m. bershka. pull&bear. pimke. i inne. ! ! Zanik okresu. Szafa i toaletka BANDIT QUEEN (Dior, Clinique, H&M, Ravel, Zara, Cubus, Morgan) Revlon colorstay Finał czy też never ending story:) Mamusie marcowo-kwietniowe 2009 IV Grecja-Almatur-obozy Moje pierwsze wypociny
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • happyhour.opx.pl
  • Cytat

    Exegi monumentum aere perennius - wzniosłem pomnik trwalszy od spiżu. Horacy
    Aby długo i szczęśliwie żyć, oddychaj przez nos i miej zamknięte usta. Żydowska maksyma
    Damnant quod non intelligunt - potępiają to czego nie pojmują (rozumieją); nienawidzą, ponieważ nie rozumieją.
    Do domów szlachetnych pieniądze mogą wejść jedynie drzwiami cnoty. Anyot
    Gdyby wszystkim głupcom zawiesić dzwonki na szyjach, ludzie mądrzy musieliby nosić watę w uszach.

    Valid HTML 4.01 Transitional

    Free website template provided by freeweblooks.com