ďťż
 
Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
Przejrzyj wątek
 
Cytat
Daremnie szukać wielkiego szczęścia po niskiej cenie.
Indeks Wymienie :) Problem!! przód z mk7
 
  Witamy

Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(



_vixen_ - 2010-03-04 22:27
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
  Cytat:
Napisane przez Rider (Wiadomość 17638478) Smutno mi tymbardziej, że kocham to maleństwo, a kiedy widzę, że oni w krótszym czasie poznali się, zaręczyli, zaplanowali ślub, wzieli ślub, zaplanowali dziecko, wybudowali dom i urodzili dziecko, a ja nawet nie mam pierścionka na palcu ręki, którą będe gładzić główke maluszka... Jak o tym pomyślałam, to od razu łzy w oczach. Nie wiem co mnie podkusiło, te 8 miesięcy temu pomyśleć, że głaskać główke maluszka będe już z piescionkiem. I jak wspomniałam kocham tą dziewuszke, ale jej narodziny przypomniają mi, że ja nic nie osiągnęłam przez ten czas. Przepraszam za mój wywód. Z kim się podzielić jak nie z Wami? Aha, mój TŻ oczywiście zobaczył, że jestem smutna, nie dawał za wygraną, powiedziałam, że powód jest taki jak każden inny... Zamiast pisać takie sentymentalne bzdury jak o ręce z pierścionkiem gładzącej głowę maluszka :mdleje:
może po prostu usiądź z TŻtem i na spokojnie porozmawiaj na poważnie - tylko nie używaj argumentów jak w tym poście:cool:.
Innego sposobu nie ma. Powiedz mu, czego oczekujesz, ewentualnie postaw ultimatum. Po cholerę się dołować takimi wywodami, jakie piszesz, tak problemu nie rozwiążesz na pewno.
A jak TŻ nie pomyśli o poważnych, konrektnych krokach, to żyjemy w XXI wieku, nie jesteś panną na wydaniu, która musi czekać na łaskawą decyzję faceta, zbieraj się z tego związku, bo może faktycznie nie ma na co czekać.




ub505 - 2010-03-05 02:21
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
  Na początku chciałbym wszystkich Was powitać jestem nowy, a może i nie taki nowy bo śledzę wątek praktycznie od początku jego istnienia.

Gratuluje Wam dziewczyny że, potraficie zrobić taką społeczność i wzajemnie się wspierać w tych ciężkich dla Was miesiącach czy latach. Na pewno nie jedna z Was znajduje tutaj kogoś komu może się wyżalić ktoś wysłucha odpowie, pocieszy. Jak wspomniałem wątek śledzę od dawna ponieważ sam borykałem się z tymi problemami.

Moja TZ też bardzo mocno naciskała i marudziła krótko i delikatnie mówiąc, w każdym razie były kłótnie, były płacze, obrażanie. W prawdzie nigdy kiedy była w dołku nie krzyczałem i nie zabraniałem mi o tym mówić, że bardzo chce mieć już tę świadomość mieć ten pierścionek, tę gwarancję, potwierdzenie miłości i co najważniejsze być doceniona przez resztę ( rodzinę, przyjaciół itd.) Mieć poczucie kogoś ważnego w rodzinie. Wiadomo, że wszystkie pragniecie tego jak najszybciej. Mówi się że faceci nie rozumieją kobiet, ale kobiety często też nie mogą zrozumieć facetów, ja piszę ten pewnie długi wątek, aby było wam łatwiej, ze względu na swoje doświadczenia. Musicie drogie Panie zrozumieć, że facet na ogół myśli w zupełnie ale to zupełnie odwrotny sposób od Was. Dla faceta jest to najważniejsza chwila moment od którego nie ma odwrotu, kiedy to zrobi, musi mieć pewność, że jest w stanie zapewnić przyszłej żonie oparcie, że w ciągu tego okresu zaręczyn będzie wstanie wziąć całą odpowiedzialność na siebie. Myśli wtedy o tym czy zorganizuje mieszkanie czy jest w stanie zagwarantować wesele takie jakie jego partnerka sobie wymarzyła. Jednym słowem czy jest w stanie zagwarantować jej aby najpiękniejszy czas w jej życiu ( okres zaręczyn) był dla niej najszczęśliwszy. Mężczyzna chce abyście Wy w tym momencie nie musiały martwić się o nic, on musi być gotowy do tego aby mógł Was odciążyć. I w tym miejscu muszę powiedzieć może troszkę boląca prawdę, ale mężczyzna który zdaje sobie sprawę że nie jest gotowy zagwarantować tego o czym pisałem nie oświadczy się i kropka, dopiero kiedy będzie pewien to ,to zrobi, i to tylko po to abyście nie musiały cierpieć. Może część z Was teraz myśl ( bez przesady ja chce tylko pierścionek jego klęknięcia świadomości, że liczę się dla niego, i wcale nie oczekuje żeby szybko zorganizował to wszystko i przecież nawet mogę wziąć część jego obowiązków i mu w tym pomóc) Drogie Panie facet nie dopuszcza takiej myśli do siebie, choć wiadomo że będziecie przygotowywać się do małżeństwa wspólnie, to on i tak musi mieć pewność że w razie czego da sobie rade sam. Dlatego musicie być cierpliwe możecie pomagać swoim facetom i rzeczywiście przyśpieszyć cały proces. Robi się to w bardzo prosty sposób, mężczyźni są zazwyczaj prostolinijni i nie ma co tu kombinować. Ten magiczny sposób to wsparcie, facet potrzebuje go równie mocno jak Wy! Możecie robić to tak: Kiedy np. Wiadomą rzeczą jest że TZ planuje te zaręczyny i ślub itd. Powiedz mu: Cieszę się że ciebie mam dajesz mi tyle szczęścia, mogę na ciebie liczyć zawsze wiem że mi pomożesz. Mów mu często: Czuje się przy tobie bezpieczna ( nie ma chyba komplementu który daje facetowi większego Powera) Jesteś taki silny zawsze mogę na Ciebie liczyć. Kiedy będzie dostawać dużo tego typu bodźców łatwiej będzie mu wierzyć w to że DA RADE! To jest jedna kwestia

Często w wątku przewijają się Wasze żale „znowu się przy nim popłakałam, znowu mu powiedziałam itp”. Przechodziłem przez to, nie mogę zaprzeczyć że nie dawało mi to do myślenia, ale powiem szczerze, jeśli facet ma silną motywacje to, to że mu płaczecie nic nie zmieni i tak nie oświadczy się jeśli nie spełni poprzedniego akapitu. Choć oczywiście kiedy widzi cierpienie najbliższej mu osoby stara się zmobilizować. Choć na pewno nie mobilizuje go to tak mocno jak te komplementy o których pisałem. Jest też rzecz której nie powinniście robić w nadmiarze mianowicie wyobrażać sobie jak to pięknie będzie wyglądać ślub jaką suknie będziecie chciały mieć itp. Od tego macie te forum :ehem: Z facetem owszem też na te tematy się rozmawia, lecz gdy zobaczycie jakieś zmęczenie tematem przytłoczenie, zakończcie ten temat. Dlaczego? Wasz Tż myśli sobie wtedy „kurcze czy ja jestem w stanie to wszystko zagwarantować, co to by było gdybym zepsuł jej marzenia”, wierzcie mi Wasi TZ i tak zrobią wszystko żebyście czuły się jak królowe. Piszecie, o pakcie że nie będziecie nic mówić, spójrzmy prawdzie w oczy i tak wytrzymać się nie da ;). Możecie mówić i marudzić ale malutko po troszku przypominajcie się aby cały czas chodził na wysokich obrotach dbajcie o to aby nie popadał w dołki kiedy mu coś nie wychodzi ( wspierajcie go) niech pracuje na pełnym gazie to mu nie zaszkodzi i takie czasami przypomnienie mu (słuchaj kochany wież że masz tu obowiązek do spełnienia )przecież taka czerwona lampka dająca znać mu że, ma coś pilnego nie zaszkodzi, tylko dziewczyny! Pamiętajcie że to ma być czerwona lampa a nie plecak z ołowiem.

Teraz kolejna ważna sprawa, pamiętajcie że, facet, który jest z Tobą już jakiś czas nie myśli o tym aby Cię wykorzystać i rzucić. Przywiązuje się do Ciebie tak samo mocno jak Ty do niego – Kocha Cię, ( pomyślisz no tak ale on nic w tym kierunku nie robi żeby się zaręczyć ). Powiem Wam tylko że, na pewno coś robi, i zamiast mu marudzić i pokazywać jak płaczecie z tego powodu ( co tego faceta też obciąża) daj mu więcej wsparcia, ewentualnie kiedy jest sytuacja, że w ogóle facet zagubiony i nie wie że ma pracować nad tym aby zacząć wspólne życie, to trzeba mu to prostymi słowami powiedzieć, słuchaj mam nadzieje że wiesz, że ja czekam na to aż się oświadczysz. I już. Nie trzeba tu jakiś podchodów. Jeszcze sprawa mobilizacji siłą czyli sex, obrażanie się, nie odbieranie telefonów itp. Z doświadczenia mówię – do niczego dobrego to nie prowadzi wzbudza tylko frustrację, zdenerwowanie, i tak po krotce naprawdę to demobilizuje i odbiera chęć do działania. A no i najważniejsze chyba zapłon dla którego zacząłem tu pisać, żadnych ultimatów, które tylko uświadomią TZ, że jednak nie jesteś tą jedyną bo jak można stawiać ultimatum komuś kogo się kocha? Zresztą na tego barana co tu zaczął mącić Wam w głowach poświecę osobny akapit. Pwracając do tego ultimatum – może je dać kierownik wykonawcy w pracy, że jeśli nie zmontuje dziś 30 biurek to go z pracy wywali. A nie stosować je w relacjach między kochającymi się ludźmi, nie chce mi się już tu za bardzo opisywać działania takiego ultimatum ale przyjmijmy, że z niego rezygnujemy, jest to chyba jedna z najskuteczniej rozwalających związki rzeczy. Przecież nawet małżeństwa się rozpadają przez takie działanie.

Odnosząc się do wypowiedzi _vixen_ , do połowy masz w zupełności rację Rider trochę przegięła z tym pierścionkiem i główką maluszka. Ale vixen czy Ty też stawiasz mężowi ultimatum, czy jak by nie chciał jechać z Toba np. do Paryża bo wolał by jechać do Egiptu to powiedziała byś mu „ słuchaj albo Paryż albo spadaj? „ jeśli tak to współczuje Twojemu facetowi. A może jednak wolała byś wypracować kompromis i pojechali byście w jakieś miejsce Wam obojga odpowiadające? Pamiętajcie Dziewczyny związek to sztuka kompromisu! Nie ma w nim miejsca na żadne ultimatum! To dla mnie tak oczywiste, że nawet nie wiem czy to opisywać. Jestem pewien że ultimatum postawione facetowi w takiej sytuacji zniechęciło by go zupełnie do wszystkiego. Bo jaki jest sens wiązać się z osoba, która może za 10 lat być nie zadowolona z tego że jej mąż jeździ powiedzmy samochodem 10 letnim a Franek mąż jej przyjaciółki ma nowy z lakierem metalik i jest super. W takim momencie postawi mu ultimatum (albo będziesz mnie woził nowym autem, albo Franek mnie będzie do pracy wozić) choć wszyscy dobrze wiemy że, ten biedny Tz też taki samochód chciałby mieć, ale ultimatum nie sprawi, że tż kupi sobie nowe auto, a jedynie zdołuje go, że żona nie kocha jak mogła mu to powiedzieć , przecież on całe życie poświęcił dla niej. Zresztą vixen widać, że nie śledzisz wątku bo potraktowałaś Rider z góry, pewnie nawet nie kliknęłaś w jej awatar. Ale widać że, gaduła z Ciebie straszna skoro od pół roku już tyle postów masz na koncie. Nie rób więcej głupot i nie pisz kobietom takich bzdur. Moze, świata po za tym forum nie widzisz, wydaje mi sie że jak byś była w dłuższym związku to nie pisała byś takich bzdur i jakoś wolała byś się solidaryzować z innymi kobietami.

Jeszcze na koniec do MusicIsMine, wiesz wydaje mi się że Twój tż po prostu boji się. Nie pamiętam czy z byłą dziewczyną on zerwał czy ona go rzuciła. Jeśli było tak, że ona go rzuciła to może być w tym że ma obawy dużo racji. Pamiętaj, że nie możesz myśleć, w taki sposób że jego była znaczyła dla niego coś więcej niż Ty. Z tego co piszesz wynika właśnie, że chce się oświadczyć ale nauczony poprzednimi doświadczeniami chce to zrobić jak najlepiej. Że pierścionek kupi odpowiedni już wiesz :D. Trochę cierpliwości i wiary a na pewno się uda:ehem:

A więc daafnee, e_mil_ka, Jeanne90, Rider, arletka13 badźcie dobrych myśli I wspierajcie tych swoich Teżetów, i nie zakładajcie się, która ostatnia opuści wątek bo i tak na tyle się związałyście wspólnymi problemami że będziecie tu jeszcze dług długo po tych zaręczynach i ślubach, które już na pewno wkrótce.



_vixen_ - 2010-03-05 06:36
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
  Cytat:
Napisane przez ub505 (Wiadomość 17641307) Odnosząc się do wypowiedzi _vixen_ , do połowy masz w zupełności rację Rider trochę przegięła z tym pierścionkiem i główką maluszka. Ale vixen czy Ty też stawiasz mężowi ultimatum, czy jak by nie chciał jechać z Toba np. do Paryża bo wolał by jechać do Egiptu to powiedziała byś mu „ słuchaj albo Paryż albo spadaj? „ jeśli tak to współczuje Twojemu facetowi. A może jednak wolała byś wypracować kompromis i pojechali byście w jakieś miejsce Wam obojga odpowiadające? Pamiętajcie Dziewczyny związek to sztuka kompromisu! Nie ma w nim miejsca na żadne ultimatum! To dla mnie tak oczywiste, że nawet nie wiem czy to opisywać. Jestem pewien że ultimatum postawione facetowi w takiej sytuacji zniechęciło by go zupełnie do wszystkiego. Bo jaki jest sens wiązać się z osoba, która może za 10 lat być nie zadowolona z tego że jej mąż jeździ powiedzmy samochodem 10 letnim a Franek mąż jej przyjaciółki ma nowy z lakierem metalik i jest super. W takim momencie postawi mu ultimatum (albo będziesz mnie woził nowym autem, albo Franek mnie będzie do pracy wozić) choć wszyscy dobrze wiemy że, ten biedny Tz też taki samochód chciałby mieć, ale ultimatum nie sprawi, że tż kupi sobie nowe auto, a jedynie zdołuje go, że żona nie kocha jak mogła mu to powiedzieć , przecież on całe życie poświęcił dla niej. Zresztą vixen widać, że nie śledzisz wątku bo potraktowałaś Rider z góry, pewnie nawet nie kliknęłaś w jej awatar. Ale widać że, gaduła z Ciebie straszna skoro od pół roku już tyle postów masz na koncie. Nie rób więcej głupot i nie pisz kobietom takich bzdur. Moze, świata po za tym forum nie widzisz, wydaje mi sie że jak byś była w dłuższym związku to nie pisała byś takich bzdur i jakoś wolała byś się solidaryzować z innymi kobietami. No sorry, ale jak związek trwa X lat, i to 5 wzwyż, a nie rok czy 2, ludzie są samodzielni, dorośli, sami się utrzymują, a facet nadal się nie oświadcza, to coś jest ewidentnie nie tak, więc przykład z samochodem, na którego faceta nie stać, jest nietrafiony. A potem okaże się, że tak się przebujają do 30 i dalej w związku, a facet nadal się nie oświadczy, i co wtedy? Nie potraktowałam Rider z góry, po prostu udzieliłam jej rady, jaka wg mnie jest stosowna, bo dłoń z pierścionkiem głaszcząca maluszka żadnego faceta nie przekona do niczego, a wręcz na odwrót.
To nie są bzdury, dla mnie po prostu są w życiu sytuacja, kiedy TRZEBA WYBRAĆ - albo w jedną, albo w drugą stronę. Bo niestety, ale życie jest krótkie i na pewne rzeczy potem może byc za późno.



MusicIsMine - 2010-03-05 07:00
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
  Wczoraj powiedziałam mu że 21.12.2012 ma być koniec świata :D:brzydal: (hahaha). A on na to : "To co, mamy mieć do tego czasu dwójkę dzieci?" :cojest::brzydal:
Ale czuł się zawiedziony gdy oznajmiłam mu że nie zamieszka ze mną w wakacje, że będzie mógł mnie tylko odwiedzać :D ciągle powtarzał "no wiesz, to Twoja decyzja, zrobisz jak zechcesz" :rolleyes: może to trochę przyspieszy sprawę...




Mystiquee - 2010-03-05 07:03
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
  Masz racje ub505 co do tych komplementów.
Muszę częściej mu to mówić :) nie tylko, żeby dostać pierścionek, ale bo na to na pewno załguje :) Jest bardziej uczuciowy ode mnie :D
Chyba pierwszy raz zgodzę się z facetem, :oklaski: dla ub505 :D

_vixen_
, widać ze z Ciebie konkretna laska :)
Nie każdy facet jest taki sam, nie do każdego faceta można gadać - wybieraj! Czasem nie da się postawić na swoim.
Masz racje, życie jest zbyt krótkie, ale raczej na to, żeby sobie je spieprzyć słowami, albo się oświadczasz albo spadaj! Wtedy całe moje 4,5 roku związku odleci...i to będzie wtedy zmarnowanie życiowej szansy :)



_vixen_ - 2010-03-05 07:07
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
  Jasne, że nie można tak stawiać sprawy: "Oświadczaj się albo z nami koniec", ale na spokojnie podczas rozmowy powiedzieć, że w takiej sytuacji nie jestem pewna naszego związku, jego przyszłości i zaczynasz się zastanawiać, czy to wszystko ma sens, skoro on wie o Twoich potrzebach, chęci sformalizowania, a WAŻNE - jesteście samodzielni finansowo i emocjonalnie (bo to nie chodzi o 19 latków na utrzymaniu mamusi), a nic z tym nie robi. Mówisz, że jeżeli w ciągu paru miesięcy sytuacja się nie zmieni i nie zapadną żadne wiążące postanowienia, to odejdziesz, i to nie dlatego, że go nie kochasz, ale że nie macie widocznie wspólnych celów i nie wyobrażasz sobie życia w takim zawieszeniu.



e_mil_ka - 2010-03-05 07:20
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
  Cytat:
Napisane przez daafnee (Wiadomość 17639487) Hehe, mój TŻ też do rany przyłóż, nie pali i nie pije i ma cudowny głos :brzydal:
Czekaj z Nami do końca marca :ehem:
A koniec jakiej szkoły? LO/technikum czy studiów?
hehe koniec szkoły pomaturalnej :)



ub505 - 2010-03-05 07:28
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
  Cytat:
Napisane przez siekiera (Wiadomość 12984970) Rider to naprawde piękne:dziekuje:taka miłość to tylko do pozazdroszczenia! ja to nawet nie mam co marzyć o takich przedzaręczynowych obrączkach, a co dopiero o zaręczynach. Ty bądź swojego facet pewna, zaręczyny też przyjdą ... Cytat:
Napisane przez Rider (Wiadomość 12984816) Jakbyś opowiadała moją sytuację. Ja ze swoim TŻ jestem 5 lat! 5 lat! Studiujemy i ja mam 21 lat, a on 22. Ja bym chciała by się mi oświadczył, żebym wiedziała, że będzie ze mną. Jestem z nim tak szczęśliwa jak jeszcze z nikim nie byłam i nie sądziłam, że kiedykolwiek będę. I jest mi w sumie dobrze tak jak jest. Z tym, że cały czas się martwię, że coś się stanie. Chociaż mam do niego pełne zaufanie. To co mówie pewnie wyda się Wam dziwne. Może takie jest. Nie wiem. Dzisiaj tańczyliśmy sobie i się popłakałam. Ze szczęścia. Mój TŻ pyta dlaczego a ja mu na to, że ze szcześcia, ale i ze strachu, że tak nie będzie zawsze, a on do mnie "Gdzie ja taką drugą znajde, co?" i to było tak piękne, tak romantyczne, że teraz mi łzy lecą jak to pisze. I wiem, że będziemy zawsze razem, ale nie wiem dlaczego to jest gdzieś we mnie, że chciałabym żebym mi się oświadczył. Bez pierścionka, bez pięknej scenerii, poprostu uklęknął i spytał "Wyjdziesz za mnie?". Bez namysłu odpowiedziałabym "tak" a nawet pobiegła do księdza wziąć ślub, hehe od razu:P Przepraszam, że się tak rozpisałam.

A na marginesie powiem, że kiedyś już pobiegliśmy do jubilera po dwie obrączki, później do kościoła i złożyliśmy sobie przysięge, że będziemy zawsze razem. Nosimy te obrączki na znak naszej miłości. Hmm... Może my już jesteśmy małżeństwem? Ciekawa jestem co teraz napiszecie...
Cytat:
Napisane przez _vixen_ (Wiadomość 17641585) No sorry, ale jak związek trwa X lat, i to 5 wzwyż, a nie rok czy 2, ludzie są samodzielni, dorośli, sami się utrzymują, a facet nadal się nie oświadcza, to coś jest ewidentnie nie tak, więc przykład z samochodem, na którego faceta nie stać, jest nietrafiony. A potem okaże się, że tak się przebujają do 30 i dalej w związku, a facet nadal się nie oświadczy, i co wtedy? Nie potraktowałam Rider z góry, po prostu udzieliłam jej rady, jaka wg mnie jest stosowna, bo dłoń z pierścionkiem głaszcząca maluszka żadnego faceta nie przekona do niczego, a wręcz na odwrót.
To nie są bzdury, dla mnie po prostu są w życiu sytuacja, kiedy TRZEBA WYBRAĆ - albo w jedną, albo w drugą stronę. Bo niestety, ale życie jest krótkie i na pewne rzeczy potem może byc za późno.
A wiec uważasz, że mloda 21 letnia kobieta, swojemu facetowi 22 letniemu powinna postawić ultimatum - cekawe ;) Ja rozumiem, że mozna mieć dość, kiedy wyrażnie nie stoji nic na przeszkodzie a facet nic, są takie przypadki. Ale tutaj założe sie pewnie, że rodzinka i mówi " spokojnie mają jeszcze na siebie czas", niech studia skończą. :ehem: Nawe nie ma co pisać bo to chyba każdy rozumie. Owszem, że są tu kobiety, które nie maja 30 na karku i noża pod gardłem, koniecznośc :) Nie ma co tu się rozpisywać. wszystko powinno być jasne. A wystarczyło tylko cofnąć się do 15 strony całego wątku i napisać słowa do ludzi a nie w przestrzeń licząc na ich uniwersalność.



daafnee - 2010-03-05 08:13
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
  Cytat:
Napisane przez ub505 (Wiadomość 17641307) A więc daafnee, e_mil_ka, Jeanne90, Rider, arletka13 badźcie dobrych myśli I wspierajcie tych swoich Teżetów, i nie zakładajcie się, która ostatnia opuści wątek bo i tak na tyle się związałyście wspólnymi problemami że będziecie tu jeszcze dług długo po tych zaręczynach i ślubach, które już na pewno wkrótce. Jestem pod naprawde wielkim wrażeniem Twojej wypowiedzi i bardzo Ci dziękuje, że chciało Ci się tyle dlanas pisac.. :cmok:
Właśnie potrzebowałam rady faceta, bo chciałam wiedzieć jak to wszystko wygląda z męskiej strony.. :-)
To, że czuję się bezpiecznie mówie mu bardzo często.. :ehem: Wspieram go równie mocno, ale argumentu "Cieszę się że ciebie mam dajesz mi tyle szczęścia, mogę na ciebie liczyć zawsze wiem że mi pomożesz." no to już sporadycznie używam..

Wiesz mogę Ci powiedzieć jeszcze jedno, mam nadzieje, że mi doradzisz.. Otóż mój TŻ ma głupią i ciężką prace, fizyczna. Zarabia śmiesznie pieniądze, a notorycznie daje się wykorzystywać. Przypłaca to wszystko jeszcze zdrowiem.
Często są sprzeczki, bo ja nie umiem w nim zdrodzić poczucia wartości. Ja wiem, że on chce zmienić prace, szukamy jej oboje dla niego, ale on i tak boi się podjąć kroku żeby ją zostawic.. :prosi:
Mi jest go żal, bo przez tą robote jest nerwowy, zmęczny, obolały, a po każdej wypłacie leży 2 dni w domu i nie chce z nikim gadać :mad:
No a już w kwestii oświadczyn to wiem, że póki tam pracuje to tematu nie ma...
Ale gdybym miała wybierać to wolałabym żeby zmienił prace i byl szczęśliwy w końcu niż mi się oświadczał.



Kohnelia20 - 2010-03-05 09:25
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
  Dzień dobry:-) ale już napisałyście, ide czytać;) buziaki:cmok:

---------- Dopisano o 10:06 ---------- Poprzedni post napisano o 09:29 ----------

No no ub505 zapomniał o mnie:ehem:

---------- Dopisano o 10:08 ---------- Poprzedni post napisano o 10:06 ----------

Ale trzeba przyznać że konkretny facet z niego nie ma co:ehem:

---------- Dopisano o 10:13 ---------- Poprzedni post napisano o 10:08 ----------

Cytat:
Napisane przez Jeanne90 (Wiadomość 17636881) Dzięki, Kohnelio, za zaproszenie do przyjaciół:cmok: a ja dziękuję za przyjęcie zaproszenia:cmok:

---------- Dopisano o 10:25 ---------- Poprzedni post napisano o 10:13 ----------

Fajnie jest tak poczytać co myśli o tym facet ale nie zapominajmy że każdy facet jest inny;)



forumkowiczka - 2010-03-05 14:25
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
  Rzeczywiscie moze nam mezczyzna rozjasni spojrzenie naszych facetow na kwestie zareczyn. fajnie byloby gdyby tu trafil moj chlopak...moze wiecej by zrozumial.



Mystiquee - 2010-03-05 18:17
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
  Postanowiłam wypróbować rady naszego kolegi i dziewczyny mówię wam, że to działa. Oczywiście nie oświadczył mi się jak tylko mu powiedziałam, ze zawsze można na niego liczyć itd., ale był zadowolony, że jestem po jego stronie i wierze w jego umiejętności! Widać było, że urósł :D:D:D
Trzeba doceniać swojego faceta.
Ja jestem osobą, która musi mieć wszystko zrobione idealne, najlepiej żebym ja sama sobie wszystko załatwiała przygotowywała. Uważam, że ktokolwiek zrobi to, to zrobi to źle. Tak też traktowałam mojego faceta...
Wiem jestem okropna. Trzeba zacząć doceniać swoich facetów, mówić im komplementy, chwalić :) :) :)
Zaczęłam od dziś. Nawet jeśli nie doprowadzi to do oświadczyn (bo tu nie na tym mi zależy najbardziej) ale głownie chodzi o to, żeby mój TŻ czuł się komfortowo.
Tyran ze mnie :mur::mur::mur:



forumkowiczka - 2010-03-05 19:02
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
  Moze i to jest mysl...

Tylko,ze ja poki co nie mam komu prawic komplementow. Moj facet ostatnio jakos nie pali sie do spotkan ze mna. Moze powoli uczy sie zyc beze mnie?



elena_100 - 2010-03-05 19:21
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
  Hej dziewczyny dawno już mnie tu nie było. U mnie niestety bez zmian. Szczera rozmowa ani ultimatum nic nie dało. Ani pierścionka ani nawet słóweczka. U księdza w końcu też nie byliśmy. Pewnie mó TŻ myśli, że zatkał mi buzię no ale się zdziwi.
Byłam ostatnio na zakupach w castoramie i aż mi łzy do oczu same się wcisły jak zobaczyłam te szczęśliwe pary wybierające firanki albo płytki do łazienki.
Muszę zagrać w totolotka i wygrać te 8 mln. kupię sobie dom i adoptuję piątkę dzieci. Zawsze chciałam mieć wielką rodzinę.

---------- Dopisano o 20:21 ---------- Poprzedni post napisano o 20:17 ----------

I oczywiście do końca marca ani mru mru... Szczerze powiedziawszy zanim usiadłam przed kompem to pomyślałam o końcu kwietnia.



Rider - 2010-03-06 20:51
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
  Cytat:
Napisane przez _vixen_ (Wiadomość 17640316) Zamiast pisać takie sentymentalne bzdury jak o ręce z pierścionkiem gładzącej głowę maluszka :mdleje:
może po prostu usiądź z TŻtem i na spokojnie porozmawiaj na poważnie - tylko nie używaj argumentów jak w tym poście:cool:.
Innego sposobu nie ma. Powiedz mu, czego oczekujesz, ewentualnie postaw ultimatum. Po cholerę się dołować takimi wywodami, jakie piszesz, tak problemu nie rozwiążesz na pewno.
A jak TŻ nie pomyśli o poważnych, konrektnych krokach, to żyjemy w XXI wieku, nie jesteś panną na wydaniu, która musi czekać na łaskawą decyzję faceta, zbieraj się z tego związku, bo może faktycznie nie ma na co czekać.
Chyba nie czytasz ze zrozumieniem. Nie mówiłam mojemu TŻtowi o tym, tylko sama sobie o tym pomyślałam. W życiu! W życiu nie postawie mu ultimatum! Za bardzo mi na nim zależy, by stawiać naszą miłość na jedną karte. Tymbardziej (tak jak mówiłam już wcześniej, nie czytałaś, albo czytałaś bez zrozumienia) mój TŻ nie ma teraz pracy.

Ub505 wreszcie męski punkt widzenia :D Konkretnie, rzeczowo. Dobrze by było jakbyś zawitał tu na stałe. Rozjaśniło mi to umysł, zaczne prawić komplementy, przecież jest tego wart.

Daafnee macie ciężką sytuacje. Ja też nie chciałabym żeby mój TŻ pracował w takich warunkach jakie ma Twój. Powiedz Mu to co nam. Że Jego szczęście i zdrowie jest dla Ciebie najważniejsze. Przecież Cię kocha (ja często mówie żartobliwie "zrobisz to, bo mnie kochasz :brzydal:"). Powiedz jeszcze, że wolisz mieć Jego i nic więcej niż wszystko bez Niego. Bo wszystko bez Niego to przecież nic.

Mystiquee masz tak jak ja :) Wyjazdy czy imprezy muszę planować sama, bo nikt inny tego nie potrafi. I nie jest tak, że ja nie pozwalam innym. Sylwestra pozwoliłam zaplanować mojemu TŻtowi. W efekcie spędziliśmy go w domu. Takie zachowanie jest uzasadnione, dlatego rozumiem Mystiquee.

Forumkowiczka, a On już wyjechał czy normalnie na miejscu jest? (swoją drogą dopiero nie dawno się zorientowałam, że Twój nick to "forumkowiczka" a nie "forumowiczka") :brzydal: Szokowo.

Elena, wszystkie wiemy co przeżywasz... To powinno być zakazane. Wszelkie uśmiechnięte twarze w miejscu publicznym! :D Ani mru mru.



daafnee - 2010-03-06 21:04
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
  Mój TŻ mi dziś powiedział "bo ja wiecznie musze być z Tobą i marnować czas"....
Powiem Wam, że jestem w ciężkim szoku. Jutro ma urodziny.. Ale w poniedziałek chyba od niego odejde........



Rodzynka1989 - 2010-03-06 21:08
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
  Cytat:
Napisane przez daafnee (Wiadomość 17683940) Mój TŻ mi dziś powiedział "bo ja wiecznie musze być z Tobą i marnować czas"....
Powiem Wam, że jestem w ciężkim szoku. Jutro ma urodziny.. Ale w poniedziałek chyba od niego odejde........
No coś Ty. Przez kilka słów powiedzianych w nerwach i pewnie wcale nieprzemyślanych chcesz zerwać? Nie rób tego, będziesz żałować. Każdy kryzys można pokonać, potem będzie tylko lepiej!



Rider - 2010-03-06 21:08
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
  Cytat:
Napisane przez daafnee (Wiadomość 17683940) Mój TŻ mi dziś powiedział "bo ja wiecznie musze być z Tobą i marnować czas"....
Powiem Wam, że jestem w ciężkim szoku. Jutro ma urodziny.. Ale w poniedziałek chyba od niego odejde........
:confused: :confused: :confused: Nie powinnam Go bronić, ale może nie miał tego na myśli. Przecież jesteście razem tyle czasu. Jak zareagowałaś? A On jak zobaczył Twoją mine?



Jeanne90 - 2010-03-06 21:12
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
  Cytat:
Napisane przez daafnee (Wiadomość 17683940) Mój TŻ mi dziś powiedział "bo ja wiecznie musze być z Tobą i marnować czas"....
Powiem Wam, że jestem w ciężkim szoku. Jutro ma urodziny.. Ale w poniedziałek chyba od niego odejde........
Powiedz, w jakim to było kontekście? Pokłóciliście się? Czy on po prostu wypalił z czymś takim?
Nie denerwuj się:cmok:



mabi84 - 2010-03-06 21:46
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
  Cytat:
Napisane przez daafnee (Wiadomość 17642629) Wiesz mogę Ci powiedzieć jeszcze jedno, mam nadzieje, że mi doradzisz.. Otóż mój TŻ ma głupią i ciężką prace, fizyczna. Zarabia śmiesznie pieniądze, a notorycznie daje się wykorzystywać. Przypłaca to wszystko jeszcze zdrowiem.
Często są sprzeczki, bo ja nie umiem w nim zdrodzić poczucia wartości. Ja wiem, że on chce zmienić prace, szukamy jej oboje dla niego, ale on i tak boi się podjąć kroku żeby ją zostawic.. :prosi:
Mi jest go żal, bo przez tą robote jest nerwowy, zmęczny, obolały, a po każdej wypłacie leży 2 dni w domu i nie chce z nikim gadać :mad:
No a już w kwestii oświadczyn to wiem, że póki tam pracuje to tematu nie ma...
Ale gdybym miała wybierać to wolałabym żeby zmienił prace i byl szczęśliwy w końcu niż mi się oświadczał.
kochana ja mam ten sam problem, a wręcz nasza sytuacja jest jeszcze gorsza, bo nie dośc że praca jest ciężka i w szkodliwych warunkach, to jeszcze mój Tż JEST PRZEWLEKLE CHORY i absolutnie nie powinien tam pracowac bo jest to dla niego bardzo niebezpieczne
Cytat:
Napisane przez daafnee (Wiadomość 17683940) Mój TŻ mi dziś powiedział "bo ja wiecznie musze być z Tobą i marnować czas"....
Powiem Wam, że jestem w ciężkim szoku. Jutro ma urodziny.. Ale w poniedziałek chyba od niego odejde........
ja też nie chcę go bronic bo nic mu nie daje prawa żeby sprawiał CI taką przykrośc, ale weź pod uwagę to co pogrubiłam wyżej. Uwierz że przepracowanie, a zwłaszcza w ciężkich warunkach jest bardzo wyniszczające, również dla psychiki więc człowiek nie ma już siły na stosowanie mechanizmów zachowawczych, może po prostu w danej chwili coś go zirytowało i stąd ten wybuch?

ja właśnie jestem po spotkaniu z moim Tż który też przyjechał do mnie padnięty po calym tygodniu bardzo ciężkiej pracy ponad siły/pomijam że dziś też pracował i był od 5 na nogach a po pracy czekało jeszcze 130km drogi do domu do pokonania/ mimo wielkiej tęsknoty za nim /widujemy się co 1-2 tyg./prosiłam by dziś już nie przyjeżdżał bo wiem że jest nieludzko zmęczony, jednak moje kochanie uparło się...i co z tego? jak ledwo do mnie dojechał, omal nie zasnął za kierownicą, a u mnie tylko dał mi buziaka i zjadł kolację którą mu przygotowałam i zasnął jak dziecko /a nie mieszkamy razem, nasze domy dzieli ponad 20km/ więc chcąc nie chcąc musiałam go obudzic choc naprawdę serce mi się kroiło. Więc w sumie że tak powiem był ale tak jakby go nie było;)



forumkowiczka - 2010-03-06 21:57
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
  RIDER moj facet nigdzie nie wyjezdza,ale prawda, duze miedzy nami sie zmienilo. Dzisiejszy wieczor dal mi wiele do myslenia...ale opisalam to w watku o rozstanniu z facetem mimo ze nadal jestesmy razem.



hania207 - 2010-03-06 22:39
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
  Cytat:
Napisane przez mabi84 (Wiadomość 17684911) kochana ja mam ten sam problem, a wręcz nasza sytuacja jest jeszcze gorsza, bo nie dośc że praca jest ciężka i w szkodliwych warunkach, to jeszcze mój Tż JEST PRZEWLEKLE CHORY i absolutnie nie powinien tam pracowac bo jest to dla niego bardzo niebezpieczne

ja też nie chcę go bronic bo nic mu nie daje prawa żeby sprawiał CI taką przykrośc, ale weź pod uwagę to co pogrubiłam wyżej. Uwierz że przepracowanie, a zwłaszcza w ciężkich warunkach jest bardzo wyniszczające, również dla psychiki więc człowiek nie ma już siły na stosowanie mechanizmów zachowawczych, może po prostu w danej chwili coś go zirytowało i stąd ten wybuch?

ja właśnie jestem po spotkaniu z moim Tż który też przyjechał do mnie padnięty po calym tygodniu bardzo ciężkiej pracy ponad siły/pomijam że dziś też pracował i był od 5 na nogach a po pracy czekało jeszcze 130km drogi do domu do pokonania/ mimo wielkiej tęsknoty za nim /widujemy się co 1-2 tyg./prosiłam by dziś już nie przyjeżdżał bo wiem że jest nieludzko zmęczony, jednak moje kochanie uparło się...i co z tego? jak ledwo do mnie dojechał, omal nie zasnął za kierownicą, a u mnie tylko dał mi buziaka i zjadł kolację którą mu przygotowałam i zasnął jak dziecko /a nie mieszkamy razem, nasze domy dzieli ponad 20km/ więc chcąc nie chcąc musiałam go obudzic choc naprawdę serce mi się kroiło. Więc w sumie że tak powiem był ale tak jakby go nie było;)
mabi gdzie pracuje twoj Tż :confused:?



mabi84 - 2010-03-06 22:51
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
  Cytat:
Napisane przez hania207 (Wiadomość 17686041) mabi gdzie pracuje twoj Tż :confused:? w prywatnej firmie stolarskiej gdzie jest lakiernikiem /standardowy czas pracy to 9 godz.dziennie ale to w sumie rzadkośc, zazwyczaj jest to 11-12h/ o wpływie oparów rozpuszczalnika, farb i lakierów nie muszę chyba pisac...:confused:



daafnee - 2010-03-06 23:04
Dot.: Kiedy te zaręczyny...ile jeszcze mam czekać :(
  Cytat:
Napisane przez Rider (Wiadomość 17684033) :confused: :confused: :confused: Nie powinnam Go bronić, ale może nie miał tego na myśli. Przecież jesteście razem tyle czasu. Jak zareagowałaś? A On jak zobaczył Twoją mine? Ja zaproponowałam, że wpadne do niego we wtorek po aerobiku i się wykapiemy razem, bo jego rodzice jutro wyjezdzaja i bedzie taka okazja, a on sie uparł, że idzie grać w noge, i owszem mozemy się kapac, ale dopiero jak on skończy grać i ja moge isc do niego SAMA do domu i poczekac. Pragne zaznaczyc, ze czekalabym z 1,5 godziny..
To ja powiedziałam, że możemy iść na kompromis i zadne nigdzie nie pojdzie tylko spedzimy ten czas razem, na co on odparł, że kompromisem bedzie to, że będe na niego czekała..
Tak w skrócie..
No i potem odpalił z tym, że wiecznie musi ze mną być..

Jak zaregowałam? Wybuchłam straszliwym płaczem, bo on już obrażony wychodził z mojego domu, zaczęłam mówić, że co ja mu takiego robie, że on coraz bardziej się oddala itd itp, że mnie to boli, że mam dość obojętności..
No i on sie wrocil i mnie tulił, i wielce chciał sie pogodzić, ale ja już zostałam oschła, niby spedzilismy ten wieczór razem, ale mam dużo do myślenia, skoro tak bardzo go mecza spotkania ze mna, a zaznacze, ze widzimy sie czesto, ale nie codziennie po 2 godziny..
Aha i jeszcze mi powiedział, że był zły, że mu napisałam, o której chce sie spotkać, bo musiał wszystko zostawić i przylecieć jak na zawołanie.. Pierwszy raz w życiu mu napisałam o której się spotkamy, bo nie miał kasy na koncie i nie miał jak mi nic napisać, więc napisałam ja.. Zawsze mi truje, że wiecznie on musi proponowac.. A ja zapronowałam mu dziś pierwszy raz i źle i jeszcze obrażony..

Właśnie wybija 24.. 7 marca.. Jego urodziny.. Mieliśmy spędzić je razem, specjalnie nie jade na uczelnie.. Ale chyba sobie podaruje.. Napisze mu,że przecież wiecznie musi ze mną być to niech aby swój dzień spędzi osobno.... sam ze soba, bo wszyscy jego krewni wyjechali...

A tak na serio.. siedze i płacze.. jeszcze nic mnie tak nie zabolało.. czuje się jak śmieć!!!!!
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • korepetycjes.keep.pl



  • Strona 27 z 91 • Wyszukano 4969 postów • 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20, 21, 22, 23, 24, 25, 26, 27, 28, 29, 30, 31, 32, 33, 34, 35, 36, 37, 38, 39, 40, 41, 42, 43, 44, 45, 46, 47, 48, 49, 50, 51, 52, 53, 54, 55, 56, 57, 58, 59, 60, 61, 62, 63, 64, 65, 66, 67, 68, 69, 70, 71, 72, 73, 74, 75, 76, 77, 78, 79, 80, 81, 82, 83, 84, 85, 86, 87, 88, 89, 90, 91

    comp
    Moja szafa XS-M nowe i używane Ciuszki i nie tylko cz.II :) zapraszam Palety z ebay , zamówienia ' czekoladowa szafa' h&m. bershka. pull&bear. pimke. i inne. ! ! Zanik okresu. Szafa i toaletka BANDIT QUEEN (Dior, Clinique, H&M, Ravel, Zara, Cubus, Morgan) Revlon colorstay Finał czy też never ending story:) Mamusie marcowo-kwietniowe 2009 IV Grecja-Almatur-obozy Moje pierwsze wypociny
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • happyhour.opx.pl
  • Cytat

    Exegi monumentum aere perennius - wzniosłem pomnik trwalszy od spiżu. Horacy
    Aby długo i szczęśliwie żyć, oddychaj przez nos i miej zamknięte usta. Żydowska maksyma
    Damnant quod non intelligunt - potępiają to czego nie pojmują (rozumieją); nienawidzą, ponieważ nie rozumieją.
    Do domów szlachetnych pieniądze mogą wejść jedynie drzwiami cnoty. Anyot
    Gdyby wszystkim głupcom zawiesić dzwonki na szyjach, ludzie mądrzy musieliby nosić watę w uszach.

    Valid HTML 4.01 Transitional

    Free website template provided by freeweblooks.com